Sport

Livigno już wygrało!

Igrzyska wpływają na inwestycje, które będą służyć lokalnej społeczności i turystom przez lata.

Wiosną w Livigno też jest ładnie i sportowo. Fot. Fabio Ferrari/LaPresse/SIPA USA / Press Focus

W narciarskim kurorcie Livigno przyszłoroczne zimowe igrzyska przyśpieszyły inwestycje, na które czekano tu od dekad - w tym... niezwiązane bezpośrednio z olimpijską rywalizacją. - My już wygraliśmy - powiedział szef organizacji turystycznej Livigno Next, Luca Moretti.

Malownicza alpejska wioska w Lombardii, nieopodal granicy ze Szwajcarią, oferuje ok. 115 km tras zjazdowych i 30 km tras do narciarstwa biegowego. Odwiedzają ją każdej zimy dziesiątki tysięcy turystów, w tym wielu Polaków. Region jest na tyle popularny, że mało kto spodziewa się nagłego wzrostu liczby gości po przyszłorocznej rywalizacji najlepszych snowboardzistów i narciarzy dowolnych o medale olimpijskie.

- Oczekujemy natomiast, że turyści, którzy wybiorą naszą wioskę, będą znacznie lepiej zorientowani, co mamy im do zaoferowania. Niekoniecznie chodzi o to, żeby ktoś wpadał tu na tydzień, spędził kilka godzin dziennie na stoku i zamykał się w pokoju hotelowym. Zależy nam, żeby korzystał z innych atrakcji - tłumaczył Moretti.

Jedną z głównych atrakcji jest tam... kuchnia. Okolica jest potwierdzeniem stereotypu, że we Włoszech można zjeść dużo i smacznie. Wiele restauracji oferuje własne wersje popularnych, lokalnych dań, a niektóre przyciągają klientów dodatkowymi „smaczkami". Przykładem może być położony na wzgórzu lokal „Cip e Ciop" (to włoskie imiona wiewiórek z bajek Disneya, znanych w Polsce jako Chip i Dale), który przywozi i odwozi klientów... skuterami śnieżnymi.

Livigno leży na ponad 1800 m n.p.m. i jest popularne nie tylko wśród narciarzy, ale też wśród innych profesjonalnych sportowców, którzy cenią sobie treningi wysokościowe. Latem rozkwitają tu przede wszystkim trekking i kolarstwo, a przez pobliski Park Narodowy Stelvio wielokrotnie przechodziła trasa Giro d'Italia.

W Livigno znajduje się ośrodek Aquagranda, jedno z największych w Europie centrów przygotowań olimpijskich dla sportowców. Z jego obiektów i spa mogą korzystać także amatorzy.

W regionie wdrażane są kolejne rozwiązania, które przydadzą się podczas igrzysk i po nich.

- Zakończyła się już budowa nowej gondoli, a przed nami jeszcze stworzenie systemu naśnieżania, z wykorzystaniem wody z powiększanego właśnie zbiornika na szczycie pobliskiej góry, oraz budowa nowego wyciągu krzesełkowego. Te wszystkie inwestycje są ściśle związane z igrzyskami. Powstanie także parking wydrążony w skale, ale nie będzie czynny podczas igrzysk, bo będzie znajdował się dokładnie pod stokiem, na którym będzie toczyć się rywalizacja w slopestyle'u - wyliczał Hanzel Longa, który nadzoruje przygotowania do olimpijskiej rywalizacji w Livigno.

- Nowa gondola, parking, nowy wyciąg krzesełkowy, prace, które zostały i będą wykonane na stokach - to są realne korzyści z tych igrzysk. Livigno będzie też gotowe na kolejne zawody i otrzymało prawo organizacji młodzieżowych igrzysk olimpijskich w 2028 roku. Powstanie też kolejna gondola, która połączy zbocza gór po przeciwnych stronach doliny - Carosello i Mottolino. To inwestycja, na którą czeka się tutaj od ponad 20 lat - i wreszcie dojdzie do skutku - powiedział Longa.

Według Morettiego wizja igrzysk początkowo niepokoiła lokalną społeczność, ale teraz większość podchodzi do nich bardziej entuzjastycznie.

- Cieszy nas, że właściciele restauracji, hoteli i innych lokali z własnej kieszeni inwestują w rozwój swoich biznesów, żeby w przyszłości czerpać jeszcze większe korzyści. To jest właśnie ta spuścizna, która sprawia, że my już wygraliśmy na igrzyskach - podsumował Moretti.

Maciej Machnicki/PAP