Sport

Mecz niezadowolonych

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że ani RB Lipsk, ani Borussia Dortmund nie awansują do Ligi Mistrzów.

Xavi Simons spróbuje rozruszać ofensywę RasenBallsportu w hitowym meczu Bundesligi. Fot. IMAGO/PressFocus

NIEMCY

Przypadek BVB jest o tyle ciekawy, że biorąc pod uwagę jej ligowe wyczyny... nie powinna w ogóle grać w Champions League. Zeszły sezon zakończyła w finale Ligi Mistrzów (przegranym z Realem Madryt), ale w Bundeslidze finiszowała na 5. miejscu. Tylko dodatkowe miejsce w pucharach zyskane przez Niemców dzięki dużej liczbie punktów rankingowych pozwoliło Borussii załapać się na międzynarodową elitę. Teraz także radzi sobie w niej dobrze, bo dotarła do ćwierćfinału i razem z Bayernem Monachium dba o bundesligową renomę. A w lidze? Otwiera drugą połowę tabeli...

– Mamy teraz przed sobą bardzo mocnego rywala, który również musi się wykazać. Mam nadzieję, że zagramy tak jak z Lille w Lidze Mistrzów – powiedział trener BVB Niko Kovac, wskazując drugie negatywne zaskoczenie tego sezonu Bundesligi. RB Lipsk bowiem także nie łapie się na miejsca dające Champions League, choć radzi sobie lepiej niż Dortmund. Jednakże w przeciwieństwie do niego, on na arenie międzynarodowej doznał totalnej kompromitacji, przegrywając 7 z 8 meczów. Podobny bilans „Byki” notują obecnie w lidze, gdzie w 7 z 8 poprzednich kolejek... nie wygrali, pokonując tylko beniaminka z St Pauli. Trener Marco Rose balansuje na cienkiej krawędzi, bo już nieraz mówiło się o jego zwolnieniu. – Nie możemy przyjść i płakać – powiedział gwiazdor Lipska Xavi Simons, który w tym sezonie obniżył nieco loty. – Musimy wykorzystać nasz czas do maksimum, aby przygotować się do tego meczu. Atmosfera jest wspaniała, musimy się cieszyć tym, że tu jesteśmy. Jeśli nie będziemy, to możemy się spakować i wrócić do domów – mówił holenderski pomocnik.

– Lipsk nie miał meczu w środku tygodnia, więc na pewno będzie świeższy. Będzie stanowić wyzwanie od pierwszej minuty, ale to od nas będzie zależeć, czy rzucimy mu wyzwanie. To czołowy przeciwnik, chociaż obecnie może nie gra tak, jakby tego chciał – to jeszcze raz Kovac. Hit Bundesligi będzie więc stał pod znakiem drużyn, które nie są zadowolone ze swojej pozycji i zdecydowanie wymaga się od nich poprawy. Obie ekipy znajdują się w niemieckim top 4, jeśli chodzi o wycenę składów, a brak awansu do Ligi Mistrzów byłby odczuwalny w klubowych finansach i jednych, i drugich. Na ten moment na Champions League łapią się z kolei Eintracht Frankfurt i... Mainz, a za ich plecami czai się już Freiburg.

Piotr Tubacki

PROGRAM 26. KOLEJKI

Piątek: St Pauli – Hoffenheim (20.30); sobota: Union – Bayern, Mainz – Freiburg, Augsburg – Wolfsburg, Werder – Gladbach (wszystkie 15.30), Lipsk – Dortmund (18.30); niedziela: Bochum – Eintracht (15.30), Heidenheim – Holstein (17.30), Stuttgart – Leverkusen (19.30)

1. Bayern

25

61

74:23

2. Leverkusen

25

53

55:30

3. Mainz

25

44

42:26

4. Eintracht

25

42

51:39

5. Freiburg

25

41

34:36

6. Lipsk

25

39

39:33

7. Wolfsburg

25

38

49:39

8. Stuttgart

25

37

44:39

9. Gladbach

25

37

39:38

10. Dortmund

25

35

45:39

11. Augsburg

25

35

28:35

12. Werder

25

33

38:49

13. Hoffenheim

25

26

32:47

14. Union

25

26

22:38

15. St Pauli

25

22

19:30

16. Bochum

25

20

26:49

17. Holstein

25

17

37:61

18. Heidenheim

25

16

28:51

1-4 – LM, 5 – LE, 6 – LK, 16 – baraż, 17-18 – spadek

STRZELCY

21 – Kane (Bayern)
16 – Schick (Leverkusen)
15 – Marmoush (Eintracht)*
* poza Bundesligą