Sport

Mistrz patrzy z góry

Nie wytrzymaliśmy presji, stąd ta przykra porażka – tłumaczył środkowy Aluronu Warty, Jurij Gładyr.

Szczelny blok Jastrzębskiego Węgla sprawił sporo kłopotów siatkarzom z Zawiercia. Fot. Sebastian Sienkiewicz/PressFocus

PLUSLIGA

Spodziewaliśmy się znacznie więcej po meczu wicemistrza kraju z Zawiercia z mistrzem z Jastrzębia-Zdroju. Owszem, było wiele momentów emocjonujących, ale Jastrzębski Węgiel był zespołem bardziej dojrzałym i w decydujących momentach skuteczniejszym. Jego gra obronna, szczególnie blokiem, była kluczem do wygranej.

Oba zespoły, zgodnie z oczekiwaniami, zaczęły od silnego serwisu. W tym elemencie lepiej prezentowali się gospodarze. W 1. secie popełnili cztery błędy, ale po dwa asy serwisowe zaliczyli Karol Butryn i Jurij Gładyr. Ten pierwszy posłał piłkę z szybkością 137 km/godz. i libero jastrzębian Jakub Popiwczak nie miał prawa go przyjąć. Goście zrewanżowali się tylko jedną punktową zagrywką Norberta Hubera, ale popełnili pięć błędów. Owszem, serwis był ważny, ale nie on zadecydował. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla solidną pracę wykonali w obronie. Mieli po nich kontry, które wykorzystywali z zimną krwią. "Odskoczyli" na pięć punktów (20:15). Wydawało się, że wygrana w secie już jest pewna. Gospodarze się nie poddali. Po ataku Aarona Russella oraz dwóch asach Gładyra straty zostały zmniejszone do dwóch „oczek”. Końcowe fragmenty należały jednak do gości, którzy mieli aż cztery piłki setowe (24:20). Wprawdzie Butryn z Russellem zdobyli punkty, ale seta zakończył Timothee Carle. Francuski przyjmujący był najbardziej zapracowanym zawodnikiem na parkiecie, bo przyjmował i atakował. Potem do niego dołączył Tomasz Fornal, który skutecznym finiszem zapracował na statuetkę MVP.

Miejscowi kibice byli przekonani, że w kolejnej odsłonie role się odwrócą. Było sporo twardej walki, ale po kilku błędach gospodarzy przyjezdni wygrywali 20:16. Czyżby miała się powtórzyć historia z pierwszej partii? Nic z tego! Najpierw środkowy JW Anton Brehme posłał piłkę w aut, a potem Butryn asem serwisowym zdobył punkt. Do remisu 23:23 doprowadził Russell efektownym atakiem. Zwycięzcę wyłoniła gra na przewagi. Najpierw Fornal skutecznie zaatakował, zaś zwycięski punkt zdobył blokiem Huber. Gospodarze mieli czego żałować, bo stać ich było na wygranie seta.

- Nie wytrzymaliśmy presji i mamy czego żałować – stwierdził środkowy gospodarzy, Jurij Gładyr. - Graliśmy nieśmiało, bez zwykłej agresji. Teraz mamy chwilę na przemyślenie, trzeba wyciągnąć wnioski i jak najlepiej przygotować się do kolejnego występu. Ten mecz mocno nas rozczarował, a i chyba kibice nieco więcej się spodziewali po tym widowisku.

W trzecim secie znów trwała walka punkt za punkt. Jednak goście grali swobodniej i zdobywanie punktów przychodziło im znacznie łatwiej niż rywalom. Choć ci nie odpuszczali. Remis 22:22 zapowiadał spore emocje. Srodze się jednak zawieliśmy. Russell z pola serwisowego posłał piłkę w siatkę i gospodarze przegrywali 22:23. W zespole goście zagrywkę miał Fornal i zdobył dwa punkty, który ustrzelił australijskiego libero, Luke'a Perry'ego. Mecz dość nieoczekiwanie zakończył się już po 95 minutach - dość łatwą wygraną gości, którzy mentalnie byli lepiej przygotowani do występu. 

(sow)

◼  Aluron CMC Warta Zawiercie – Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 25:27, 22:25)

ZAWIERCIE: Tavares Rodrigues (1), Kwolek (7), Gładyr (10), Butryn (14), Russell (13), Bieniek (5), Perry (libero) oraz Nowosielski, Ensing. Trener Michał WINIARSKI.

JASTRZĘBIE: Toniutti (1), Carle (13), Brehme (8), Kaczmarek (9), Fornal (15), Huber (8), Popiwczak (libero) oraz Finoli, Żakieta, Kufka, Vicentin. Trener Marcelo MENDEZ.

Sędziowali: Wojciech Maroszek (Żory) i Marek Lagierski (Czeladź). Widzów 1500.

Przebieg meczu

I: 8:10, 12:15, 15:20, 22:25.

II: 10:9, 14:15, 16:20, 24:25,25:27.

III: 9:10, 13:15, 19:20, 22:25.

Bohater – Tomasz FORNAL.