Mieszanie herbaty
Widzew na swoim stadionie nie strzelił gola od prawie 300 minut!
Tymczasowy trener Widzewa Patryk Czubak cały czas poszukuje optymalnego składu. Fot. Kacper Pacocha/PressFocus
Nie zapominamy, że Widzew w tym czasie zremisował na swoim boisku z Cracovią 1:1, ale dzięki temu, że rywale strzelili sobie gola samobójczego. Widzewiakom własnoręcznie (własnonożnie?) od dawna to się nie udało. Nie byłoby zresztą tego wstępu, gdyby w ostatnich minutach meczu z Jagiellonią świetnie broniącemu bramkarzowi gości nie pomagały słupki i poprzeczki. Uprawnione jest stwierdzenie, że mistrz Polski wygrał w Łodzi niezasłużenie!
Kibice to zrozumieli. Mimo kolejnej porażki nie było „rozmowy wychowawczej” pod trybuną i steku obelg. Była za to owacja na stojąco, podziękowania za walkę do ostatnich minut. - Miałem łzy w oczach, gdy to zobaczyłem i usłyszałem - mówił po zejściu z boiska Marek Hanousek. - Byłem załamany, ale kibice dodali nam wiary.
Nie zmienia to faktu, że Widzew jest najsłabszym zespołem ekstraklasy w 2025 roku. W sześciu meczach zdobył tylko dwa punkty za remisy z Cracovią i w Radomiu. Tabela wiosny jest zresztą sensacyjna, bo otwiera ją z 14 punktami niepokonana u siebie Korona, w oficjalnej klasyfikacji obecnie dopiero na 11. miejscu. Zmiana trenera dokonana pod koniec lutego przejawia się na razie w tym, że Patryk Czubak miesza tę widzewską herbatę w inną stronę niż jego poprzednik i szef Daniel Myśliwiec, którego Czubak był przecież asystentem, a ona - psia kość - za nic nie staje się słodsza.
Te desperackie ruchy nowego szkoleniowca to na przykład odsunięcie od pierwszego składu Frana Alvareza, który ogłoszony został właśnie piłkarzem roku 2024 w Łodzi przez portal lodzkisport.pl i zastąpienie go przez Marka Hanouska, który „za późnego Myśliwca” nabawił się odcisków od siedzenia na ławce. Jeszcze bardziej był sensacyjny występ przeciwko Jagiellonii odsuniętych od składu jeszcze latem Noaha Diliberto i Fabio Nunesa, którzy nie pojawiali się na boisku od maja ubiegłego roku, czekając na wygaśnięcie kontraktów w widzewskiej wersji „klubu Kokosa”. Chwilę po swoim wejściu na boisko Nunes pokazał Myśliwcowi symbolicznego „wała”, bo zaczął swój występ od kapitalnego woleja, z trudem obronionego przez bramkarza Jagiellonii. Stracili natomiast swoje etaty w klubowej kadrze Hilary Gong i Luis Silva, lansowani przez poprzedniego trenera. Nieoczekiwane było również odesłanie z powrotem do rezerw włączonych zimą do ligowej kadry młodych: Kwiatkowskiego, Grzejszczaka, Madeja, Gryzi i Stachowicza. - Sytuacja jest poważna i ciężar walki powinni wziąć teraz na siebie starsi, doświadczeni piłkarze - wyjaśnił ten ruch nowy szkoleniowiec.
Tym starszym doświadczonym jest na pewno Bartłomiej Pawłowski, ostrożnie wprowadzany do gry po dziewięciomiesięcznej przerwie. Do tych wszystkich zmian nie warto się jednak zanadto przywiązywać, bo wszystko wskazuje na to, że Czubak będzie tylko trenerem tymczasowym. W nadchodzącej przerwie w rozgrywkach ma pojawić się nowy szkoleniowiec, a pracuje nad tym nowy dyrektor sportowy Widzewa, Mindaugas Nikoliczius.
Najbliższa wizyta GKS-u Katowice kojarzy się z innym meczem tej drużyny w Łodzi. 22 listopada 2014 r. to właśnie żegnający się teraz z Bukową GKS zamknął historię starego widzewskiego stadionu. Wtedy była to tylko I liga i spadkowy sezon dla Widzewa. Padł remis 1:1 po golach Damiana Warchoła z Widzewa i Sebastiana Dudy z GKS-u. Teraz przypomni sobie ten mecz Alan Czerwiński, który po kilkuletniej podróży przez Lubin i Poznań znów gra w GKS-ie. Warchoł (Górnik Łęczna) i Duda (Star Starachowice) też jeszcze po ponad dziesięciu latach biegają po ligowych boiskach.
Wojciech Filipiak