Sport

„Loczek” bohaterem Kielc

Na światowym poziomie stał pojedynek mężczyzn o Superpuchar Polski w łódzkiej Atlas Arenie. Po pasjonującym widowisku hegemonów Industria pokonała płockich mistrzów kraju, sięgając po raz pierwszy po trofeum rozgrywane pod egidą Superligi.

Okazały puchar wzniósł kapitan kielczan, Alex Dujszebajew. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus

Do wyłonienia zwycięzcy inauguracyjnej w tym sezonie „świętej wojny” potrzebna była seria rzutów karnych. W regulaminowym czasie był bowiem remis 26:26. Bohaterem wojny nerwów okazał się Adam Morawski, były bramkarz Nafciarzy, który w 6. serii obronił „siódemkę” Przemysława Krajewskiego, swego kolegi z Płocka i reprezentacji.

Konfrontacja odwiecznych rywali, której stawką było pierwsze trofeum w nowym sezonie, nie rozczarowała wypełnionej po brzegi Atlas Areny. Starcie eksportowych zespołów tradycyjnie stało na poziomie, którego nie powstydziłby się finał Ligi Mistrzów. Emocji, twardej gry i zwrotów akcji było w nim bez liku.

Mistrzowie Polski od razu przejęli inicjatywę (4:1), grając z większym spokojem, dobrze broniąc i będąc zespołem skuteczniejszym w ataku pozycyjnym. Wyróżniał się zwłaszcza sprowadzony z Barcelony mistrz olimpijski z Tokio, Francuz Melvyn Richardson. Z czasem szala spotkania zaczęła się przechylać na kielecką stronę. W 20 minucie pierwsze prowadzenie (9:8) dał Industrii Michał Olejniczak, a po bramce Arkadiusza Moryty było już 12:9.

Na początku drugiej połowy zdobywcy Pucharu Polski podwyższyli prowadzenie do 5 trafień (16:11) i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Nafciarze jednak mozolnie gonili wynik i na 5 minut przed końcem - po trafieniu Abela Serdio - dopięli swego (24:24). Szykowała się pasjonująca końcówka. W ostatniej minucie przy remisie (26:26) rzut Aleksa Vlaha obronił Torbjorn Bergerud. Gdy do końca zostały 24 sekundy, o czas poprosił trener Xavier Sabate, a decydujący rzut Siergieja Kosorotova nie znalazł drogi do siatki. Gdy zegar wskazywał brak 6 sekund do pełnej godziny, szkoleniowiec Scyzoryków poprosił o ostatnią przerwę, ale zwycięzcę musiały wyłonić rzuty karne!

Przez długi czas zawodnicy się nie mylili. Trafili kolejno: Vlah, Richardson, Piotr Jarosiewicz, Krajewski i Piotr Jędraszczyk. Dopiero wtedy rzut Słoweńca Mihy Zarabca obronił jego rodak Klemen Ferlin, a Benoita Kounkouda zatrzymał Bergerud. Kolejne próby z 7 metrów Michała Daszka, Artsema Karaleka i Kosorotowa znów były udane, więc po serii pięciu rzutów był remis 4:4.

Po krótkiej przerwie zespoły zamieniły się kolejnością rzucających, a jako pierwszy trafił Richardson. Skutecznie odpowiedział Vlah. Decydująca okazała się dopiero 7. kolejka! Rzut Krajewskiego obronił „Loczek”, a decydującą bramkę zdobył Jarosiewicz. Tym samym Industria sięgnęła po pierwszy Superpuchar Polski. Tytułem MVP spotkania wyróżniono Richardsona. 

- Puchar jest nasz i już go nie oddamy – mówił uradowany Piotr Jarosiewicz. - Jestem dumny z postawy zespołu, który postawił się mistrzowi Polski. Nasza drużyna jest fenomenalna, ale dobrze, że mamy tak mocnego rywala jak Wisła. Dzięki naszej rywalizacji zyskują też rozgrywki.

Dodajmy, że w ramach zawartego w ubiegłym roku porozumienia władz Łodzi z ZPRP mecze o Superpuchar Polski w Atlas Arenie zostaną rozegrane również za rok.

Zbigniew Cieńciała

◼  Orlen Wisła Płock – Industria Kielce 26:26 (11:13) rzuty karne 5:6

ORLEN WISŁA: Bergerud, Alilović - Richardson 9, Zarabec 1, Szita, Daszek, Serdio 4, Krajewski 1, Janc 4, Terzic, Dawydzik 1, Fazekas 1, Sroczyk, Kosorotow 1, Susnja 1, Mihić 3. Kary: 10 min. Trener Xavier SABATE.

INDUSTRIA: Ferlin, Cordalija, Morawski - Maqueda 1, Vlah 5, Kaddah 1, Moryto 3, Karalek 1, Jarosiewicz 6, Rogulski, D. Dujszebajew 1, Olejniczak 2, A. Dujszebajew 4, Kounkoud 2, Jędraszczyk, Sićko. Kary: 8 min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.