Najważniejsze mecze „Jagi”
Klub z Białegostoku pisze swoją historię. Jej kolejnym rozdziałem ma być awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji.
„Pany" z Jagiellonii - w maju 1987 r. klub z Białegostoku po raz pierwszy awansował do ekstraklasy.
Z LAMUSA
Awans do I ligi, czyli ówczesnej ekstraklasy, pod koniec lat 80., który oglądało 22 tys. widzów, kibicowski szał na meczach z najlepszymi, finał Pucharu Polski w 2010, mistrzostwo przed rokiem, a teraz europejskie sukcesy. To w skrócie ostatnich kilkadziesiąt lat Jagiellonii.
Postawili na młodzież
I pomyśleć, że dwa lata temu na tym etapie rozgrywek drużyna walczyła o utrzymanie w ekstraklasie! 4 kwietnia 2023 roku Macieja Stolarczyka na ławce trenerskiej zastąpił mało znany trener rezerw „Jagi”, pochodzący z Czeladzi Adrian Siemieniec. Co było potem? Utrzymanie, 14. miejsce na koniec rozgrywek 2022/23, w następnym sezonie historyczne, pierwsze mistrzostwo Polski, a teraz może być i najprawdopodobniej będzie – ćwierćfinał europejskich rozgrywek! Jagiellonia tym samym stanie się 9. polskim klubem, który zagrałby na tym etapie.
Żeby do tego doszło, potrzeba było długich lat. Nawet w Białymstoku Jagiellonia ustępowała lokalnym rywalom. Jak choćby Włókniarzowi, który wcześniej grał na zapleczu ekstraklasy niż „Jaga” (sezon 1973/74). Wyżej notowany był też Hetman czy raczej Gwardia. Piłkarska Jagiellonia na zapleczu elity była pod koniec lat 70., w sezonie 1980/81 i od 1983 do 1987 roku, kiedy wywalczyła pierwszy, historyczny awans. „Dziękujemy na 22 tysiące głosów” – pisał „Sport” w maju 1987 roku po meczu 29. kolejki z Górnikiem Knurów (1:0). Białostoczanie mieli już zapewniony awans, ale wszystko chcieli potwierdzić kolejną wygraną. Tak też się stało, ale po twardej walce. Zespół z Knurowa prowadzony przez Marcina Bochynka starał się jak mógł, na kwadrans przed końcem Franciszka Sulskiego pokonał jednak środkowy obrońca Mariusz Lisowski. Dodajmy, że w defensywie grał razem z obecnym prezesem PZPN, Cezarym Kuleszą. Byli też inni, jak kuzyni Dariusz i Jacek Bayerowie. Ten drugi jako piłkarz z drugiego szczebla rozgrywkowego zagrał nawet w reprezentacji, jako pierwszy gracz Jagiellonii, w niesławnym meczu z Cyprem (0:0) w eliminacjach ME 1988. Z kolei w knurowskiej ekipie grał Waldemar Podolski, ojciec Lukasa, który miał wtedy niespełna 2 lata.
„Pany” z Jagiellonii – pisał „Sport” w reportażu Jacka Janika. Na murach miasta po awansie pojawiły się napisy: „Jagiellonia King!”, „Jagiellonia Pany”. „Jeszcze nie tak dawno nawet najzagorzalsi kibice białostoccy nie mogli nawet marzyć o tym, by ich klub mógł się znaleźć w ekstraklasie” – czytamy w „Sporcie” i zapoznajemy się z wypowiedzią dyrektora klubu, Bronisława Kotlińskiego. – Piłka nożna zawsze była w Jagiellonii kopciuszkiem. Stawiano zazwyczaj na lekką atletykę. Piłkarze to wchodzili do II ligi, to z niej spadali. Różnie bywało. Dzisiejsze sukcesy poprzedziła odpowiednia praca z młodzieżą. W 1982 r. juniorzy wywalczyli trzecie miejsce w kraju. Pracował z nimi Ryszard Karalus. Z przerwami do stycznia ubiegłego roku, kiedy to funkcję trenera objął Janusz Wójcik. Zasługą Ryśka są te mury, na których dzisiaj kładzie dach Wójcik – obrazowo tłumaczył dyrektor. Jak widać nasza obecna akcja „Ratujmy polską piłkę!” ma długie korzenie i diagnozuje podobne problemy.
W latach 80. na mecze Jagiellonii przychodziło po 20, 30 i 40 tys. kibiców!
Rekordowa frekwencja
Mecze „Jagi” już na zapleczu elity cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, a na Stadion Miejski (wtedy Gwardii) waliły tłumy, nawet po 30 tys. kibiców. Tak było i potem w ekstraklasie. Klub zarabiał na tym krocie, na pojedynczych biletach 2,5 mln złotych, a na karnetach tyle samo. Białystok ogarnęła wtedy futbolowa gorączka. Na pierwszy historyczny mecz z Widzewem 9 sierpnia 1987 roku przyszło 40 tys. ludzi, na kolejny u siebie z Lechią w 3. kolejce niewiele mniej, bo 30 tys. fanów. Na żaden inny stadion w Polsce nie przychodziło wtedy więcej widzów niż w stolicy Podlasia. Zresztą obiekt Gwardii należał do 10 największych piłkarskich stadionów w Polsce.
Milionerzy z Białegostoku
Pobyt w ekstraklasie nie trwał długo. Po dwóch ósmych miejscach przyszła 16. lokata i spadek w 1990 roku. Kolejny awans został wywalczony w 1992, ale tylko na sezon i nastąpił upadek - na przełomie wieków była ledwie… IV liga. Jagiellonia wróciła na salony w 2007 roku i od tego czasu gra z najlepszymi – tylko Lech i Legia są w tym gronie od tego czasu nieprzerwanie.
Awans wywalczył Artur Płatek, dla którego było to największe trenerskie osiągnięcie. Kiedy odchodził rok później, żegnała go tysięczna grupa kibiców. Wkrótce po nim w Białymstoku pojawił się Michał Probierz i przyszły sukcesy. 22 maja 2010 roku na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy Jagiellonia sięgnęła po Puchar Polski po 1:0 z Pogonią Szczecin. „Milionerzy z Białegostoku” - pisał „Sport” w pomeczowej relacji w poniedziałek 24 maja. „Po raz pierwszy w historii „Żubry” zagrają w europejskich pucharach. W Bydgoszczy nie było wątpliwości, że są lepsze od pierwszoligowca znad morza. To największy sukces w 90-letniej historii klubu z Podlasia” – można było przeczytać w naszej gazecie. Choć w drużynie obecnego selekcjonera byli tacy wyborowi strzelcy, jak Tomasz Frankowski czy Kamil Grosicki, to zwycięską bramkę na początku II połowy strzelił litewski obrońca Andrius Skerla. Za ten sukces piłkarze zarobili… 1,25 mln złotych. Sponsor rozgrywek, firma Remes, wyłożyła 400 tys., pół miliona dorzucił prezydent Białegostoku, a 350 tys. klub.
W 2010 roku Jagiellonia zdobyła Puchar Polski. Trenerem był Michał Probierz.
Historyczne mistrzostwo
Potem były dwa wicemistrzostwa Polski, w 2017 i 2018 roku. Mistrzostwo mogły być już w sezonie 2016/17, kiedy białostoczan ponownie prowadził trener Probierz, ale nie pomogli sędziowie, którzy mylili się na niekorzyść jedenastki z Podlasia. W obu tych sezonach z niewielką liczbą punktów przed „Dumą Podlasia” była Legia.
Na tytuł Białystok doczekał się w zeszłym roku. Znakomitej jesieni 2023 ekipa trenera Siemieńca zdobyła38 punktów, trzy „oczka” mniej niż Śląsk. Słabość rywali wiosną sprawiła, że na koniec zespół z takimi piłkarzami, jak Jesus Imaz, Taras Romanczuk, Zlatko Alomerović, Nene czy młody Dominik Marczuk oraz rewelacyjny na lewej obronie Bartłomiej Wdowik zdobył historyczne mistrzostwo. Romanczuk pojechał potem na niemieckie Euro. W kadrze Probierza zadebiutowali też Marczuk i Wdowik. „Królowie Jagiellonowie” – to cytat z cyfrowego już „Sportu” z 27 maja 2024. Na koniec rozgrywek zespół z Białegostoku miał tyle samo, bo 63 punkty co Śląsk, ale był lepszy w bezpośrednich grach (3:1, 1:2).
Pucharowy sukces
Kolejny występ w europejskich pucharach okazał się najlepszy z kilku wcześniejszych. W Lidze Mistrzów zwojować się wiele nie dało. Przyszły dwie porażki z Bodo/Glimt, które teraz jest bliskie ćwierćfinału Ligi Europy po wygranej w pierwszym spotkaniu z Olympiakosem Pireus 3:0. W Lidze Europy zdecydowanie lepszy był z kolei Ajax Amsterdam. Natomiast w fazie ligowej Conference League przyszły bardzo dobre rezultaty. Gdyby nie słabszy grudzień, to drużyna Siemieńca byłaby w pierwszej ósemce i nie musiałaby grać w 1/16 finału, ale i tak tę rundę białostoczanie zaliczyli, dwa razy pewnie pokonując serbską Baćkę Topola. W grze o ćwierćfinał przyszła efektowna wygrana z belgijskim Cercle Brugge przed tygodniem. Z tego meczu wszyscy zapamiętają niesamowite nożyce Afimico Pululu, który właśnie został powołany do reprezentacji Angoli na marcowe mecze w eliminacjach MŚ. Silny jak tur napastnik z 8 bramkami w LK jest jej najskuteczniejszym zawodnikiem, wyprzedzając Marca Guiu i Christophera Nkunku z Chelsea. Oby ta pucharowa przygoda „Jagi” trwała jak najdłużej!
Michał Zichlarz
Poprzedni rok i historyczne mistrzostwo. „Jaga” pisze swoją historię, także tę w europejskich pucharach.