Mistrzowski błysk
Bartosz Fraszko, jeden z liderów GieKSy, nie dokończył meczu z powodu kontuzji. To poważna strata.
To była twarda walka o każdy centymetr lodu i zapowiedź długiej serii. Fot. PAP/Michał Meissner
TAURON HOKEJ LIGA
Obrońcy tytułu mistrzowskiego, hokeiści Re-Plastu Unii Oświęcim, w inauguracyjnym półfinałowym meczu w Satelicie pokazali mistrzowski błysk. Bramkarz Linus Lundin oraz napastnik Kamil Sadłocha byli prawdziwymi liderami zespołu i położyli solidne fundamenty pod to zwycięstwo.
Jeszcze kilka dni temu udział w meczu Bartosza Fraszki stał pod znakiem zapytania, ale wszystkie wątpliwości zostały rozwiane z chwilą wyjścia na rozgrzewkę. Skrzydłowy rodem z Torunia dołączył do „firmowego” duetu Grzegorz Pasiut – Patryk Wronka. Natomiast w składzie gości budziła zdziwienie nieobecność Miłosza Noworyty, który jest w kręgu zainteresowania szkoleniowców kadry. Zagadkę rozwiązał jeden z kolegów z Oświęcimia, który przekazał, że ambitny obrońca znalazł się poza składem, bo choć Unia grała na siedmiu obrońców, to trzeba było zrobić miejsce dla obowiązkowego młodzieżowca, Michała Kusaka, którego trudno było dostrzec na lodzie, bo pojawił się tylko w epizodzie.
Obie drużyny wyszły na lód skupione, ale szybko się okazało, że nie do końca. W 55 sek. Aleksi Varttinen w tercji Unii (!) rzucił na bandę jednego z rywali i został odesłany do boksu kar. Goście od razu wzięli się do solidnej pracy i Carl Ackered zdecydował się na uderzenie spod niebieskiej, a stojący przez bramkarzem GKS-u Kamil Sadłocha strącił krążek, który znalazł się w siatce. Gospodarze zwarli szeregi i szukali szybkiego wyrównania. Mieli kilka dobrych sytuacji, ale lista zawiedzionych napastników była dość długa: Grzegorz Pasiut, dwa razy Marcus Kallionkieli, Dante Salituro czy Ben Sokay. Goście za sprawą Łukasza Krzemienia i Radosława Galanta też mogli zmienić wynik.
Druga odsłona znacznie lepsza w wykonaniu gospodarzy, ale zakończyła się remisem. W szatni katowiczan musiało być gorąco, skoro od pierwszego wznowienia ostro ruszyli do przodu i Linus Lundin musiał zachować czujność. W 24 min Marcin Kolusz w strefie neutralnej zgubił krążek i Jean Dupuy ruszył błyskawicznie na bramkę gości. Z lewego koła bulikowego posłał krążek, a ten wylądował tuż przy prawym słupku w siatce. I znów jedni i drudzy robili sporo zamieszania pod bramkami, ale efektu nie było, aż w 36 min duet Christian Mroczkowski – Dupuy przeprowadził akcję ofensywną i ten pierwszy posłał krążek do bramki. Radość miejscowych kibiców była krótka, bowiem sędziowie po analizie wideo nie uznali gola. Ich zdaniem Dupuy przeszkadzał w polu bramkowym w skutecznej interwencji. Gola nie dasz, to gola dostaniesz – tak brzmi hokejowe porzekadło. I sprawdziło się. Anton Holm uderzał na bramkę, a przed nią było spore zamieszanie. Najsprytniejszym okazał się Sadłocha i wepchnął krążek do siatki. Tym razem arbitrzy nie mieli wątpliwości i goście znów objęli prowadzenie..
Spodziewaliśmy się ułańskiej szarży gospodarzy. Owszem, atakowali, ale chyba bez większego przekonania i determinacji. Na domiar złego podczas pierwszej zmiany kontuzji nabawił się Fraszko i opuszczał lodowisko z pomocą fizjoterapeutów. Goście zadali jeszcze solidny cios. W 48 min Ville Heikkinen wyłuskał krążek przy bandzie i podał do Henry'ego Karjalainena, a ten precyzyjnie uderzył. Gospodarze jeszcze z pasją atakowali, ale goście umiejętnie się bronili, a przede wszystkim szczelnie zamknęli dostęp do swojej tercji i rozbijali ataki w strefie środkowej. To było słuszne i skutecznie pociągnięcie. Trener Jacek Plachta nie miał specjalnego wyboru i wycofał bramkarza. Chwilę potem Lauri Huhdanpaa posłał krążek do pustej bramki.
Włodzimierz Sowiński
◼ GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim 1:4 (0:1, 1:1, 0:2)
Stan rywalizacji 0-1
0:1 – Sadłocha – Ackered (2:37, w przewadze), 1:1 – Dupuy (23:27), 1:2 – Sadłocha – Holm (37:30), 1:3 – Karjalainen – Heikkinen (48:00), 1:4 – Huhdanpaa – Wajda (59:26, do pustej).
Sędziowali: Paweł Breske i Krzysztof Kozłowski – Dariusz Pobożniak i Michał Żak. Widzów 1435.
GKS: Murray; Runesson (2) – Englund, Verveda – Norberg, Varttinen (2) – Koponen (2), Maciaś; Wronka – Pasiut - Fraszko, Mroczkowski - Sokay – Dupuy, Kallionkieli – Anderson – Bepierszcz, Magee – Salituro – Michalski, Jonasz Hofman. Trener Jacek PŁACHTA.
UNIA: Lundin; Ackered - Soderberg, Diukow – Vartanen, Kolusz – Bezuszka, Wajda; Holm – D. Olsson Trkulja – Sadłocha, Karjalainen – Heikkinen – Ahopelto, Marklund – Dziubiński – Huhdanpaa, Galant – Krzemień – Liljewall, Kusak. Trener Antti KARHULA.
Kary: GKS – 6 min, Unia - 2 min.
Drugi mecz dzisiaj też w Katowicach. Początek o 18.30.
9 SEKUND upłynęło od wycofania bramkarza, gdy Huhdanpaa ustalił wyni
18 SEKUND było do końca kary Varttinena, gdy Sadłocha zdobył pierwszego gola
30 STRZAŁÓW obronil Lundin, zaś Murray - 23