Nie mam czarodziejskiej różdżki
Rozmowa z Arkadiuszem Miszką, trenerem złotych juniorów oraz walczących w play offie seniorów Górnika Zabrze
Azymut - kolejny medal mistrzostw Polski! Fot. Sebastian Sienkiewicz/PressFocus
- To efekt czteroletniej pracy, by w juniorach osiągnąć taki wynik. W seniorach też wchodziliśmy w ten rok z 11. miejsca, a znaleźliśmy się w gronie zespołów walczących o medale. To naprawdę są powody do satysfakcji!
Zacznijmy jednak od młodzieży z najcenniejszego kruszcu. Skąd taki wysyp talentów w Zabrzu?
- Nie wiem. Po prostu nasza dobra praca przynosi owoce i tak to idzie.
Górnik będzie miał w przyszłości mocny zastrzyk młodzieży do walki o seniorskie medale mistrzostw Polski?
- Oczywiście, że tak. Siedmiu chłopaków ogrywało się w niższych rocznikach, bo w złotym zespole grali też młodsi. Złoty medal zdobył zespół pomieszany roczników 2007 oraz 2006 od Arka Kowalskiego i fajnie to się wszystko zazębiło.
Ascetyczna odpowiedź...
- Co mam powiedzieć? Chwalić się? Robimy swoje! Dwa lata temu odpadaliśmy z tymi rocznikami w juniorach młodszych w 1/8 finału, a więc dość szybko. Ale potem były kolejne dwa lata ciężkiej pracy, szkolenie, no i chłopcy zaskoczyli. Walczyli o każdą piłkę, z bardzo mocną obroną, charakterem - to była podstawa wszystkiego co najlepsze. Pomógł nam też Olek Flak z Zawiercia. W tym roku doszedł do nas również Renat Tarasiukiewicz, Białorusin, który dobrze spisuje się w bramce, no i stworzyła się bardzo fajna drużyna. Zgrana ekipa, która poszłaby za sobą w ogień, i to było widać na boisku.
O skromności, czytaj zasługach trenera Miszki nie wspominamy, a to właśnie „Misza” wszystko poodmieniał w klubie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
- Chłopcom należą się brawa, a my, trenerzy, zrobiliśmy swoje. Bardzo się jednak cieszę, że nam od grudnia praktycznie wszystko wychodzi. Czasem się zastanawiam dlaczego, a czasem nie. Jedyne co mogę powiedzieć - oby tak dalej.
No a czary-mary, o które pytałem?
- Ha ha! Nikt nie ma takiej różdżki. Cieszę się, że wszystko wychodzi, ta ciężka praca przynosi efekty, bo proszę mi wierzyć - pogodzić pracę w szkole z prowadzeniem juniorów i seniorów nie jest łatwe. Mogę śmiało powiedzieć, że to co wykonałem przez ostatnie cztery miesiące, te wyniki trzymają mnie przy życiu. Dają kopa, bo gdyby wyników nie było ani w juniorach, ani w seniorach, to byłoby dużo gorzej. Ale warto jest tak zasuwać!To już jednak historia. Teraz żyjemy czymś innym.
Głogowem? Pierwszą rundą play offu Chrobrym?
- Oczywiście. Zaczynamy w najbliższą sobotę.
Starcie zespołów reprezentujących Polskę w Lidze Europejskiej zapowiada się bardzo atrakcyjnie.
- Jedziemy do Głogowa powalczyć. Pokonaliśmy ich w ostatnim meczu u siebie i to jest bardzo dobre, bo dodaje nam wiary, że możemy z nimi wygrać i z takim nastawieniem podchodzimy do tych meczów.
Rozumiem, że od początku sezonu cel się nie zmienił - gablota czeka na kolejny brązowy medal ?
- Nie zmienił. Przynajmniej w mojej głowie i chłopaków, co widać, jak walczymy na parkiecie. Gdybyśmy nie wierzyli, że jest to realne wyzwanie, to - nie oszukujmy się - nie byłoby nas na tym etapie rozgrywek.
Po dwutygodniowej przerwie wszyscy zawodnicy są gotowi do gry i do dyspozycji?
- Nie ma tylko Dimy Ilczenko, który zerwał Achillesa. Nie wiadomo co z Nikolą Ivanoviciem, ale on wraca do zdrowia. Do soboty jest jeszcze trochę czasu, więc - odpukać - jest dobrze. Nie ma co zapeszać.
Walka z Chrobrym będzie na „żyletki”, na „noże”, tym bardziej że „Chagiery” pałają żądzą rewanżu za porażkę w walce o brązowy medal w poprzednim sezonie.
- Będzie walka, będzie... Ale tak będzie w każdym meczu play offu, bo Gdańsk też walczy z Ostrowem na „noże”. Na tym etapie każdy mecz się liczy, tym bardziej że gra się do dwóch wygranych. Najważniejsze, żeby na boisku dominowała zdrowa rywalizacja, nie „dodatki” poza nim.
Od przyszłego sezonu nastąpi zmiana regulaminu rozgrywek, na wzór Ligi Mistrzów i na tym etapie decydował będzie wynik dwumeczu. Akceptuje pan system, na który zgodzili się prezesi wszystkich klubów Orlen Superligi?
- Gdyby obowiązywał on dzisiaj, to bym się cieszył, bo przystępujemy do rywalizacji z gorszej pozycji po sezonie zasadniczym niż Chrobry (Górnik zakończył go na 5., a Chrobry na 4. miejscu - przyp. red.). Gdybym jednak startował z wyższego miejsca, to bym się nie cieszył, bo wywalczylibyśmy sobie prawo rozegrania ewentualnego trzeciego meczu na własnym parkiecie. Generalnie nie ma znaczenia, bo jak się wygrywa, to jest się zadowolonym, a jak się przegrywa, to nie.
Na koniec zostawiłem najtrudniejsze pytanie, choć rzadko tak robię. Nie tylko zabrzańscy kibice piłki ręcznej martwią się, co będzie dalej z Górnikiem po rezygnacji właściciela klubu Bogdana Kmiecika? Zabrze będzie miało nadal piłkę ręczną na tak wysokim poziomie? Zespół zostanie w Zabrzu? Nie wyprowadzi się do innego miasta?
- Wszyscy mnie o to pytają. Ale to pytanie do prezesa Kmiecika.
Przecież zrezygnował...
- Decyzje podejmowane są u góry. Naprawdę nie mam pojęcia. Pewnie o wszystkim dowiemy się w swoim czasie.
A jak wygląda przepływ informacji z „górą” ? Przecież trzeba mieć wypłaty na koncie, zgłaszać zapotrzebowanie chociażby na wodę mineralną, suplementy, logistykę na wyjazdowe mecze, itp.
- Akurat w tej materii wszystko mamy, wszystko jest w porządku. Wypłaty są regulowane, autokar, wyjazdy na mecze dzień wcześniej i tak dalej. Tutaj nic się nie zmieniło, jest OK. A co do przyszłości, to oczywiście zawodnicy też się martwią, też by chcieli wiedzieć...
Zabrzmi to górnolotnie, ale jesteście ambitnymi sportowcami, że te niewiadome ciągnące się od kilku tygodni, te organizacyjne zawirowania zostawiacie poza parkietem. Wychodzicie na boisko i walczycie na maksa, na bardzo wysokim poziomie, znakomicie promując Górnik i miasto Zabrze.
- Inna postawa nic by nam nie dała. Gramy dla klubu, ale i nie ukrywajmy, także dla siebie. Mamy w Zabrzu bardzo fajny zespół, fajnych chłopaków, ale takie słowa docenienia bardzo nas cieszą i są dla nas bardzo motywujące.
Rozmawiał Zbigniew Cieńciała
Na wzór Ligi Mistrzów
Od sezonu 2025/26 Orlen Superliga zmieni format fazy play off. Nowe zasady zaakceptowali na spotkaniu w Kaliszu, w przededniu turnieju finałowego Orlen Pucharu Polski, przedstawiciele wszystkich 14 klubów biorących udział w rozgrywkach. Zmiany będą dotyczyć fazy play off, a dokładniej ćwierćfinałów i półfinałów. Obecnie rywalizacja na tych etapach toczy się do dwóch zwycięstw, co oznacza, że maksymalnie rozegrane mogą być trzy mecze. Od sezonu 2025/26 będzie inaczej - zarówno w ćwierćfinale, jak i w półfinale drużyny zagrają ze sobą wyłącznie mecz i rewanż, przy czym pierwsze spotkanie rozegrane zostanie na terenie drużyny, która zajęła niższe miejsce w sezonie zasadniczym. To analogiczny system obowiązujący w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Do zmian nie dojdzie natomiast w rywalizacji o złoty i brązowy medal - tam, tak jak obecnie, zmagania toczyć się będą do dwóch zwycięstw.