Mniejszy margines błędu
Wicemistrz Polski jest coraz bliżej przepaści, a nikt nie zamierza mu rzucić liny ratunkowej.
Assad Al Hamlawi ostatnio jest najgroźniejszym żądłem Śląska Wrocław. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus
Wyniki ostatniej kolejki zdecydowanie nie ułożyły się po myśli „czerwonej latarni” tabeli. Wprawdzie przegrały Lechia Gdańsk, Puszcza Niepołomice, Zagłębie Lubin i Stal Mielec, ale na bezpieczną odległość odskoczyły Radomiak i Korona Kielce. Drużyna z Oporowskiej do „bezpiecznej strefy” traci w tej chwili 7 „oczek”, a do rozegrania pozostało tylko dziesięć kolejek.
Rozczarowujący remis
Mimo dramatycznej sytuacji ducha nie tracą sami piłkarze Śląska. Nadzieją natchnął ich ostatni pojedynek z Pogonią Szczecin, w którym zdołali urwać punkty faworytowi. - Obie drużyny zagrały naprawdę dobrze, ale wydaje mi się, że to my mieliśmy więcej okazji - powiedział strzelec jedynego gola dla wrocławian, Assad Al Hamlawi. - Często znajdowaliśmy się pod polem karnym Pogoni i mogliśmy strzelić jeszcze trzy lub cztery gole. Jestem zadowolony ze swojej gry i myślę, że drużyna też jest zadowolona z tego, jak wyglądaliśmy jako całość. Oczywiście, nie jesteśmy do końca szczęśliwi z remisu, chcieliśmy trzech punktów. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu i przełożyć je na kolejne spotkanie. Powiedziałbym, że remis jest rozczarowujący. Uważam, że zasłużyliśmy na trzy punkty, ale koniec końców było 1:1, więc musimy zrobić wszystko, żeby od następnego meczu zacząć regularnie wygrywać. Mój pierwszy gol przed własną publicznością? To było świetne uczucie, zwłaszcza że chcę strzelać dla kibiców oraz przede wszystkim dla Śląska i kolegów z drużyny. Te gole nie są tylko dla mnie. Bardzo się cieszę, że mogłem zdobyć bramkę przed swoimi kibicami i mam nadzieję, że uda mi się strzelić ich jeszcze więcej. A „cieszynka”? Robię ją już od dwóch lat, więc jeśli będziemy strzelać i prowadzić, będę ją dalej wykonywał. Sytuacja w tabeli jest bardzo trudna, ale dalej pracujemy i jeśli będziemy grać tak, jak dziś, może być już tylko lepiej.
Czuje niedosyt
Kapitan wrocławian Petr Schwarz podobnie jak kolega z drużyny nie był zadowolony z wyniku. - Czujemy niedosyt - powiedział Czech. - Wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji. Walczyliśmy na sto procent i chcieliśmy wywalczyć trzy punkty, ale niestety się nie udało. Mamy tylko remis, a w naszej sytuacji punkty są najważniejsze. Czuliśmy się lepiej, graliśmy chyba też na wyższym poziomie, ale i tak zdobyliśmy tylko punkt. Przyjmujemy to, bo mamy jeszcze dziesięć kolejek, żeby pokazać, z jakim charakterem gramy i że da się osiągnąć nasz cel, jakim jest utrzymanie. Nie możemy patrzeć na to, z kim gramy, musimy przygotowywać się jak najlepiej do każdego meczu. Musimy chcieć je wszystkie wygrać - nieważne czy gramy z kimś ze środka tabeli, czy z góry.
Czeka na gola
Nową postacią w zespole Śląska jest 28-letni napastnik Henrik Udahl, który wcześniej zagrał w wyjazdowej potyczce przeciwko Legii Warszawa, natomiast w meczu z „Dumą Pomorza” wszedł na boisko w 67 minucie zmieniając Palestyńczyka Assada Al Hamlawiego. - Graliśmy dobrze i myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo - powiedział Norweg. - Przełamanie jednak nie jest najłatwiejsze. Wydaje mi się jednak, że graliśmy o wiele lepiej niż tydzień wcześniej przeciwko Legii. Musimy dalej pracować. Moje wrażenia po debiucie przed własną publicznością?Stadion jest przepiękny, kibice są świetni. Nie mogę się doczekać, żeby zagrać tutaj kolejne mecze i zdobyć jakąś bramkę. Czuję się dobrze, więc mam nadzieję, że wkrótce przyjdą gole. Mój start w Śląsku uważam jednak za całkiem dobry, trafiły się trudne mecze. Oby było tylko lepiej.
W najbliższą sobotę piłkarzy Śląska czeka „wycieczka” do Mielca. Tylko zwycięstwo prolonguje ich nadzieje na utrzymanie, a taki wynik może przyczynić się do utraty posady w Stali przez trenera Janusza Niedźwiedzia.
Bogdan Nather