Nic nie może wiecznie trwać...
Kończy się piękna historia, którą wspólnie napisaliśmy w Jastrzębiu – powiedział lider zespołu Tomasz Fornal, który przenosi się do Turcji.
Jakub Popiwczak, Łukasz Kaczmarek i Tomasz Fornal. Jedynie ten w środku zostaje w JSW Jastrzębskim Węglu. Fot. Artur Kraszewski / Press Focus
JSW JASTRZĘBSKI WĘGIEL
Sezon zakończony, co w jastrzębskim klubie oznacza czas pożegnań. Turniej finałowy Ligi Mistrzów był m.in. dla trenera Marcelo Mendeza, Jakuba Popiwczaka, Tomasza Fornala i Norberta Hubera ostatnim występem w barwach JSW Jastrzębskiego Węgla. – Łezka nie zakręciła się, bo nie jestem z tych płaczących – mówił po ostatnim spotkaniu z Halkbankiem Ankara Tomasz Fornal, który w JSW Jastrzębskim Węglu spędził sześć lat. – Jeszcze do mnie nie dociera, że ta historia się kończy. Jak może wypiję jedno lub dwa piwka, to zdam sobie z tego sprawę. Kończy się piękna historia, którą napisaliśmy wspólnie w Jastrzębiu – dodał.
Piękne chwile i bolesne porażki
Jakub Popiwczak to legenda jastrzębskiego klubu. Wychowanek Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla spędził w nim całą dotychczasową seniorską karierę, czyli 13 lat. – Chciałbym powiedzieć coś mądrego i chwytającego za serce, ale najłatwiej przychodzą mi łzy. Przygotowywałem się na ten moment od pewnego czasu. Oczywiście wolałbym, żeby to było na boisku. Nie ma to jednak żadnego znaczenia – stwierdził bardzo wzruszony libero, który mecz z Halkbankiem oglądał zza band, bo odnowiła mu się kontuzja pachwiny. – Przeżyłem tu mnóstwo pięknych chwil, ale też i bolesnych porażek. Na koniec myślę, że zostawiłem tu coś po sobie. Tak, jak cząstka Jastrzębskiego Węgla na zawsze będzie we mnie, tak samo mam nadzieję, że cząstka mnie będzie na zawsze w tym klubie – dodał.
Fornal opuszcza PlusLigę. Ma występować w tureckim Ziraat Bankasi Ankara. Popiwczak natomiast zostaje w kraju, będzie zawodnikiem Aluronu CMC Warty Zawiercie.
Trener jest dumny z pracy
Pod kierunkiem Mendeza jastrzębianie wywalczyli dwa tytuły mistrza Polski, dwa razy grali w finale Ligi Mistrzów, zdobyli Puchar i Superpuchar Polski. – To mój ostatni taniec w jastrzębskiej hali. Walczyliśmy w minionym sezonie, by wygrać wszystko. Stało się inaczej. Złoty medal dla Bogdanki LUK Lublin w PlusLidze to nie niespodzianka. Lublinianie mieli świetny zespół, grali bardzo dobrze – zaznaczył trener. – Byłem naprawdę bardzo szczęśliwy w Polsce, w Jastrzębiu-Zdroju. Spotkałem niesamowitych ludzi, zawodników, kulturę. Jestem dumny ze swojej pracy tutaj – tak Marcelo Mendez podsumował trzy lata w JSW Jastrzębskim Węglu podczas spotkania z kibicami. Argentyńczyk przenosi się na Półwysep Apeniński, gdzie ma pracować z nowym mistrzem Włoch, Itasem Trentino.
– Kończy się jakaś część historii Jastrzębskiego Węgla. Odchodzą legendy tego klubu, które napisały niesamowitą historię z wieloma medalami na arenach międzynarodowych i polskich. Naprawdę to są wspaniali ludzie, wspaniali zawodnicy i Jastrzębie zapamięta ich na zawsze – podkreślił Łukasz Kaczmarek, atakujący JSW. Zadeklarował, że postara się wraz z kolegami zapewnić kibicom takie same emocje jak w tym sezonie.
Kapitan JSW JW, Benjamin Toniutti, który też będzie nadal grał w Jastrzębiu-Zdroju, przyznał, że pożegnania są zawsze smutne, ale najważniejsze jest zapamiętanie tych „fajnych wspólnych wieczorów spędzonych w hali”.
Zabrakło jednego trofeum
Prezes klubu Adam Gorol nie ukrywał, że coś się w zespole skończyło, a jednocześnie coś się zaczyna. – Kończy się pewna era. Trzeba było w godny sposób podziękować. Kuba (Popiwczak – przyp. red.) grał u nas 13 lat, to ikona naszej Akademii Talentów i klubu. Tomek (Fornal – przyp. red.) sześć lat temu przyszedł do nas jako młody chłopak, odchodzi jako dorosły mężczyzna i bardzo doświadczony zawodnik. Jestem z tego bardzo dumny. Są filarami reprezentacji. To dzięki nim mogliśmy budować tak silną drużynę i odnosić sukcesy – powiedział szef jastrzębskiego klubu.
Prezes nie ukrywał, że ostatni sezon przyniósł niedosyt. Jastrzębianie w PlusLidze musieli uznać wyższość PGE Projektu Warszawa (0-3 w serii) w batalii o trzecie miejsce, a wcześniej, w półfinale, zostali wyeliminowani przez Bogdankę (1-2). Z kolei z Aluronem CMC Wartą Zawiercie przegrali finał Superpucharu Polski i półfinał Ligi Mistrzów. – Skoro cztery razy z rzędu byliśmy w finale PlusLigi, trzy razy zdobyliśmy złoto, to wydawało się, że ta passa powinna być kontynuowana. Ale to jest sport, polska liga rośnie w siłę. Trzeba było uznać wyższość rywali. To, że nie znaleźliśmy się na podium to niespodzianka in minus, ale nie robimy z tego problemu. Bardziej patrzymy na to, co mamy. Sezon zamykamy pozytywnie – podkreślił. Najbardziej żałował przegranych w Lidze Mistrzów. – To absolutnie najcenniejsze trofeum, którego nam brakuje. Przecież wszystko przed nami, nie zamykamy klubu. Robimy mały restart i budujemy plany na kolejne lata. Przed nami kolejne wyzwania – stwierdził.
Nowe rozdanie
Prezes przyznał, że skład w kolejnym sezonie mocno się zmieni. – Patrząc przez pryzmat gwiazd światowego formatu, jakie mamy teraz, to będzie ich mniej. Czy zespół będzie słabszy? Czas pokaże. To nie jest tak, że tylko gwiazdy gwarantują sukces – powiedział.
Siatkarze na koniec przyznali, że zakończony właśnie sezon był bardzo wyczerpujący. – Mecz z Halkbankiem był naszym 52. w tym sezonie, a trzeba doliczyć jeszcze podróże, treningi. I to nie dotyczy tylko naszej drużyny. Niesamowicie cieszę się więc, że będę miał teraz dwa, trzy miesiące wolnego, żeby dojść do siebie. Za cztery dni jadę z przyjaciółmi na tydzień do Szwecji na ryby, żeby troszeczkę odpocząć, a później mam tylko i wyłącznie czas dla rodziny oraz najbliższych – zadeklarował Kaczmarek.
(mic)
