Sport

Na razie bez wstrząsu

Dawid Szulczek pozostaje na stanowisku trenera Ruchu i wierzy, że będzie przygotowywał drużynę do nowego sezonu.

„Niebiescy” przez kilkanaście minut słuchali w niedzielę cierpkich słów od kibiców, a niektórzy piłkarze pocieszali płaczących młodych fanów. Fot. PressFocus

RUCH CHORZÓW

Chorzowianie wciąż nie wygrywają. Wokół klubu jest niezwykle gorąco, a wielu kibiców straciło już cierpliwość. Po meczu ze Stalą Stalowa Wola drużyna musiała tłumaczyć się fanom, Dawid Szulczek dostał do ręki mikrofon, padły mocne i niekoniecznie warte cytowania słowa. Coraz większy jest nacisk na zarząd, aby zmienić szkoleniowca. Na kogo? W eterze obija się (być może życzeniowo z ust niektórych) nazwisko Waldemara Fornalika, legendy Ruchu, a niektórzy przekonywali nawet, że wszystkie strony są już dogadane. Na ten moment jednak nie ma takiego tematu – choć nie można wykluczyć, że wróci w przyszłości.

Maraton, nie sprint

W jednym z niedawnych wywiadów prezes Seweryn Siemianowski zapewniał o wsparciu dla Szulczka. Również sam szkoleniowiec nie myśli o dymisji. – Są ludzie, którzy spojrzeliby na to w taki sposób, ale ja patrzę tak, jak umówiliśmy się na początku. To jest maraton, a nie sprint. W momencie, gdy przychodziłem do klubu, wiedzieliśmy, że raczej będzie ciężko o górne lokaty. Runda jesienna ułożyła się bardzo dobrze, ale w tej rundzie wszystko nam odbija i wraca. Patrzę bardziej przyszłościowo. Chcę w Ruchu zbudować drużynę, z której będziemy dumni i uważam, że to jest do zrobienia. Z obecnej kadry można zostawić wielu zawodników, którzy są w stanie dać dużo wartości. Trzeba do nich dobrać kilku, którzy sprawią, że drużyna się scali i nie będziemy wyglądać tak, jak teraz. A wyglądamy fatalnie – mówił zapytany przez nas na konferencji Szulczek. Perspektywa w ostatnich tygodniach zmieniła się. Na początku roku wszyscy w Chorzowie obiecywali, że zespół będzie lepszy, że zaatakuje może nawet podium... a teraz jest po sezonie.

Egoiści i indywidualiści

– Mam świadomość, że w kilku meczach zrobiłem błędy – dodał Szulczek. – Pomyliłem się ze składem, mogliśmy zrobić inaczej. Może czasami trzeba było inaczej reagować w trakcie meczów, chociaż wiadomo, że o takie refleksje najłatwiej po spotkaniu. Bardzo bym chciał, żebyśmy funkcjonowali dobrze jako drużyna. Natomiast mam świadomość, jak to wszystko w dzisiejszej piłce działa. Jest bardzo dużo egoistów i indywidualistów. Trzeba sobie z nimi radzić w szatni. Gdy nie ma wyników, to zazwyczaj wpada się w taką spiralę, że wiele osób walczy o siebie. I może to jest metoda. Po meczu powiedziałem piłkarzom, że jako drużyna już sukcesu nie osiągniemy. Musimy wygrać kilka spotkań do końca, bo to wstyd, ale niech powalczą chociaż o siebie indywidualnie. Jeżeli ktoś nie walczy o drużynę, to niech chociaż powalczy o swoją przyszłość. Jako trener swoje cele mogę osiągać tylko przez pryzmat wyniku zespołowego i to zawsze będzie dla mnie priorytet – powiedział trener Ruchu.

Piotr Tubacki

Lechia zapłaciła

Gdański klub poinformował, że spłacił Ruchowi drugą ratę za transfer Tomasza Wójtowicza. Tym samym Lechia spełniła wymogi komisji licencyjnej, a chorzowianie otrzymali pieniądze, na które czekali od ostatnich wakacji.