Mają o czym myśleć
Odra punktuje mocno poniżej oczekiwań, tymczasem na treningach brakuje trzech piłkarzy, którzy dostali powołania do reprezentacji.
W Mielcu Odra przegrała (1:2) w bardzo niefortunnych okolicznościach. Fot. Marta Badowska/PressFocus
ODRA OPOLE
Kibice sympatyzujący z opolskim klubem mogą mieć poczucie lekkiego deja vu. W tym samym momencie poprzedniego sezonu opolanie przed wrześniową przerwą reprezentacyjną przegrali u siebie 0:1 z ŁKS-em. Na przerwę udali się z dorobkiem 8 punktów, na co złożyły się dwie wygrane, tyle samo remisów oraz cztery porażki (bramki 9:12). Po powrocie do rozgrywek podopieczni Radosława Sobolewskiego przegrali 0:3 z Polonią w Warszawie, potem ponieśli klęskę 0:5 z Wisłą w Krakowie, co oznaczało zmianę szkoleniowca.
"Operacja Kraków"
Obecnie drużyna prowadzona przez Jarosława Skrobacza po 8. kolejce ma zaledwie punkt więcej (bramki 6:10), a to oznacza, że czas, który pozostał do wyjazdowego meczu z Białą Gwiazdą, należy potraktować bardzo poważnie.
- Pracujemy normalnie – mówi Jarosław Skrobacz. – Jeżeli uda się zakontraktować jakąś grę kontrolną na piątek lub sobotę, to ją przyjmiemy, a jeżeli nie, to trenować będziemy w swoim rytmie. Ten tydzień, po czterech spotkaniach w 14 dni, zaczęliśmy od dwudniowego odpoczynku. Wróciliśmy do zajęć z dwoma treningami w środę, będziemy pracować zarówno nad siłą, jak i taktyką. Będziemy się spotykać codziennie do soboty, a następnie po dwóch regeneracyjnych dniach, od wtorku zaczniemy „Operację Kraków” - dodaje trener opolan.
Wracają Cassio i Szrek
W zajęciach brakuje trójki reprezentantów. Adam Wójcik otrzymał powołanie do młodzieżówki U-20, Joshua Perez znalazł się w kadrze Salwadoru na mecze eliminacji mistrzostw świata z Gwatemalą 5 września oraz Surinamem cztery dni później, a Edvin Muratović z drużyną narodową Luksemburga przygotowuje się do spotkań z Irlandią Północną (4.09) oraz Słowacją (7.09).
- Pozostali zawodnicy są na treningach. Do pełni sił wraca Cassio, który już wchodził w lżejsze treningi, więc na mecz z Wisłą będzie już w stu procentach gotowy. Zdrowieje też Jakub Szrek, który po meczu w Mielcu borykał się z urazem naderwania więzadeł w stawie barkowym i również liczę, że zgłosi gotowość do gry. Najważniejsze, że mamy trochę czasu na budowanie oraz zgrywanie zespołu. Mocno zwróciliśmy uwagę na grę defensywną i chcemy tracić jak najmniej bramek, bo od tego się zaczyna dobry wynik. Nad pozostałymi rzeczami trzeba pracować i na to właśnie potrzebny jest czas, żeby zespół zaczął się rozumieć i grać w ciemno. Mamy sporo zawodników, którzy dołączyli do nas późno, a niektórzy nawet nie zagrali w ani jednej grze kontrolnej, a kiedy jest normalne ligowe granie, to treningi są typowo pod przeciwnika. O indywidualnym cyklu przygotowania nie ma mowy, dlatego potrzebujemy takiej chwili na zgranie, żeby zespół lepiej funkcjonował - relacjonuje szkoleniowiec.
Spłaszczona tabela
- W każdym meczu pozytywnych rzeczy jest sporo i jestem przekonany, że z każdym kolejnym spotkaniem będzie ich jeszcze więcej. Z każdym rywalem możemy nawiązać walkę. Pokazaliśmy to na boisku, ale w tej lidze, o czym najlepiej świadczy spłaszczona tabela, nie ma słabych drużyn. Patrzymy w tabelę i widzimy, że mamy tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, ale zarazem tyle samo punktów straty do strefy barażowej. Bylibyśmy w zupełnie innym miejscu, gdybyśmy nie stracili dwóch punktów w ostatnich sekundach spotkania ze Śląskiem Wrocław, czy trzech oczek w ostatnich minutach w Mielcu, gdzie nie mieliśmy prawa nawet zremisować, a przegraliśmy. Nie będę już nawet wspominał o meczu ze Zniczem, bo praktycznie całe spotkanie musieliśmy grać w dziesiątkę i to od razu przegrywając 0:1. Remis z ŁKS-em też pozostawił niedosyt. Oczywiście, największe rozczarowanie stanowi mecz w Mielcu i tego, co tam zrobiliśmy, nie da się porównać z niczym. Nie potrafię tego w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć. Nie ma jednak teraz co rozmyślać o tym, co za nami. Przed nami kolejne mecze i na tym się koncentrujemy – zakończył Jarosław Skrobacz.
Jerzy Dusik
