Mogło być gorzej
Nic nie jest jeszcze przesądzone - powiedział po pierwszym ćwierćfinale Ligi Konferencji słynny Manuel Pellegrini.
Strzelec pierwszego gola Cedric Bakambu powstrzymywany przez Mateusza Skrzypczaka. Fot. Andres Lopez Sheridan / SPP/Sipa USA/Pressfocus.pl
Betis, prowadzony przez znakomitego szkoleniowca z Chile, wykorzystał atut własnego boiska i wsparcia aż 56 tysięcy kibiców na trybunach Estadio Benito Villamarin, na którym rozgrywano mecz MŚ 1982, i pokonał Jagiellonię Białystok 2:0. Wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej połowie, kiedy do bramki Sławomira Abramowicza, zdecydowanie najlepszego zawodnika w zespole mistrza Polski w Sewilli, trafili Cedric Bakambu i Jesus Rodriguez. Po przerwie „Jaga” i jej bramkarz mieli szczęście, bo po uderzeniach Ricardo Rodrigueza i Natana piłka odbijała się od słupka.
- Nic nie jest jeszcze przesądzone. Zrobiliśmy krok w kierunku awansu, ale trzeba czekać na drugi mecz. Możesz wygrać 4:0, 3:0 czy 2:0 jak my w czwartek, ale w rewanżu wszystko jest możliwe i nikogo nie można spisywać na straty. Jestem zadowolony z postawy mojego zespołu i pozytywnie oceniam wynik. Mieliśmy wiele szans w pierwszej połowie, zdobyliśmy dwie bramki, byliśmy bardzo dobrzy w defensywie. W drugiej mieliśmy strzały w słupki, nie obniżyliśmy intensywności i koncentracji - podkreśla 71-letni Manuel Pellegrini, który w swojej karierze z wielkimi sukcesami - mistrzostwa, puchary - prowadził m.in. River Plate, Villarreal, z którym w sezonie 2005/06 dotarł do półfinału Ligi Mistrzów, czy Manchester City (mistrzostwo Anglii w 2014).
– W Polsce musimy zagrać nie myśląc o tym co było u nas. Trzeba grać tak, jakby rywalizacja zaczynała się od stanu 0:0. Jesteśmy na dobrej drodze, ale przed nami decydujący krok - dodaje Chilijczyk.
Umiarkowane powody do satysfakcji ma też trener Jagiellonii. - Nie chcę powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni, bo przegraliśmy mecz, ale na pewno jako trener widzę postęp w grze drużyny. Uważam, że ten mecz dał nam momentami wiarę w to, że drugie spotkanie może być równie konkurencyjne albo jeszcze lepsze w naszym wykonaniu. Wynik tutaj to 0:2, ale myślę, że strzelona przez nas bramka w Białymstoku może doprowadzić do tego, że rewanż będzie ciekawy. Jeśli chodzi o jakość gry, to zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej, szczególnie wtedy, gdy mieliśmy piłkę. Potrafiliśmy otworzyć grę, zareagować na pressing, zmienić centrum gry, wyjść z atakiem szybkim, kilka razy udało nam się fajnie piłkę odebrać. To, czego nam brakowało, to przełożenia tego na sytuacje bramkowe, bo tych faktycznie nie było dużo, aczkolwiek mieliśmy swoje momenty - mówi Adrian Siemieniec. Trener „Jagi” przyznał, że szczególnie szkoda mu straty bramki do szatni zdobytej w 2 doliczonej minucie przez Jesusa Rodrigueza. - Przy 0:1 nie wiadomo, jak ten mecz by się potoczył. Ale też trzeba przyznać, że w drugiej połowie Betis momentami zepchnął nas mocno w pole karne - przyznał szkoleniowiec mistrza Polski.
Przed ćwierćfinalistami Ligi Konferencji w niedzielę trudne i ciekawe spotkania. „Jaga” gra w Warszawie z Legią, a walczący o Ligę Mistrzów Betis u siebiez Villarrealem, który jest miejsce wyżej niż „Los Verdiblancos”.
Michał Zichlarz