Sport

Nie ma co naciskać

Rozmowa z Lukasem Podolskim, kandydatem do przejęcia klubu z Zabrza

Lukas Podolski w czterech ostatnich meczach zdobył trzy bramki. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

Za wami dwie kolejne wygrane z Lechią i Motorem. Z zespołem z Lublina nie było łatwo, dopóki nie padł pana gol na 1:0...

- Do mojego gola w 25 minucie to było tak – przynajmniej z boiska tak wyglądało - że byłem wolny pod bramką przeciwnika. Gdybym dostał podanie, to może by się coś dobrego wydarzyło. To mnie trochę denerwowało. Takie drobne sytuacje są często ważne, dobrze jednak, że w końcu bramka padła, prowadziliśmy, a na drugą połowę wyszliśmy z lepszym nastawieniem. Nasza wysoka wygrana i na pewno ładny mecz do oglądania i na stadionie, i przed telewizorem.

Był pan pewny kiedy Taofeek Ismaheel zagrywał do pana, że w taki sposób pan trafi?

- Tak.

Złapaliście dobry rytm, bo 2:1 w Gdańsku, 4:0 z Motorem, to może szkoda, że jest reprezentacyjna przerwa?

- Odpoczynek się przyda. Meczów jest sporo i taki oddech jest wskazany. Są też tacy, którzy nie grają, bo mają kontuzje, a w tym okresie będzie można trochę nadgonić. Z drugiej strony pamiętamy jak było po takiej przerwie w grudniu. Mieliśmy kilka wygranych z rzędu, była przerwa i już nie weszliśmy dobrze. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej. Cieszymy się, że mamy już 40 punktów, bo to spory kapitał.

Ważne rzeczy dzieją się na boisku, ale też poza murawą. Co w kwestii ewentualnego przejęcia klubu?

- Nie ma niczego nowego.

A sytuacja z prezydent Rupniewską - referendum, które zdecyduje czy zostanie odwołana - może zaszkodzić prywatyzacji klubu?

- Myślę, że nie. Mówiłem już wcześniej, że klub ma funkcjonować inaczej. Nad tym pracujemy. Są wytyczne, które miasto musi zrobić, na dzisiaj nie ma nic nowego. Wszyscy wiedzą kto Górnika chce kupić i nad wszystkim pracujemy.

To że nic się nie dzieje, pana denerwuje?

- Nie, jestem spokojny. Teraz są kolejne etapy, przez które trzeba przejść. Jak dojdzie do rozmów, to zobaczymy. Jasne, często jest tak, że chce się coś w życiu szybko zrobić, ale czasami trzeba też poczekać. Mam nadzieję, że na koniec wszystko wyjdzie dobrze i nad takim rozwiązaniem pracujemy.

A co dla pana znaczy dobrze?

- Widzimy co się w innych klubach dzieje. Nie jest tak, że ktoś przyjdzie i wszystko poustawia. Nie jest tak łatwo jak się niektórym wydaje. Pracujemy nad wszystkim, potrzeba trochę spokoju, a widzimy jakie to jest miasto - każdy narzeka na każdego, każdy chce robićna złość. Każdy coś tam wypisuje w mediach społecznościowych. W Zabrzu każdy chce być ważny. Trzeba uważać, żeby to wszystko się nie zepsuło, nie poszło w złym kierunku. Czuję, że są tacy, którzy chcą, żeby pewne rzeczy się nie wydarzyły. Trzeba uważać co się mówi, co się pisze. Jeszcze raz powiem: nie ma na razie nic nowego, ale nad wszystkim pracujemy, żeby na koniec było dobrze.

Czy  sprawa prywatyzacji nie powinna być rozwiązana do czerwca, czyli przed startem sezonu, żeby nowy właściciel wszystko mógł sobie poukładać?

- Nie wiem czy tak ma być, zobaczymy…  

A czy musiał pan dostarczać jeszcze jakieś dokumenty do Urzędu Miasta? Jak wygląda ten proces?

- Czemu tak naciskacie, czemu tak pytacie?! Macie jakiś problem? Wygraliśmy z Motorem, mamy 40 punktów, a nad całą resztą się pracuje! Co będzie za miesiąc czy dwa, zobaczymy. Ofertę złożył Zarys, złożył Podolski i pracujemy nad wszystkim. Nie wiem czemu tak naciskacie! Chcecie, żeby następny prezes szedł do miasta? Żeby znowu polityka do wszystkiego się wtrąciła? Spokojnie, panowie! Nie wiem czemu z waszej strony jest taki nacisk, to pisanie, wpisy w social mediach. Pracujemy, zobaczymy co się wydarzy i koniec.

Wróćmy do meczu z Motorem, gdzie jednym z bohaterów był Filip Majchrowicz, broniąc aż dwa karne...

- Zawsze fajnie jest wygrać do zera, a jeszcze wybronić dwa karne, to supersprawa. Od tego jest w bramce, żeby bronić, obrońcy mają mu pomagać, a my z przodu mamy robić swoją robotę. Za to nam płacą.

Czy bramki z Radomiakiem, Lechią i Motorem mogą zmienić pana decyzję o zakończenia kariery?

- Jeszcze nie podjąłem takiej decyzji. Często mówiłem, że skończę, ale może zdecyduję, że dalej będę grał. Na spokojnie. To jest jak z prywatyzacją Górnika. Często sprawy chce się szybko załatwiać, ale tak się nie da. Tutaj sprzedającym nie jest prywatny właściciel, gdzie wszystko w jeden dzień da się załatwić, jak w Pogoni się wydarzyło. W przypadku miasta są inne zasady. Jestem w Polsce od 4 lat, nie znam wszystkich zasad. To wszystko może potrwać, ale na pewno nie byłoby to fajne, gdyby temat był zamykany, jak się zacznie nowy sezon. Pracujemy z miastem nad wszystkim, jak będą zaproszenia do rozmów, to będzie informacja. Jak coś się wydarzy, to też będzie wiedzieć.

30 marca derby z GKS-em na Nowej Bukowej i będzie to spore wydarzenie w regionie...

- Nowy stadion i derby, które chcemy wygrać. Po odpoczynku przystąpi się do gry z wielką chęcią i będzie widowisko, bo na pewno wielu kibiców od nas pojedzie do Katowic. To nie ma być impreza, ale mecz. Potrzebujemy trzech punktów, bo jak się patrzy na tabelę, to 4. miejsce może dać puchary. Jak jesteśmy tak wysoko, to w klubie trzeba zmienić mentalność i wygrywać takie mecze, jak choćby z Motorem, z przeciwnikiem, który też jest przecież wysoko. Do końca rozgrywek zostało coraz mniej kolejek i teraz każde spotkanie trzeba traktować jak finał, tak do tego musimy podejść my, zawodnicy, a także klub. Trzeba się starać, żeby zrobić lepszy wynik niż w poprzednim sezonie (Górnik był wtedy 6. – przyp. red.). Trzeba zapierd… i biegać tak jak w sobotę. Jak tak będzie, to się skończy dobrze, a jak nie, to będzie jak w poprzednich latach.

Kiedy otwarcie pana lokalu z kebabami w Zabrzu?

- Nad wszystkim się pracuje. Są już reklamówki, ale spokojnie, to jak ze sprzedażą Górnika. We właściwym czasie wszystko będzie wiadome. Nie ma żadnego ciśnienia. Będzie jak będzie, a przy tym wszystkim najważniejsza jest rodzina.         

Rozmawiał Michał Zichlarz

Zainteresowani kupnem Górnika

Do końca stycznia zgłosiły się dwa podmioty zainteresowane kupnem 14-krotnego mistrza Polski - związane z Lukasem Podolskim konsorcjum LP Holding GmbH i przedsiębiorstwo Zarys-Tabapol. Zarys to firma medyczna z Zabrza, która Górnika wspiera od 2017 roku.

Miasto Zabrze jest w posiadaniu 85,23 proc. akcji. Największym spośród mniejszościowych udziałowców jest były właściciel Allianzu (miał pakiet większościowy ok. 81 proc. akcji w latach 2007-11, potem miasto przejęło kontrolę nad klubem). W rękach tego wielkiego towarzystwa ubezpieczeniowego jest 9,14 proc. akcji. Pozostałe należą do MOSiR-u Zabrze (3,14), Proximy Sp. z o.o. (2,42) i Nowin Zabrzańskich (0,03).