Nadzieja umiera ostatnia
Drużyna trenera Ante Szimundży wciąż liczy na skuteczny finisz i utrzymanie w ekstraklasie.
Tommaso Guercio (z lewej) występ przeciwko Stali Mielec może uznać za wyjątkowo udany. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus
Wicemistrzowie Polski wracali z Mielca bogatsi o trzy punkty (wygrana 4:1), co wprawdzie nie poprawiło ich lokaty w tabeli, lecz dało nadzieję na wydostanie się ze strefy spadkowej.
Pierwsze asysty
Jednym z wyróżniających się piłkarzy w zwycięskiej ekipie był niespełna 20-letni obrońca Tommaso Guercio, który asystował przy golach Aleksandra Paluszka i Petra Schwarza. - Bardzo cieszę się z tego wyniku - powiedział wychowanek Interu Mediolan. - Moje asysty to rezultat pracy całej drużyny, ale też ciężkiej pracy na treningach w ciągu tygodnia. Jestem z tego bardzo zadowolony. Strzeliłem jakiś czas temu swoją premierową bramkę, więc czekałem też na pierwszą asystę. W końcu przyszła ona w tym meczu, z czego bardzo się cieszę. Jeżeli chodzi o tę sytuację, w której sędzia podyktował karnego po moim zagraniu, to trudno mi powiedzieć, czy rzeczywiście to był karny czy nie. Jeśli chodzi o mnie, to decyzję zostawiam sędziemu. Jakakolwiek by była - właściwa czy błędna - musimy ją zaakceptować. W czasie przerwy reprezentacyjnej będziemy starali się utrzymać ten poziom, który mamy, podczas treningów. Zawsze staramy się dawać z siebie wszystko. Jeśli pracuje się ciężko podczas treningów, to później odpłaci się to na meczu. Spotkanie z Lechem na pewno będzie ciekawe zarówno z mentalnego, jak i z fizycznego punktu widzenia. Przygotujemy się na sto procent.
Czekał ponad rok
Wynik spotkania ze Stalą ustalił 21-letni pomocnik Burak Ince. - Po takim meczu czuję się świetnie - powiedział Turek. - Wszedłem na boisko, zagrałem, zdobyłem gola. Nie mogło się to dla mnie ułożyć lepiej. Najważniejsze jest jednak to, że zwyciężyliśmy jako drużyna. Zasłużyliśmy na ten rezultat naszą ciężką pracą przez całe spotkanie. Swojego poprzedniego gola zdobyłem z Wartą Poznań w zeszłym sezonie. To było ponad rok temu i tym bardziej daje mi to wiele radości, że w końcu nadeszło to przełamanie. Poczułem przypływ pewności siebie, ale to naturalne, kiedy zdobywasz gola i dobrze czujesz się na boisku. Teraz przede mną wyjazd na zgrupowanie reprezentacji Turcji i będę skupiał się tylko na tym. Po kontuzji minęło sporo czasu, zanim pojawiłem się na boisku, ale teraz czuję się już w stu procentach gotowy, aby pomóc zespołowi w osiągnięciu naszego celu.
Zadowolenie z rezerwowych
Szkoleniowiec wrocławian Ante Szimundża był zadowolony z postawy całej drużyny w ostatnim meczu, również rezerwowych. - Aleks Petkow wszedł w mecz bardzo dobrze - chwalił reprezentanta Bułgarii Słoweniec. - Wniósł stabilizację do linii defensywnej. To bardzo ważne, że w tych pierwszych minutach po powrocie na boisko był już na wysokim poziomie, jak reszta drużyny. Wszyscy zawodnicy, którzy weszli z ławki rezerwowych, podnieśli poziom gry. To ważne dla nas na przyszłość, że jesteśmy w stanie podnieść poziom gry w trakcie meczu. Tylko naciskając na siebie, zawodnicy mogą podnosić nawzajem swoją jakość. W sobotę dwudziestu zawodników wygrało mecz. Czy wygrana ze Stalą przyniosła mi ulgę? Po części tak, bo jesteśmy bliżej Stali, pięć punktów za nią w tabeli. Nie czuję jednak ulgi, bo wciąż jesteśmy z tyłu, ale to daje nam motywację i energię na przyszłość. Bardzo ważne jest to, że trzymaliśmy się planu, który mieliśmy. Nie ma znaczenia, czy strzela się karnego, czy nie, ale rozumiem, że może mieć to wpływ na drużynę i postawa zawodników może się zmienić. W sobotę mentalnie byliśmy bardzo dobrze przygotowani do meczu i mieliśmy głód trzech punktów. To dla nas wszystkich bardzo ważne.
Bogdan Nather