Odkąd wprowadzono baraże, na ekstraklasowym zapleczu rozwinęły się dwa kierunki, jakie można obrać w trakcie sezonu – albo gra się o awans, albo o utrzymanie. Nie ma nic pomiędzy, bo nawet średniaków prędzej czy później dopadnie albo stres oddolny, albo presja odgórna. W bieżących rozgrywkach widać to znakomicie po kanionie, jaki za swoimi plecami ma GKS Tychy. Choć „Trójkolorowi” są dopiero na 12. miejscu, to nad kolejną drużyną mają tyle przewagi, ile straty do środka strefy barażowej. Nie ma półśrodków! Aczkolwiek należy też zwrócić uwagę, że na ten moment znacząco zarysowała się przewaga czołowej czwórki, a nawet czołowej dwójki – Arki Gdynia i Bruk-Betu. Za nimi mocno okopały się Miedź Legnica i Wisła Płock. Ciekawostką w strefie barażowej została z kolei Polonia Warszawa, która po fatalnym starcie sezonu nadrobiła straty i obecnie zostawia w tyle takie ekipy, jak Wisła Kraków, Ruch Chorzów czy ŁKS. Wybitną wręcz formę w „Czarnych koszulach” prezentuje Łukasz Zjawiński, napastnik pochodzący z Pszczyny, który w 21 występach zdobył 16 bramek, co jak na I ligę jest wybitnym wręcz osiągnięciem. 23-latek strzelał w każdym z 7 poprzednich meczów, w których zagrał, dzięki czemu poloniści wypchnęli z baraży wspomniany Ruch. Mimo niezłych nazwisk na szpicy w Chorzowie mogą pozazdrościć takiego napastnika jak Zjawiński, tym bardziej że pszczynianin... w juniorach przewinął się przez szatnię „Niebieskich”!