Mecz cudo!
KOMENTARZ „SPORTU" - Paweł Czado
Trzeba działać jak piłkarz myślący, trzeba myśleć jak piłkarz w działaniu - ta lekko strawestowana rada francuskiego myśliciela Henriego Bergsona to bez wątpienia esencja postępowania drużyn, które dostąpiły zaszczytu gry - ba, same sobie wywalczyły - w tegorocznym finale Pucharu Polski. W czyn w najważniejszym momencie wcieliły ją obie, obu należą się więc wielkie słowa uznania.
O to właśnie chodzi w piłce nożnej: o emocje, zwroty akcji, zaskakujące wydarzenia, zaciśnięte zęby do ostatniej chwili i poczucie spełnienia. Mecze, w których obie drużyny pokazują wspaniałą formę i chęć zwycięstwa do samego końca, nie zdarzają się niestety zbyt często. Z kolei mecze o najwyższą stawkę często rozczarowują, bo drużyny, które docierają do finału jakichkolwiek rozgrywek dość często wyprute są z formy, siły, psychicznej mocy... Tak nie było tym razem.
Triumfuje Legia, brawa dla niej za moc, za pokaz świetnej piłki. Dla przegranej Pogoni brawa jednak równie wielkie. Wiadomo, że szczecinianie oddaliby wszystkie słowa uznania za puchar, ale reguł nie można przecież zmienić.
Jesteśmy bez wątpienia usatysfakcjonowani, prosimy o więcej takich spektakli. Najlepiej - już wkrótce.
Nie ma wątpliwości: Legia może być dumna! Fot. PAP/Leszek Szymański