Musimy być razem
Chorzowski beniaminek wyjeżdża dziś do Gniezna na mecz z bardzo dobrze spisującymi się „Pszczółkami”.
Gniezno to bardzo ambitny przeciwnik, który w ostatnich dwóch sezonach pokazał, że bardzo pasuje do Superligi – komplementuje rywalki trener Ruchu, Ivo Vavra. – Zresztą cały klub z Gniezna jest dobrze poukładany – juniorki, seniorki, zarząd, kibice... Emanuje z Gniezna spokój, jest tam bardzo fajna atmosfera. To klub, który bardzo rozsądnie działa. Podoba mi się.
Patrzeć w górę
W poprzedniej serii spotkań oba zespoły przegrały swoje mecze jednym trafieniem. „Pszczółki” z wicemistrzyniami Polski z Kobierzyc (28:29), Ruch na własnym parkiecie – w dramatycznych okolicznościach – ze Startem Elbląg (29:30). – Dotąd nie ochłonąłem po tamtym meczu – przyznaje czeski szkoleniowiec Ruchu. – Prowadziliśmy trzema bramkami, mieliśmy ostatni rzut na wyrównanie. Nic z tego nie wyszło. Ciężko się podnieść po takiej porażce, ale idziemy dalej. Nie ma co patrzeć do tyłu, trzeba patrzeć do przodu. Teraz czeka na nas podobny przeciwnik jak Elbląg. Ciężki wyjazd, ciężki mecz, ale jeśli chcemy coś w Superlidze osiągnąć, z każdym przeciwnikiem musimy się bić jak równy z równym. Musimy znów punktować. Niezależnie czy grać będziemy z Gnieznem, Gliwicami czy Kaliszem. A najlepiej wygrać wszystkie mecze.
Pokaż, na co cię stać
O wartości gnieźnieńskiej siódemki przemawiają powołania Katarzyny Cygan i Nikoli Głębockiej do szerokiej kadry na mistrzostwa Europy (28.11-15.12), Aleksandry Hypki na specjalistyczną konsultację bramkarek oraz obrotowych, a także udział wychowanki Ruchu, Żanety Lipok, w meczach kontrolnych kadry B. – Drużyna z Gniezna ma dobry rzut z dystansu, bardzo fajne obie połówki rozegrania – analizuje trener Vavra. - Jest to bardzo dobrze poukładany zespół. Cygan oraz Lipok grały przeciw nam w sparingu z reprezentacją B i pokazały się z bardzo dobrej strony. Z całym szacunkiem dla nich – może nie mają jakiejś top gwiazdy, ale są bardzo zgranym kolektywem dobrze grających dziewczyn. Będziemy musieli pokazać wszystko najlepsze, na co nas stać, jeśli chcemy zdobyć jakieś punkty na parkiecie tej mocnej ekipy.
Raz grają, raz nie
Trener Vavra przed dzisiejszym (20.30, transmisja w Polsacie Sport 1) meczem podnosi ważny temat dotyczący polskiej Superligi. To ciekawe i bardzo celne spojrzenie szkoleniowca zza naszej południowej granicy. – Nie rozumiem, dlaczego ten sezon jest tak dziwnie ułożony – zastanawia się Czech. - We wrześniu mieliśmy dwa mecze, w październiku dwa, w listopadzie będą dwa. Zaraz czeka nas ośmiotygodniowa przerwa, a potem już polecą mecz za meczem, aż do 15 marca. Czyli raz gramy, za chwilę nie gramy. Jak w takiej sytuacji przygotowywać dziewczyny – w mikrocyklu, a może w makrocyklu? Mówi się o tym od dawna, a nic z tego nie wynika... My jesteśmy dobrze przygotowani i nastawieni na walkę, tylko ten kalendarz...
Humory dopisują
Wszystkie chorzowianki są zdrowe i gotowe do ciężkiej przeprawy w pierwszej stolicy Polski. Dwa zwycięstwa na początku rozkojarzyły beniaminka, który potem już nie punktował. – Już po pierwszym wygranym meczu wiedziałem, że nie będzie nam łatwo. Mówiłem, że musimy mocno stąpać po ziemi – przypomina Ivo Vavra. – Wiemy, jednak na czym polega problem. Myślę, że daliśmy radę to sobie w głowach poukładać. Zawodniczki bez trenera dadzą sobie radę, trener bez zawodniczek – nie. Dlatego mam nadzieję, że wszyscy będziemy się trzymać razem. Humory dopisują, jedziemy do Gniezna powalczyć o kolejne punkty. Mam nadzieję, że nie są to tylko moje marzenia, ale realne przesłanki, że będziemy tam w stanie coś ugrać.
Zbigniew Cieńciała