Sport

Najlepsi w lidze

W katowickim zespole za strzelanie odpowiadają głównie piłkarze krajowi.

Cztery bramki wystarczyły Sebastianowi Bergierowi do tego, żeby być trzecim najskuteczniejszym Polakiem w ekstraklasie. Fot. PressFocus

GKS Katowice nie wyróżnia się pod względem strzelonych bramek w ekstraklasie. Zespół trenera Rafała Góraka zdobył 27 goli, co nie jest najgorszym wynikiem (pod tym względem GieKSa plasuje się na piątym miejscu w lidze). Są jednak zespoły, które strzelały znacząco częściej. Legia Warszawa i Cracovia zdobyły po 36 goli. Lech Poznań 33-krotnie pokonywał bramkarzy, a Jagiellonia 32 razy. Tyle samo trafień co GieKSa zaliczył natomiast Motor Lublin. Z jednej strony wynik katowiczan nie jest wybitnie dobry, ale z drugiej robi wrażenie, biorąc pod uwagę, że katowiczanie (i lublinianie też!)  są beniaminkami w ekstraklasie.

GKS dominuje natomiast w innej statystyce. Ekipa z Górnego Śląska korzysta głównie z krajowych piłkarzy i to też oni zajmują się strzelaniem bramek. Z 27 strzelonych goli Polacy grający w GieKSie zdobyli 24! Trzy pozostałe trafienia należały do Słowaka Adama Zrelaka. W żadnym innym klubie Biało-czerwoni nie strzelają tak często. Na drugim miejscu w tej klasyfikacji jest Legia Warszawa, w której Polacy strzelili zaledwie - w porównaniu do katowiczan - 18 bramek. Różnica pomiędzy GKS-em a „Wojskowymi” jest jeszcze większa, gdy popatrzy się na procentowy udział Polaków w trafieniach obu zespołów. W przypadku GieKSy gole piłkarzy znad Wisły stanowią 88,9 proc. wszystkich trafień. W przypadku Legii obcokrajowcy i Polacy podzielili się trafieniami po równo.

Pod względem procentowego udziału Polaków w trafieniach od GieKSy lepsze jest tylko Zagłębie Lubin. „Miedziowi” strzelili 16 bramek, a 15 z nich zdobyli Biało-czerwoni, co stanowi 93,8 procenta wszystkich goli. Wyjątkowość katowiczan polega jednak na tym, że strzelili znacząco więcej goli od Zagłębia. Tym samym w „polskiej” klasyfikacji strzelców są bezkonkurencyjni.

To oczywiście świadczy także o tym, jak wygląda polska liga. Okazuje się, że w ekstraklasie gra więcej obcokrajowców niż Polaków. 52 proc. zawodników, którzy wybiegali na boisko jesienią, byli spoza granic naszego kraju. W GKS-ie struktura narodowościowa znacząco różni się od średniej, bo 84 proc. piłkarzy, z których korzystał Rafał Górak, jest Polakami. W Zagłębiu wynik ten sięga 90 proc. Najgorszy pod tym względem jest Raków Częstochowa, w którym udział Polaków w bieżącym sezonie wynosi 23 proc.

Spory udział obcokrajowców w obrazie ekstraklasy wpływa także na to, jacy zawodnicy walczą o koronę króla strzelców. Po 11 goli jesienią zdobyli obcokrajowcy Benjamin Kallman (Cracovia, Finlandia), Efthymios Koulouris (Pogoń, Grecja) i Leonardo Rocha (Radomiak, Portugalia). Dziesięcioma trafieniami popisali się Jesus Imaz (Jagiellonia, Hiszpania) oraz Mikael Ishak (Lech, Szwecja). Dziewięciokrotnie na listę strzelców wpisywali się Samuel Mraz (Motor, Słowacja) i Imad Rondić (Widzew, Bośnia i Hercegowina). Dopiero za tą listą zawodników zagranicznych znajduje się Bartosz Kapustka z siedmioma bramkami. Drugim Polakiem, który strzelił najwięcej goli, jest Piotr Wlazło, który sześć razy wpisywał się na listę strzelców.

Nie da się ukryć, że liczby Polaków są słabe, a to sprawia, że na trzecim miejscu w „polskiej” klasyfikacji strzelców ekstraklasy znajdują się Arkadiusz Jędrych i Sebastian Bergier z GKS-u Katowice, którzy zdobyli tylko (a może aż?) pocztery bramki…

Kacper Janoszka