Sport

Madryt na kolanach

Barcelona była bliska porażki w niedzielnym hicie przeciwko Atletico, a w ostatnich minutach odwróciła losy meczu.

Robert Lewandowski wyznaczył Barcelonie drogę do wygranej. Fot. PAP/EPA

HISZPANIA 

Kibice Barcelony długo nie zapomną meczu z Atletico 25 lutego bieżącego roku. W ramach zmagań o Puchar Króla „Los Colchoneros” strzelili dwie bramki w sześciu pierwszych minutach starcia. Następnie do głosu doszli piłkarze Barcelony, którzy czterokrotnie pokonali Jana Oblaka. Ostatni głos należał jednak do ekipy Diego Simeone, która rzutem na taśmę doprowadziła do wyrównania. W niedzielę Barcelona pojawiła się na stadionie Metropolitano w stolicy Hiszpanii i chciała się zemścić.

Sygnał „Lewego”

Zadanie wcale nie było proste. W ostatniej minucie pierwszej połowy do siatki trafił Julian Alvarez. Wykończył on genialną akcję Antoine Griezmanna i Giuliano Simeone. Pozostawił Wojciecha Szczęsnego bez szans. Od tego momentu aż do 72 minuty wydawało się, że Atletico wygra. Nie tylko dlatego, że w międzyczasie prowadzenie podwyższył rezerwowy Alexander Sorloth. Przede wszystkim goście z Katalonii nie tworzyli poważniejszego zagrożenia pod bramką madrytczyków.

To jednak się zmieniło za sprawą Roberta Lewandowskiego. We wspomnianej 72 minucie, od razu po golu Sorlotha, Polak dał sygnał do ataku, strzelając piękną bramkę. Przyjął piłkę na klatkę piersiową, po czym oddał precyzyjny strzał, zmniejszając straty. „Blaugrana” poczuła, że jeszcze może walczyć, że jeszcze może wygrać. W ten sposób do wyrównania doprowadził Ferran Torres. Z kolei w doliczonym czasie trzy punkty Katalończykom zapewnili Lamine Yamal oraz Torres, kompletując dublet. I choć przez większość meczu Barcelona głównie zawodziła, była zagrożona spadkiem z pozycji lidera, ostatecznie pozostała na szczycie.

W ten wyjątkowy sposób Wojciech Szczęsny przedłużył fenomenalną serię meczów bez porażki. Polak, odkąd zadebiutował w „Dumie Katalonii” na początku stycznia, rozegrał 16 meczów (licząc wszystkie rozgrywki) i ani jednego nie przegrał!

Mbappe z dubletem

Real Madryt wymęczył zwycięstwo z Villarrealem. „Żółta Łódź Podwodna” pierwsza strzeliła gola, już w 7 minucie wychodząc na prowadzenie. Królewscy nie chcieli długo czekać na odpowiedź, a do roboty wziął się Kylian Mbappe. Francuski napastnik w ciągu kilkunastu minut zdobył dwie bramki, dzięki którym Real prowadził do końca pierwszej połowy.  Wygraną utrzymał do ostatniego gwizdka, choć spotkanie nie było szczególnie porywające. „Los Blancos” grali przeciętnie i styl zdobycia trzech punktów pozostawiał wiele do życzenia. Słabość mistrzów Hiszpanii widział także trener Villarrealu. Po meczu stwierdził nawet, że biorąc pod uwagę wysiłek, jaki włożyli jego zawodnicy w to spotkanie, zasłużyli na zwycięstwo. Nie jest w błędzie. Villarreal naprawdę zagrał nieźle jak na swoje możliwości, a Real grał spokojnie, bez szaleństw w ofensywie, jak by od 23 minuty, odkąd objął prowadzenie, chciał je tylko utrzymać.

Ostatni mecz!

Obóz Realu po spotkaniu głośno wyrażał pretensje na temat terminu, w którym musiał rozegrać spotkanie. Madrytczycy grali w środę z Atletico w Lidze Mistrzów, a już w sobotę mierzyli się z Villarrealem. Uznali, że czasu na odpoczynek było zbyt mało. – Nigdy więcej nie będziemy grać spotkania z krótszym niż 72-godzinny odpoczynek. Prosiliśmy dwukrotnie ligę o zmianę godziny meczu, ale nic nie zmieniono – powiedział Carlo Ancelotti. Jego zespół rzeczywiście mógł być zmęczony, bo starcie z „Los Colchoneros” nie było zwykłym 90-minutowym meczem. W meczu zobaczyliśmy przecież dogrywkę i serię rzutów karnych. Ponadto trzeba zwrócić uwagę na to, że od 3 stycznia piłkarze Carlo Ancelottiego rozegrali 22 mecze. To szalona liczba spotkań, która musi powodować zmęczenie. Dlatego też w sobotnim meczu z Villarrealem w pierwszym składzie zabrakło Viniciusa i Antonio Ruedigera, którzy odpoczywali.

- To nie jest normalne, by po środzie, gdy graliśmy przez 120 minut, a podczas meczu wysiłek był niewiarygodny, grać w sobotę o 18.30. Rozumiem, że La Lidze nie pasuje ustawianie terminarza tak, by trzy największe zespoły grały w jednym dniu, ale czasem jest to potrzebne. To brak szacunku do naszej drużyny – grzmiał bramkarz Realu Thibaut Courtois. Podkreślił tym samym, że zespół powinien grać w niedzielę, wtedy gdy ich środowy rywal, Atletico.

Kacper Janoszka

◼ Atletico Madryt – Barcelona 2:4 (1:0)

1:0 – Alvarez (45), 2:0 – Sorloth (70), 2:1 – Lewandowski (72), 2:2 – F. Torres (78), 2:3 – Yamal (90+2), 2:4 – F. Torres (90+8)

ATLETICO: Oblak – Llorente, Le Normand, Lenglet, Reinildo – Simeone (79. Gimenez), de Paul (79. Molina), Barrios, Lino (60. Gallagher) – Griezmann (87. Riquelme), Alvarez (60. Sorloth). Trener Diego SIMEONE.

BARCELONA: Szczęsny – Kounde (86. Araujo), Cubarsi, Martinez, Balde (86. G. Martin) – Casado (67. E. Garcia), Pedri (90+4. Gavi) – Yamal, Olmo (67. F. Torres), Raphinha – Lewandowski. Trener Hansi FLICK.

 

◾  Las Palmas – Alaves 2:2 (0:1)

0:1 – Martinez (7), 0:2 – Guridi (63), 1:2 – Silva (90, karny), 2:2 – Moleiro (90+5)

◾  Valladolid – Celta 0:1 (0:0)

0:1 – Alonso (83, karny)

◾  Mallorca – Espanyol 2:1 (0:0)

0:1 – Muriqi (53, samobójcza), 1:1 – Asano (65), 2:1 – Muriqi (90+7, karny)

◾  Villarreal – Real Madryt 1:2 (1:2)

1:0 – Foyth (7), 1:1 – Mbappe (17), 1:2 – Mbappe (23)

◾  Girona – Valencia 1:1 (0:0)

0:1 – Lopez (58), 1:1 – Stuani (64)

◾  Leganes – Betis 2:3 (2:0)

1:0 – Raba (29), 2:0 – Raba (44), 2:1 – Isco (65, karny), 2:2 – Bakambu (78), 2:3 – Hernandez (82)

◾  Sevilla – Athletic 0:1 (0:0)

0:1 – Alvarez (84)

◾  Osasuna – Getafe 1:2 (1:0)

1:0 – Budimir (45, karny), 1:1 – Terrats (55), 1:2 – Terrats (71)

◾  Rayo – Real Sociedad 2:2 (0:1)

0:1 – Zubimendi (20), 1:1 – Trejo (58), 2:1 – Diaz (72), 2:2 – Mariezkurrena (80)

1. Barcelona

27

60

75:27

2. Real M.

28

60

59:27

3. Atletico

28

56

46:22

4. Athletic

28

52

46:24

5. Villarreal

27

44

49:38

6. Betis

28

44

38:35

7. Mallorca

28

40

28:34

8. Celta

28

39

41:41

9. Rayo

28

37

31:31

10. Sevilla

28

36

32:37

11. Getafe

28

36

25:23

12. Sociedad

28

35

25:30

13. Girona

28

34

36:41

14. Osasuna

27

33

33:39

15. Espanyol

27

28

26:39

16. Valencia

28

28

31:46

17. Alaves

28

27

32:42

18. Leganes

28

27

26:43

19. Las Palmas

28

25

32:47

20. Valladolid

28

16

18:63

1-4 – LM, 5 – LE, 6 – elim. LK, 18-20 - spadek

Czołówka strzelców

22  - Lewandowski (Barcelona)
20  - Mbappe (Real M.)
15  - Budimir (Osasuna)