Sport

Martwa cisza wokół Włókniarza

Borykający się z problemami finansowymi Włókniarz ma zostać przejęty przez właściciela firmy Krono-Plast. Wokół tematu zapadła jednak niepokojąca cisza.

Ta drużyna Włókniarza zajęła 6. miejsce w PGE Ekstralidze 2025. Zimą ulegnie jednak radykalnej przebudowie. Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus

WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA

Chcę uspokoić kibiców, wszystko idzie do przodu, ale na razie musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Nie chcemy wychodzić przed szereg z pewnymi rzeczami - mówi nam Bartłomiej Januszka, gdy pytamy go o ciszę medialną, która zapadła od wydanego przed tygodniem oficjalnie komunikatu o tym, że klub ma zostać przejęty przez właściciela firmy, która w ostatnich latach była głównym sponsorem żużlowego klubu z Częstochowy. "Prezes Michał Świącik wraz z właścicielem firmy Krono-Plast Panem Bartłomiejem Januszką zawarli porozumienie w zakresie przeniesienia własności klubu" - można było przeczytać w czwartek, 18 września, na oficjalnej stronie klubu, a na ten tydzień zapowiadana była konferencja prasowa w tej sprawie.

Opóźnienie może ulec zmianie

Jak się dowiedzieliśmy konferencja nie została odwołana, ale zorganizowana zostanie najwcześniej w przyszłym tygodniu. Skąd takie opóźnienie i czy w międzyczasie wydarzyło się coś, co może ostatecznie storpedować przejęcie klubu? - Niedługo będziemy mogli pochwalić się fajnymi rzeczami. Do papierów zajrzałem na początku, więc wiem jak wygląda sytuacja klubu, ale wiążą mnie też pewne umowy poufności. Mogę zapewnić, że rozmowy idą do przodu - przekazuje Januszka.

Powtórka z rozrywki?

Nieoficjalnie ustaliliśmy, ze właściciel Krono-Plastu uzależnia wielkość swojego zaangażowania w częstochowski żużel od postawy władz miasta. Te ponoć nie są skore do przekazywania tak dużych środków na "czarny" sport, jak w pierwszych latach urzędowania prezesa Michała Świącika. W 2014 roku realia w jakimś sensie były podobne. Zadłużony i mający ogromne problemy z płynnością finansową klub sportowo utrzymał się w ekstralidze, ale niemalże nazajutrz razem z Wybrzeżem Gdańsk został pozbawiony licencji i karnie zdegradowany. Odbudowy częstochowskiego żużla podjął się prezes stowarzyszenia CKM Włókniarz, ale nie zamierzał spłacać nie swoich długów, więc klub w 2015 roku czekała roczna karencja i brak możliwości startu nawet w najniższej klasie rozgrywkowej. Wskutek reformy rozgrywek rok później drużyna Świącika wystartowała w I lidze, a już w 2017 była w ekstralidze, choć sportowo nigdy do niej nie awansowała (Włókniarz jako trzecia ekipa na koniec sezonu został zaproszony do elity po tym jak Lokomotiv Daugavpils nie spełniał wymogów formalnych, a Orzeł Łódź nie był zainteresowany ekstraligą).

Tamte czasy to jednak już przeszłość, obecnie miasto nie przekaże podobnych środków, dzięki którym klub szybko udałoby się postawić na nogi, jak to miało miejsce dekadę temu. Nowy właściciel zdaje sobie sprawę, że będzie musiał sporo zainwestować, dlatego chce znać pełny obraz finansów klubu. Dodatkowo musi obecnie toczyć wielotorowe rozmowy - z miastem, zawodnikami oraz PGE Ekstraligą. - Na każdym polu te rozmowy są zaawansowane. Jesteśmy już po badaniach rewidentów, którzy sprawdzali jak wyglądały finanse klubu kilka lat do tyłu. Chcę do końca wiedzieć na czym stoję. Dużo czasu na to schodzi, bo sprawdzanych jest wiele wątków - mówi właściciel Krono-Plastu.

Jaki skład 2026?

Zakładając, że wszelkie sprawy formalne dotyczące przejęcia klubu przebiegną zgodnie z planem, najbardziej palącą kibiców kwestią będzie zbudowanie składu, który da realne nadzieje na utrzymanie. O to może być bardzo trudno, bo już wiadomo, że Włókniarza opuści trójka liderów: Jason Doyle, Piotr Pawlicki oraz Kacper Woryna. W tym momencie ważne umowy mają Mads Hansen oraz grupa juniorów. Pozycję zawodnika U-24 ma zająć Sebastian Szostak, z Włókniarzem kojarzony jest również Jaimon Lidsey, ale to wciąż bardzo niewiele. Swoich nadziei w Częstochowie upatrują w... ewentualnym spadku Stali Gorzów po barażach z Polonią Bydgoszcz. Spowodowałoby to bowiem, że do wzięcia byliby Anders Thomsen oraz Jack Holder (jeździ w Motorze Lublin, ale w razie utrzymania ma trafić właśnie do Gorzowa).

Włókniarzowi niezbędny będzie również solidny krajowy lider, a tu na rynku panuje wyjątkowa posucha. Przymierzany do częstochowian Jarosław Hampel zdecydował się... zakończyć karierę. - Dużo czasu nam, niestety, uciekło i to jest przerażające. Jestem jednak optymistą i łudzę się, że uda się zbudować drużynę, która skutecznie powalczy o utrzymanie. Nie ukrywam, że gdyby te rozmowy odbyły się miesiąc czy dwa wcześniej, bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. To jest duże zmartwienie, bo nie jest fajnie wejść do klubu ekstraligowego i zaraz spaść. Liczę się jednak z tym, że może być różnie. To jest ryzyko, którego jestem świadomy, ale będę robił wszystko, aby do spadku nie doszło - kończy Bartłomiej Januszka.

Mariusz Rajek