Na dobrej drodze
Dzięki zwycięstwu nad Suomi na Stadionie Śląskim pozostajemy w walce o bezpośredni awans na mundial!
Jakub Kamiński napędzał ataki Biało-czerwonych. Tutaj w starciu z Oliverem Antmanem. Fot. Michał Meissner/PAP
Jan Urban nie kombinował i w meczu z Finlandią postawił na tę samą jedenastkę, która zaczęła spotkanie w Rotterdamie. Nasi rywale postawili na grającego we włoskim Palermo Joela Pohjanpalo czy zawodnika MLS, z Minnestota United, Robina Loda. Od początku zagrał też - drugi raz w narodowych barwach Finlandii - urodzony w rosyjskim Nazraniu Adam Marchijew.
Cash znaczy bramka
My jednak zwracaliśmy uwagę przede wszystkim na naszych zawodników. Były obawy, czy zagra poturbowany w starciu w Rotterdamie Przemysław Wiśniewski, ale na szczęście pojawił się na boisku. O tyle było to ważne, że „Wiśnia” z Holendrami zagrał dobre spotkanie. Brawami na Śląskim kibice przywitali Jana Urbana. Nowy selekcjoner czuł się w „Kotle Czarownic”, gdzie nieraz jako zawodnik przecież grał, jak w domu.
Przed pierwszym gwizdkiem słoweńskiego sędziego Rade Obrenovicia prezes PZPN Cezary Kulesza i sekretarz generalny związku Łukasz Wachowski, wręczyli okolicznościową koszulkę z nr 100 Piotrowi Zielińskiemu, który z Oranje po raz setny zagrał w Biało-czerwonych barwach.
Zaczęliśmy z animuszem przy ogłuszającym dopingu ponad 50 tys. kibiców, wśród których był też prezydent RP Karol Nawrocki. Już po kilkudziesięciu sekundach na bramkę Suomi pognał prawym skrzydłem Jakub Kamiński, a Nicola Zalewski huknął mocno, ale bardzo niecelnie. Zaraz potem, po ostrym wejściu rywala, na murawie leżał Robert Lewandowski, na szczęście nic poważnego się nie stało i kapitan reprezentacji Polski mógł grać dalej. Finowie, kiedy trzeba było się cofnąć, grali na swojej połowie, ale kiedy nadarzała się okazja, natychmiast atakowali naszych graczy.
W 8 minucie groźnie główkował Wiśniewski z kilku metrów, ale Jesse Joronen odbił futbolówkę. Byliśmy blisko objęcia prowadzenia! W ogóle początek meczu był niezły w wykonaniu naszej drużyny, nie brakowało akcji skrzydłami i strzałów. Brakowało natomiast postawienia kropki nad „i”, czyli bramki. Dość niespodziewanie pod bramką Joronena najgroźniejszy był… Przemysław Wiśniewski. Po stałych fragmentach w naszym wykonaniu mierzący 195 cm zawodnik co rusz próbował dojść do piłki.
Dobra gra naszego zespołu w końcu została nagrodzona! Całą robotę zrobił na skrzydle Jakub Kamiński, który łatwo i zgrabnie odebrał futbolówkę kapitanowi Matti Peltoli i pognał w pole karne Finów. Tam mocno dograł przed pole karne, do nadbiegającego Matty Casha. Ten miał jeszcze czas, żeby przyjąć piłkę, a uderzył tak, że ta wleciała do siatki, a gracz Aston Villi cieszył się z drugiego kolejnego gola w eliminacjach MŚ!
„Lewy” też trafia
Przed końcem I połowy goście – z powodu urazu – stracili swojego środkowego obrońcę Miro Tenho. Zastąpił go znany z ekstraklasy Robert Ivanov, w przeszłości zawodnik Warty Poznań, teraz greckiego Asterasu Tripolis. Na ławce przyjezdnych był też jeszcze jeden bardzo dobrze znany z naszych boisk zawodnik, a chodzi o grającego jeszcze kilka miesięcy temu w Cracovii Benjamina Kallmana.
W doliczonych minutach pierwszej części nasz zespół wyprowadził drugi cios. Przybrało on obraz szybkiej kontry, w której piłka wędrowała od nogi do nogi, w końcu otrzymał ją - po kapitalnym zagraniu Piotra Zielińskiego - Robert Lewandowski i w sytuacji sam na sam pewnie posłał piłkę do siatki, zdobywając swojego gola numer 86 w reprezentacji. Na przerwę nasi piłkarze schodzili z dwubramkowym prowadzeniem - przy oklaskach kibiców! To była bardzo dobra połowa w wykonaniu jedenastki trenera Urbana. Nic dziwnego, że fani na trybunach byli zadowoleni.
Kapitalny „Kamyk”!
Drugą połowę zaczęliśmy ze zmianą. W miejsce Casha wszedł Paweł Wszołek. Obraz gry nie uległ zmianie, nadal mieliśmy inicjatywę, atakowaliśmy i w konsekwencji zdobyliśmy gola na 3:0! To była znakomita dwójkowa akcja w wykonaniu duetu Lewandowski – Kamiński! Zaczęła się na naszej połowie. W końcu wypalił „Lewy”, bramkarz Suomi sparował piłkę, dopadł do niej wychowanek Szombierek Bytom i z bliska wpakował do siatki. Dla „Kamyka”, który jak zwykle wszystko uczcił saltem (jego rodzice trenowali akrobatykę), to drugi gol w narodowych barwach. Wydawało się w tym momencie, że jest po meczu, tym bardziej że Finowie nam nie zagrażali, a Łukasz Skorupski był niemal bezrobotny. Niestety, w końcówce daliśmy się zaskoczyć, a bramkę zdobył nie kto inny, jak Kallman. Nie zmieniło to już oczywiście losów meczu.
Zwyciężyliśmy z Finami, a jednocześnie cieszymy się, że trener Jan Urban szybko odmienił grę i wyniki naszej reprezentacji. Pozostaje czekać na to, co wydarzy się w październiku i listopadzie, w decydujących eliminacyjnych grach!
Michał Zichlarz
GRUPA G
◼ Polska – Finlandia 3:1 (2:0)
1:0 – Cash, 27 min (asysta Kamiński), 2:0 - Lewandowski, 45+2 min(asysta Zieliński), 3:0 – Kamiński, 54 min (asysta Lewandowski), 3:1 – Kallman, 87 min (asysta Alho)
POLSKA: Skorupski – Cash (46. Wszołek), Wiśniewski, Bednarek, Kiwior – Kamiński (80. Buksa), Slisz (67. Kapustka), Zieliński, Szymański, Zalewski (67. Grosicki) – Lewandowski (67. Świderski). Trener Jan URBAN.
FINLANDIA: Joronen – Peltola (64. Stahl), Koski, Tehno (35. Ivanov), Alho – Antman (64. Kallman), Kairinen, Marchijew (64. Kamara), Uronen – Lod (80. Vaananen), Pohjanpalo. Trener Jacob FRIIS.
Sędziował Rade Obrenović (Słowenia). Asystenci: Jure Praprotnik i Grega Kordeż (obaj Słowenia). Czas gry 98 min (44+44). Widzów 50897. Żółta kartka Wiśniewski.
| MÓWIĄ LICZBY | ||
| POLSKA | FINLANDIA | |
| 45 | posiadanie piłki | 55 |
| 6 | strzały celne | 2 |
| 8 | strzały niecelne | 3 |
| 8 | rzuty rożne | 2 |
| 1 | spalone | 1 |
| 11 | faule | 11 |
| 1 | żółte kartki | 0 |
