Mistrz świata znowu nokautuje
Tadej Pogaczar nie dał szans rywalom na Mur de Huy i w wielkim stylu wygrał Strzałę Walońską.
Zwycięstwa wcale nie nudzą słoweńskiego mistrza, choć czasami może się tak wydawać. Fot. PAP/EPA
KOLARSTWO
Środkowy etap tryptyku ardeńskiego, czyli trzech prestiżowych jednodniowych imprez rozgrywanych w drugiej części kwietnia na holenderskich i belgijskich mocno pagórkowatych trasach, ma od lat ten sam scenariusz. Wszystko dlatego, że kończy się na Mur de Huy – liczącym ledwie 1300 metrów, ale za to bardzo stromym (średnie nachylenie to niemal 10 procent) podjeździe. Ściganie sprowadza się więc do wyczekiwania na finałową wspinaczkę (od początku, czyli 1936 roku, tylko osiem razy było inaczej, ostatni raz ponad 20 lat temu), choć wcześniej – jak w przypadku tegorocznej edycji – trzeba przejechać dystans ponad 200 km i wspiąć się na kilkanaście wzniesień. Do tego teraz kolarzom jazdę utrudniały deszcz i niska temperatura.
Faworytów upatrywano w zawodnikach, którzy stanęli na podium w niedzielnym Amstel Gold Race. Niestety ten, który wtedy wygrał, Duńczyk Mattias Skjelmose (Lidl-Trek), zaliczył upadek na śliskiej szosie i wycofał się z rywalizacji. Zostało jednak dwóch innych, a fakt, że ich grupy dyktowały mocne tempo w peletonie i w samą porę zlikwidowały ucieczkę dnia, świadczył o tym, że obaj myślą o wygranej.
U podnóża wzniesienia w lepszej sytuacji był Tadej Pogaczar, którego na czoło wyprowadzili koledzy z UAE Team Emirates, ale jego największy rywal Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step) też jechał z przodu. Jednak około 400 metrów przed metą Belg mógł już tylko oglądać Słoweńca, jak ten z łatwością odrywa się od reszty stawki i samotnie się wspina. Na odcinku, gdzie nachylenie dochodziło do 20 procent - więc trudno tam nawet iść - Pogaczar nawet nie wstał z siodełka, podczas gdy cała reszta nie tyle kręciła, ile z wielkim trudem przepychała na stojąco. Do tego wydawało się, że Słoweniec robi to na luzie. Na mecie mistrz świata miał czas, żeby celebrować drugie zwycięstwo w tym wyścigu (pierwsze odniósł w 2023 roku). Francuza Kevina Vauquelina (Arkea), który rok temu też był tu drugi, na tak krótkim odcinku wyprzedził aż o 10 sekund, trzeci Brytyjczyk Tom Pidcock (Q36.5) stracił do zwycięzcy 12 sekund. Evenepoel dotarł na szczyt jako dziewiąty, tracąc do Pogaczara 16 sekund.
– To wspaniałe uczucie wygrać tutaj ponownie, na tym stromym, pięknym podjeździe, którego jako kolarz tak bardzo nie lubisz – mówił na mecie zwycięzca. – Także ze względu na kiepską pogodę to był naprawdę trudny wyścig, więc wygranie go wiele znaczy – dodał.
Słoweniec podziękował także za świetną robotę kolegom z drużyny i odniósł się do tego, co wydarzy się w niedzielę, czyli monumentu Liege-Bastogne-Liege, który kończy pierwszą część sezonu. – Myślę, że znowu możemy pojechać świetny wyścig i również tam spróbować wygrać – zapowiedział mistrz świata.
Wyniki 89. edycji Strzały Walońskiej, Ciney - Huy (205,1 km):
1. Tadej Pogacar (Słowenia/UAE Team Emirates-XRG) - 4:50.152. Kevin Vauquelin (Francja/Arkea-B&B Hotels) strata 10 sek.
3. Thomas Pidcock (Wielka Brytania/Q36.5) 12
4. Lenny Martinez (Francja/Bahrain Victorious) 13
5. Ben Healy (Irlandia/EF Education-EasyPost) 13
6. Santiago Buitrago (Kolumbia/Bahrain Victorious) 16
7. Romain Gregoire (Francja/Groupama-FDJ) 16
8. Thibau Nys (Belgia/Lidl-Trek) 16
9. Remco Evenepoel (Belgia/Soudal Quick-Step) 16
10. Mauro Schmid (Szwajcaria/Team Jayco AlUla) 19
(gak)
Polka tuż za podium
W środę także panie kończyły rywalizację w Strzale Walońskiej na Mur de Huy. Również w ich przypadku losy wyścigu rozstrzygnęły się na finałowej ściance. Katarzyna Niewiadoma (Canyon/Sram), która rok temu nie dała tu szans rywalkom i odniosła piękne zwycięstwo, także tym razem liczyła się w walce o wygraną. Polka starała się podążać za Demi Vollering (FDJ), która triumfowała w tej imprezie dwa lata temu, a teraz prowadziła przez większą część wspinaczki. W końcówce jednak nieco została za Holenderką, od której mocniejsza okazała się jej młodsza rodaczka Puck Pieterse (Fenix). To niespodzianka, bo rudowłosa 22-latka dotąd specjalizowała się w kolarstwie górskim i przełajowym. Niewiadoma stoczyła jeszcze bój o trzecie miejsce, ale minimalnie przegrała go z mistrzynią Włoch, Elisą Longo Borghini (UAE Team).
1. Puck Pieterse (Holandia/Fenix-Deceuninck) - 3:53.25
2. Demi Vollering (Holandia/SD Worx) strata 2 sek.
3. Elisa Longo Borghini (Włochy/Lidl- Trek) 6
4. Katarzyna Niewiadoma (Polska/Canyon-SRAM) 6
5. Liane Lipert (Niemcy Movistar) 11
6. Kimberley (Le Court) Pienaar (Mauritius/AG Insurance) 14