Sport

Lokomotywa pędzi dalej

Do dziewięciu wzrosła seria meczów bez porażki katowickiego beniaminka. Skromne, ale zasłużone zwycięstwo wzbudziło sporo kontrowersji.

Radości katowiczan nie można się dziwić... Fot. Facebook/Sparta Katowice

Spartanie nie przestają zadziwiać, odsyłając do narożnika kolejnych rywali. Tym razem ich „ofiarą” została ekipa z Kluczborka, która pierwszej części sezonu do udanych zaliczyć nie może. Nie oznaczło to jednak, że przyjedzie na Koszutkę, by położyć się na sztucznej murawie boiska Rapid i się skorzystać z kąpieli słonecznej. Gdy zawodnicy wychodzili na boisko, termometr wskazywał 30 stopni, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę tego ciekawie zapowiadającego się spotkania. Katowiczanie przystąpili do niego z celem podtrzymania świetnej passy i udowodnienia, że dwa remisy zanotowane na początku rozgrywek można było uznać za wypadki przy pracy. Już mecz z Górnikiem Polkowice, bądź co bądź liderem tabeli, zdawał się to potwierdzić. Goście natomiast chcieli potwierdzić, że wspomniany kryzys mają za sobą.

Już pierwsze fragmenty pokazały, że o jakąkolwiek zdobycz nie będzie im łatwo. Miejscowi grali agresywnie i nie pozwalając rozwinąć skrzydeł, próbowali zagrażać ich bramce. Napotkali jednak na solidną przeszkodę w osobie Kacpra Jureczki. 18-latek bronił jak w transie, raz po raz rautując zespół, ale w 33 minucie musiał wyciągać piłkę z siatki. Sposób na niego znalazł Rafał Kuliński, który najprzytomniej zachował się w podbramkowym zamieszaniu. Ten gol uspokoił katowiczan, ale wiedzieli, że kluczborczanie ruszą do odrabiania strat. Krótko po przerwie mogli stracić kolejne bramki, lecz Mateuszowi Mazurkowi brakowało precyzji. Zmarnowane przez rezerwowego Sparty okazje mogły się zemścić. Za przypadkowe zagranie ręką Aleksandra Piątka arbiter podyktował rzut karny. Piłkę na „wapnie” ustawił Michał Biskup. W momencie rozbiegu kątem oka dostrzegł wbiegających w „szesnastkę” zawodników oraz gest sędziego. Postanowił się więc zatrzymać, co zostało uznane za błąd techniczny i skutkowało rzutem wolnym pośrednim dla Sparty. Decyzja wzbudziła spore emocji i kontrowersji, lecz została podtrzymana; wielu uczestników meczu z czymś podobnym nie miało do czynienia... 

- Mamy to nagrane. Widać wyraźnie, że zawodnicy Sparty wbiegli w pole karne jeszcze przed strzałem Michała, ale on niepotrzebnie się zatrzymał. Gdyby oddał strzał, sędzia najpewniej nakazałby powtórkę. To był kluczowy moment meczu, który mógł odmienić jego losy - stwierdził trener MKS-u, Łukasz Ganowicz, ale nie ma zamiaru się załamywać. - Musimy się otrząsnąć, skoncentrować na najbliższym meczu, a na treningu popracować nad skutecznością. Chciałbym zobaczyć u chłopaków więcej radości i pewności siebie w decydujących momentach - dodał szkoleniowiec, mając pewnie na myśli okazje, które jego drużynie mogły dać remis, w tym strzał Biskupa z 5 metrów kapitalnie obroniony przez Bartosza Kucharskiego.

Marek Hajkowski

◼  Sparta Katowice - MKS Kluczbork 1:0 (1:0)

1:0 - Kuliński, 33 min

SPARTA: Kucharski - Michalski, Piątek, Zacharczenko, Skroch - Krzak (73. Baranowicz), Kuliński (86. Ciszewski), Paszek (62. Włodarczyk), P. Mazurek - Strączek (62. Woźniak), Zambrano (46. M. Mazurek). Trener Tomasz WRÓBEL.

KLUCZBORK: Jureczko - Lewandowski, Napora, Chłód (46. Biskup), Trojanowski (74. Nykiel), Maj - Plichta (74. Muller), Niziołek (74. Zawada), Janicki - Tuszyński, Czapliński (63. Nowak). Trener Łukasz GANOWICZ.

Sędziował Mateusz Kowalski (Piotrków Trybunalski). Widzów 300.

Żółte kartki: Strączek, Zacharczenko, Baranowicz - Tuszyński, Plichta, Maj, Trojanowski.