Sport

Mizeria bez goli

GKS Jastrzębie i Podbeskidzie pogodził remis, który nie zadowolił żadnej ze stron.

Farid Ali (z lewej) umieścił piłkę w bramce Podbeskidzia, ale jego trafienie nie zostało zaliczone przez arbitra. Fot. gksjastrzebie.com

Sobotni mecz rozgrywany na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu Zdroju pomiędzy miejscowym GKS-em i Podbeskidziem nie był porywający. Po efektownej wygranej drużyny trenera Petera Struhara w Grodzisku Mazowieckim (3:0) kibice gospodarzy zapewne liczyli na kontynuowanie dobrej passy. Spotkał ich jednak srogi zawód, a jedyną dobrą dla nich informacją jest fakt, że bramkarz Grzegorz Drazik kolejny raz zachował czyste konto. Trzeba jednak sobie uczciwie powiedzieć, że rywale w zasadzie tylko raz zmusili go do zademonstrowania swojego kunsztu. Mam na myśli sytuację z 82 minuty, kiedy po uderzeniu Jana Majsterka doświadczony golkiper odbił piłkę na rzut rożny. Groźnie pod bramką gospodarzy było jeszcze w 48 minucie (Drazik sparował futbolówkę po strzale Macieja Górskiego) i w 85 minucie, gdy Marcin Urynowicz z kilku metrów główkował obok bramki. Zresztą statystyki nie kłamią i doskonale ilustrują poziom emocji w tym spotkaniu. Posiadanie piłki 55-45%, strzały celne 4:2, strzały niecelne 3:3, rzuty rożne 4:3. Piłkarzem meczu wybrałem niespełna 17-letniego pomocnika GKS-u Jarosława Czerwika, ale tak trochę na zachętę, w myśl porzekadła „na bezrybiu i rak ryba”.

Ze strony gospodarzy - mówiąc kolokwialnie - też szału nie było. Szymon Kiebzak trafił w poprzeczkę (13 min), a tuż przed przerwą Farid Ali, wykorzystując nieporadność obrońców, wpakował piłkę do siatki. Na szczęście dla gości sędzia Szymon Łężny dopatrzył się faulu na Urynowiczu i nie uznał trafienia Ukraińca. Potem jeszcze Czerwik (47 min) groźnie uderzył zza pola karnego, lecz Konrad Forenc zdołał odbić piłkę i to by było na tyle. Odnotujmy jeszcze tylko, że zawieszonego za kartki Krzysztofa Bredego na ławce trenerskiej bielszczan zastępował Tomasz Pawliczak.

Bogdan Nather

OCENA MECZU

◼  GKS Jastrzębie - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0

JASTRZĘBIE: Drazik - Iskra (70. Flak), Rogala, Szwiec, Kargul-Grobla - Czerwik (70. Jakuć), J. Piątek, Śliwa, Ali (54. K. Piątek), Kiebzak (70. Masiak) - Matysek (54. Zych). Trener Peter STRUHAR.

PODBESKIDZIE: Forenc - Willmann, Biernat, Majsterek, Gach - Mrszić (58. Roennberg), Kizyma (73. Klisiewicz), Urynowicz (90. Czajkowski), Bednarski (58. Szumilas), Florek (58. Zając) - Górski. Trener Tomasz PAWLICZAK.

Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 1312. Żółte kartki: Szwiec, K. Piątek, Iskra, Rogala - Majsterek, Biernat, Florek, Kizyma, Klisiewicz, czerwona Biernat (89, druga żółta).

Piłkarz meczu - Jarosław CZERWIK


GŁOS TRENERÓW

Tomasz PAWLICZAK: - Nasz plan w obronie polegał na tym, by ograniczać długie podania stoperów, Szwieca i Rogali. W pierwszej połowie byliśmy jednak od nich za daleko, przez co zbyt dużo piłek trafiało w naszą linię obrony, poza tym byliśmy za bardzo rozciągnięci. Do przerwy przeciwnik stworzył sobie cztery sytuacje, a my żadnej. Wprowadziliśmy korekty do planu i po zmianie stron byliśmy bardziej odważni, lepiej zamykaliśmy piłkę i odepchnęliśmy przeciwnika od własnej połowy. Jesteśmy niezadowoleni z punktu, bo przyjechaliśmy po trzy.

Peter STRUHAR: - Myślę, że widzieliśmy dobry mecz dwóch niezłych drużyn. Nasz przeciwnik był bardziej doświadczony. U nas wystąpiło czterech młodzieżowców (Czerwik, Szymon Matysek, Oliwer Jakuć i Kacper Masiak - przyp. BN), którzy udowodnili, że mogą grać na tym poziomie. To jest ogromny potencjał GKS-u. W pierwszej połowie graliśmy dobrze z piłką, wykorzystywaliśmy warianty ataku. Byliśmy bardzo agresywni i rywal miał z tym problem. Po przerwie nie byliśmy już tak niebezpieczni w ataku,natomiast Podbeskidzie zagrażało nam po stałych fragmentach, które ma opracowane do perfekcji.