Marzenia i ambicje
„Wojskowi" nie chcą powtórzyć porażki w dwumeczu z Molde sprzed roku, ale będą poważnie osłabieni.
Ryoya Morishita w tym sezonie zdobył dwucyfrową liczbę goli i asyst. Fot. Tomasz Jastrzębowski/PressFocus
LIGA KONFERENCJI
Legia Warszawa znalazła się w niemal identycznej sytuacji, jak przed rokiem. W poprzednim sezonie, w lutym 2024 roku, „Wojskowi” przegrali na wyjeździe pierwsze starcie z Molde w 1/16 finału Ligi Konferencji 2:3. Tydzień temu warszawianie znów spotkali się z Molde, tym razem w 1/8 finału LK pojechali do Norwegii i znów przegrali 2:3. Po raz kolejny zmuszeni zostaną do odrabiania strat. Ta sztuka nie udała się rok temu, bo Molde wygrało 3:0 przy Łazienkowskiej. – Podobnie było przed rokiem, ale to dwie różne okoliczności, dwa różne sezony i dwa różne mecze. Wiemy, co mamy zrobić, żeby historia się nie powtórzyła. Wiemy, jak możemy się poprawić – powiedział Ruben Vinagre, którego w Legii przed rokiem jeszcze nie było i nie doświadczył na własnej skórze porażki z Norwegami.
Dojrzałość i konsekwentna gra
Na ławce trenerskiej wówczas nie było też Goncalo Feio, który dołączył do warszawskiego zespołu w kwietniu 2024 roku. Portugalski trener doskonale jednak wie, jakie nastroje panowały rok temu w Warszawie po pierwszym meczu z Molde. Wydawało się, że jednobramkową stratę uda się odrobić. Porażkę na wyjeździe można było tłumaczyć grą na sztucznej murawie. Przy Łazienkowskiej miało być lepiej, a skończyło się trzybramkową porażką. Jak sprawić, żeby ten scenariusz się nie powtórzył?
- To jest rywalizacja, która trwa 180 minut, a być może nawet dłużej! Rok temu mnie w Legii nie było, ale widziałem, że Legia wyszła na rewanż z dużą chęcią odrobienia straty. Pięknie jest, gdy uda się doprowadzić do wyrównania w dwumeczu w ciągu kilkunastu pierwszych minut. Trzeba jednak pamiętać, że w pierwszych minutach można się też pozbawić szans na awans. Musimy więc być dojrzali. Musimy mądrze podejść do meczu. Wiem, że kibice będą nas wspierać, będą nas nieśli. To nie jest przypadek, jak silną drużyną jesteśmy u siebie. Mecz z Molde polegać będzie na planie i na konsekwentnej grze od początku do końca. Tak trzeba grać w meczach, w których jest szansa na to, że zagramy dogrywkę, a nawet rzuty karne. Gdy spotykają się dwa zespoły, które są dla siebie godnymi rywalami, aspekt dojrzałości nabiera ogromnego znaczenia. Takiego meczu nie da się wygrać w ciągu kilku minut po pierwszym gwizdku. Trzeba być skoncentrowanym przez całą rywalizację – przekazał trener Feio. Przypomnijmy, że w zeszłorocznym rewanżu Molde już w 2 minucie zdobyło gola, a podwyższyło prowadzenie kilkanaście minut później.
Gotowi mentalnie
Trener Legii podkreśla, że jego zawodnicy doskonale wiedzą, jak ważny jest to mecz. - Łatwo przygotowuje się mentalnie zespół do takiego spotkania, bo każdy zdaje sobie sprawę z tego, o co toczy się gra. Przypomnę, że naszym celem było dostanie się do fazy ligowej i zdobycie w niej dziesięciu punktów. Cel został więc osiągnięty. Wszystko, o co teraz walczymy, wynika z marzeń, z ambicji sportowych, z chęci reprezentowania Legii w jak najdalszej fazie zmagań. Ponadto chcemy też godnie reprezentować polską piłkę, chcemy zdobywać punkty do rankingu UEFA. Każdy więc będzie zmotywowany, żeby zagrać jak najlepiej – zaznaczył Portugalczyk.
Nie wszyscy zawodnicy będą jednak mogli wziąć udział w rewanżowej rywalizacji. W Molde ostatnią bramkę, zmniejszającą straty Legii do jednego gola, zdobył Luquinhas, który wszedł na murawę z ławki. Brazylijczyk chwilę później zobaczył jednak żółtą kartkę, trzecią w rozgrywkach, która wykluczyła go z najbliższego starcia.
Ryoya jak Rado
- Szkoda że nie będzie grał w rewanżu. I nie chodzi nawet o wyjściowy skład. Mecz w Norwegii pokazał, że reakcja zawodników rezerwowych po wejściu z ławki jest bardzo istotna. Z obecnością Luquinhasa mielibyśmy więcej opcji – powiedział opiekun „Wojskowych”, który przy okazji wyjaśnił, jak ważnym zawodnikiem w jego zespole jest Ryoya Morishita. - W piłce liczą się ci, którzy mogą grać. A zagrać będzie mógł Ryoya Morishita, który po raz pierwszy od czasów Miroslava Radovicia zdobył dla Legii dwucyfrową liczbę goli i asyst (licząc wszystkie rozgrywki – red.) w sezonie. To mówi wiele o poziomie jego rozwoju. Wolałbym mieć oczywiście do dyspozycji i Morishitę, i Luquinhasa – dodał były trener Motoru Lublin. Morishita w bieżących rozgrywkach 10 razy zdobywał gole (dwa w Lidze Konferencji) i zaliczył 11 asyst (jedną w LK).
Bez Wszołka?
Poza Luquinhasem pod znakiem zapytania stoją występy Pawła Wszołka oraz Radovana Pankova, którzy po meczu w Norwegii borykali się z małymi problemami zdrowotnymi. W środę ćwiczyli z zespołem, ale nie wiadomo jeszcze, czy będą w stu procentach gotowi do rewanżu. Ponadto możliwe, że z meczu z Molde wykluczony został Sergio Barcia, który podczas wczorajszego treningu podkręcił staw skokowy. Możliwa utrata Wszołka i Pankova (oraz Luquinhasa) może być szczególnie bolesna, ponieważ to zawodnicy, którzy w Lidze Konferencji grali regularnie. Polak wystąpił w każdym dotychczasowym spotkaniu w europejskich pucharach od pierwszej do ostatniej minuty. Z kolei Serb zagrał w pięciu (na siedem możliwych) spotkaniach w LK w pierwszym składzie.
Kacper Janoszka
1/8 finału Ligi Konferencji
◼ Legia Warszawa – Molde
Sędzia Matej Jug (Słowenia)