Sport

Może być happy end

Po raz pierwszy od czterech lat jastrzębian zabraknie w decydującej grze o złoto. – Tym razem się nie udało – smutno stwierdził Tomasz Fornal.

Kibice w Jastrzębiu-Zdroju długo nie mogli uwierzyć, że ich zespół nie zagra w finale. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

JSW JASTRZĘBSKI WĘGIEL

Ostatnie lata należały do klubu z Jastrzębia-Zdroju. Od 2019 roku nieprzerwanie zajmował miejsce na podium mistrzostw Polski. Trzykrotnie okazywał się najlepszy, w 2021 roku i w dwóch ostatnich latach. W bieżących rozgrywkach też mierzył w najwyższe cele i długo wydawało się, że nic go nie zatrzyma. Pewnie wygrał sezon zasadniczy, zdobył też Puchar Polski.

Mecz na wyniszczenie

Marzenia o trzecim z rzędu mistrzostwie Polski prysły jednak już w półfinale. Jastrzębianie przegrali w nim z debiutującą na tym poziomie rozgrywek Bogdanką LUK Lublin, którą w rundzie zasadniczej dwukrotnie pokonali 3:0 i 3:1, tak samo jak i w półfinale Pucharu Polski (3:0).  Siatkarze z Lublina dokonali przy tym rzeczy niesamowitej, bo dwukrotnie ograli JSW Jastrzębski Węgiel w jego hali, w pierwszym meczu zwyciężając 3:1 i w trzecim, decydującym 3:2. 

– To był mecz na wyniszczenie. Trudne pięć setów. Goście zagrali naprawdę dobrze. My mieliśmy dobre momenty, ale drużyna z Lublina wygrała zasłużenie. Walczyliśmy, robiliśmy, co mogliśmy, by znaleźć się w finale. Takie było nasze marzenie. Nie udało się. Czasami tak się kończy. Nic na to nie poradzimy – podsumował półfinałową rywalizację Tomasz Fornal.

Młoda gwardia

Jastrzębianie w decydującym spotkaniu musieli sobie radzić bez podstawowego libero, kontuzjowanego Jakuba Popiwczaka. Jego brak nie wpłynął na wynik. Udanie zastąpił go bowiem 19-letni Jakub Jurczyk. Młody siatkarz wytrzymał ciśnienie. Dokładnie przyjmował zagrywkę – a po drugiej stronie siatki byli wybitni specjaliści w tym elemencie, jak Fynnian McCarthy, Mikołaj Sawicki i przede wszystkim Wilfredo Leon. Podbił też wiele trudnych piłek. Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla „wychowała” kolejnego zawodnika, który ma szansę zrobić sporą karierę. Nic dziwnego, że działacze JSW Jastrzębskiego Węgla podpisali umowy z Jurczykiem i kolejnym młodym i zdolnym Jakubem Kufką. - Umowy z obydwoma siatkarzami zostały przedłużone na kolejny sezon i uznaliśmy, że jest to dobry moment, by oficjalnie ogłosić tę informację. Zarówno Jakub, jak i Mateusz weszli w wielki siatkarski świat z naszej Akademii, bardzo dobrze wkomponowali się w nasz pierwszy zespół, rzetelnie wykonują swoje codzienne obowiązki, a kiedy trzeba pomagają także w meczu. Świeży przykład Kuby Jurczyka pokazuje, że warto mieć marzenia i warto ciężko pracować, bo mogą się one zrealizować – powiedział Adam Gorol, prezes JSW Jastrzębskiego Węgla.

- Nie ukrywam, że marka JSW Jastrzębski Węgiel to jest coś wielkiego dla młodych zawodników. Ten sezon się jeszcze nie skończył, ale ja już wiele wyciągnąłem od chłopaków, z którymi mogę na co dzień trenować. Jest to wielka szansa i cieszę się z przedłużenia kontraktu – zapewnił Jakub Jurczyk.

Dwa cele

W jastrzębskim klubie obecnie panują minorowe nastroje, ale szybko trzeba się wziąć w garść. Sezon jeszcze się nie skończył. Jastrzębianie mają bowiem o co grać. W meczu o trzecie miejsce zmierzą się z PGE Projektem Warszawa. Stawką jest nie tylko medal, ale również miejsce w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Aktualnych jeszcze mistrzów Polski czeka również walka o Puchar Europy. W półfinale Final Four, który rozegrany zostanie w Łodzi, zagrają z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. W dwóch ostatnich edycjach dochodzili do finału, w którym przegrywali z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Itasem Trentino. - Są dwa cele do zrealizowania. Jeszcze można zakończyć ten sezon happy endem – stwierdził Fornal.

(mic)