Najtrudniejszy początek
TRZY PYTANIA DO Henryka GRUTHA, olimpijczyka, trenera, komentatora Polsatu Sport
Henryk Gruth (z lewej - w towarzystwie senatora Andrzeja Dziuby i Mariusza Czerkawskiego) po zakończeniu pracy trenerskiej w Szwajcarii z powodzeniem występuje w roli komentatora w Polsacie Sport. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus
- W naszej drużynie nastąpiła zmiana pokoleniowa, bo z reprezentacją pożegnali się niezwykle doświadczeni zawodnicy, którzy stanowili trzon naszej defensywy. Nie można tego uzupełnić z marszu, to wymaga czasu. W tym przypadku wychodzi nasza ligowa bolączka, bo nasi obrońcy nie grają na co dzień przewag i tylko czasami są wpuszczani na grę w osłabieniu. I właśnie podczas spotkań z Włochami było widać brak doświadczenia i ogrania w takich sytuacjach. Stąd też rywale posiadali większą kontrolę nad krążkiem, lepiej konstruowali akcje i byli zespołem lepszym. Zasłużenie wygrali, ale przed rewanżem wnioski zostały wyciągnięte, więc wyglądało to znacznie lepiej i wynik mówi sam za siebie. Trochę boję się o obrońców, ale kiedyś ta zmiana musiała nastąpić.
2. Jak oceniasz reprezentację i czego można po niej się spodziewać?
- Obrona to jest nasz czuły punkt. Defensorzy potrzebują prze trzy-cztery lata grać na tym poziomie; wówczas można powiedzieć, że są doświadczeni i niewiele ich może zaskoczyć. Szkoda, że kontuzje wyeliminowały napastników Kamila Wałęgę i Bartosza Fraszkę, bo byli ważnymi ogniwami pierwszej formacji. Boję się również o skuteczność, bo z nią też bywało w ostatnim czasie różnie. Ich nieobecność może być widoczna. Trener Robert Kalaber nieraz udowodnił, że potrafi przygotować drużynę pod kątem fizycznym i taktycznym. Jestem przekonany, że ambicji, woli walki jak zwykle naszej drużynie nie zabraknie. Chciałbym, by do końca rywalizowała o główną premię w tej dywizji.
3. Jak postrzegasz nadchodzący mistrzowski turniej?
- Dywizja 1A, nie tylko moim zdaniem, jest najbardziej wyrównana. W elicie jest podział na silniejszych i słabszych, w pozostałych grupach również takowy istnieje. W „naszej” grupie jest sześć zespołów, które śmiało mogą myśleć o awansie. Dla mnie jest istotny początek turnieju i tak się złożyło, że gramy z gospodarzami. Inauguracja niesie za sobą niewiadomą i zawsze jest trudna. Ta, w moim przekonaniu, będzie najtrudniejsza. Z Rumunami od zawsze na ich terenie grało się ciężko i nie inaczej będzie teraz. Po dwóch pierwszych meczach będziemy wiedzieli, czy naszą reprezentację będzie stać na włączenie się do rywalizacji o premiowane miejsce. Gra do końca o awans dla tej odmłodzonej drużyny byłaby sukcesem. A gdyby zdobyli premiowane miejsce, wówczas byłby to megawyczyn. Rywalizacja zapowiada się niezwykle interesująco i będzie ciekawie do samego końca, jednak nie podejmuję się ułożyć końcowej kolejności.
Rozmawiał W.S.