Sport

Musimy stworzyć widowisko

Jesienią GieKSa pokonała Puszczę 6:0. Czy w sobotę uda jej się znów zdominować rywali z Niepołomic?

Tak z ostatniej wygranej z Puszczą cieszyli się katowiczanie. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

GKS KATOWICE

W meczu poprzedniej kolejki, w którym GKS Katowice musiał pogodzić się z porażką 0:4 z Pogonią Szczecin, po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce znalazł się Dawid Drachal. 20-latek w lutym został wypożyczony z Rakowa Częstochowa do końca trwającego sezonu. W sześciu spotkaniach na wiosnę wchodził z ławki (najdłużej na boisku przebywał w starciu z Jagiellonią Białystok, gdy wszedł na plac gry od razu po zmianie stron). W Szczecinie w końcu doczekał się na szansę gry od pierwszej minuty, gdy trener Rafał Górak postanowił dokonać kilku roszad w składzie - Drachal, Konrad Gruszkowski, Marten Kuusk i Filip Szymczak zastąpili Adriana Błąda, Borję Galana, Lukasa Klemenza i Sebastiana Bergiera.

Brakuje minut

- Walczyłem o to kilka tygodni i bardzo się cieszę, że w końcu dostałem szansę. Niestety, nie mogę powiedzieć, że to był wymarzony debiut w pierwszym składzie, z racji wyniku - powiedział Dawid Drachal podczas konferencji prasowej przed nadchodzącym meczem z Puszczą Niepołomice. Będzie to drugie spotkanie na arenie przy Nowej Bukowej. - Musimy stworzyć kibicom - bo im się to należy - dobre widowisko i przede wszystkim odnieść zwycięstwo - odniósł się do najbliższej rywalizacji zawodnik wypożyczony z Rakowa. Jego pozycja w zespole w teorii powinna się w najbliższym czasie ustabilizować. Wynika to nie tylko z tego, że zaaklimatyzował się już w katowickiej szatni, ale także z… rachunku matematycznego. GKS Katowice rundę jesienną zakończył z deficytem minut na boisku młodzieżowców. Każdy klub ekstraklasy musi „dobić” do granicy 3000 „młodzieżowych” minut. W przeciwnym razie klub zobowiązany będzie do zapłaty kary. Na razie, po 27 kolejkach, GieKSa uzbierała 2253 minuty zawodników U-21. Do limitu brakuje 747 minut. Do zakończenia rundy jesiennej dorobek młodzieżowców poprawiał głównie Mateusz Kowalczyk, środkowy pomocnik. Do końca sezonu pozostało siedem meczów, w których jeden zawodnik może przebywać na boisku przez 630 minut. To oznacza, że nawet gdyby Kowalczyk grał w każdym meczu od deski do deski, to limitu samodzielnie nie będzie w stanie osiągnąć. Dlatego właśnie rola Drachala będzie bardzo ważna, bo jeśli zacznie grać regularnie w wyjściowym składzie, GKS nie będzie musiał martwić się o karę finansową.

#KrokiGóraka

Drachala jeszcze nie było w GKS-ie, gdy podopieczni Rafała Góraka w tym sezonie wygrali z Puszczą Niepołomice 6:0 w roli gości. Szkoleniowiec katowiczan nie wraca jednak do tego spotkania. Woli skupić się na tym, że teraz niepołomiczanie raczej nie dadzą sobie strzelić aż tylu goli. - Dla nas to kolejne wyzwanie, postaramy się narzucić swoje wartości. Spodziewam się trudnego, fizycznego spotkania. Bardzo liczę na swoich piłkarzy, którzy - jestem o tym przekonany - będą w bardzo wysokiej formie. Liczę też na „dwunastego zawodnika”, na kibiców, których zachęcam, aby nas dopingowali tak, jak w pierwszym meczu rozgrywanym w naszym nowym domu -przekazał 52-letni trener. Dla szkoleniowca GieKSy mecz z Puszczą będzie dość specyficzny, ponieważ liczone będą mu… kroki, które wykona przy ławce rezerwowych. Rafał Górak znany jest z tego, że w trakcie meczów sporo maszeruje po wyznaczonej dla trenerów strefie. Dlatego klub wraz z partnerem, firmą Dalkia Polska Energia, organizuje specjalną akcję charytatywną #KrokiGóraka. Podczas meczu z Puszczą specjalne urządzenie pomiarowe będzie śledzić kroki szkoleniowca, a uzyskana liczba zostanie przeliczona na złotówki i zasili konto fundacji Oko w Oko z Rakiem.

Kacper Janoszka