Nerwowo w Los Angeles
Obsadzony gwiazdami zespół z Kalifornii jest bliski odpadnięcia z play off!
Pojedynki Anthony'ego Edwardsa z LeBronem Jamesem były ozdobą niedzielnego meczu w Minneapolis. Fot. Matt Krohn-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus
W niedzielę odbyły się cztery mecze pierwszej rundy play off. Ciekawie było w Detroit, gdzie Pistons podejmowali Knicks. Pierwszą kwartę pewnie wygrali nowojorczycy (29:19), ale dwie kolejne zdominowali gospodarze, którzy ostatnie 12 minut zaczynali z zaliczką siedmiu punktów (71:64). Ale nie dali rady utrzymać przewagi. Goście wygrali po dramatycznej końcówce. Nie obyło się bez kontrowersji, bo kamery wyraźnie pokazały, że rzucający równo z końcowa syreną Tim Hardaway był faulowany. Sędziowie nie zagwizdali, a zdenerwowany trener J.B. Bickerstaff wściekły wpadł na parkiet. Knicks prowadzą 3-1 i potrzebują tylko jednej wygranej do awansu do półfinału Konferencji.
W Minneapolis po raz drugi w ciągu trzech dni zmierzyły się ekipy Timberwolves i Lakers. Mecz był bardzo zacięty, ale toczył się przy niewielkiej przewadze gości. Świetnie grał Luka Doncić (38 punktów), nie zawodził LeBron James (27 punktów, 12 zbiórek, 8 asyst). W końcówce za sprawą Jadena McDanielsa prowadzenie objęli gospodarze. Rzut równo z syreną Austina Reavesa trafił w obręcz. Graczem meczu był Anthony Edwards, który ustrzelił 43 „oczka”! Kibice z LA krytykowali po meczu trenera JJ Redicka, który podjął zaskakującą i odważną decyzję - całą drugą połowę zagrała ta sama piątka. Taka sytuacja wydarzyła się w fazie play off po raz pierwszy od blisko trzydziestu lat! "Nie wiem, czy mądrze było wystawiać LeBrona i Lukę przez całą drugą połowę po zaledwie jednym dniu odpoczynku między meczami 3 i 4. Kiedy potrzebowaliśmy, aby LeBron przejął kontrolę w czwartej kwarcie, nie potrafił tego zrobić – zdobył zero punktów w tej odsłonie" - napisał w mediach społecznościowych legendarny Earvin Magic Johnson. - Nie planowałem, że tak to będzie wyglądało. Zapytałem ich na początku czwartej kwarty, powiedziałem im, że mamy dwa dodatkowe timeouty i jeśli tylko potrzebują zmiany, by dali znać. Dali z siebie wszystko - mówił po spotkaniu JJ Redick.
Sytuacja Lakers jest nie do pozazdroszczenia. Muszą wygrać trzy kolejne mecze, by zapewnić sobie awans. Najbliższe spotkanie już w środę w Kalifornii.
Tylko jednej wygranej brakuje zarówno Celtics, jak i Indianie. W niedzielę Boston pokonał na wyjeździe Orlando, a Pacers rozbili w Milwaukee Bucks. W tej ostatniej drużynie kontuzji lewej nogi doznał Damian Lillard, który kilka dni wcześniej wrócił po wyleczeniu zakrzepicy żył głębokich. Jest wątpliwe, by doświadczony rozgrywający mógł wystąpić w piątym meczu w Indianapolis.
Wyniki: Detroit - New York 93:94 (1-3), Minnesota - LA Lakers 116:113 (3-1), Orlando - Boston 98:107 (1-3), Milwaukee - Indiana 103:129 (1-3).
(p)