Lider znowu poskromiony
Drużyna Roberta Kalabera wygrała przekonująco z GKS-em Tychy, co może być optymistycznym prognostykiem przed finałami Pucharu Polski.
O ile jastrzębianie ustabilizowali skład w formacji obronnej, o tyle wciąż mają kłopot z napastnikami. Przeciwko tyszanom z powodu kontuzji nie mogli zagrać Czech Martin Kasperlik i Litwin Mark Kaleinikowas, ale powinni zagrać w finałach Pucharu Polski w Krynicy. Gospodarze objęli prowadzenie w 5 min, gdy Słowak Roman Rac soczystym strzałem pokonał Fuczika. Tyszanie doprowadzili do wyrównania w liczebnej przewadze (karę 2 minut odsiadywał strzelec gola dla JKH), a wyrok wykonał Bartłomiej Jeziorski. Goście długo nie nacieszyli się wyrównaniem, bo popełnili rażący błąd przy próbie wyprowadzenia krążka z własnej tercji. Obrońca tyszan Olli Kaskinen idealnie obsłużył... swojego rodaka, Hannu Kuru, a ten nie miał litości i ponownie dał swojej drużynie prowadzenie. Jedna uwaga do hokeistów gospodarzy – może w końcu nauczyliby się liczyć do pięciu, bo w I tercji dwukrotnie odsiadywali karę mniejszą za nadmierną liczbę graczy na lodzie.
W drugiej tercji zawodnicy JKH popełnili inny grzech - dwukrotnie wystrzelili krążek poza lodowisko i osłabili swój zespół za opóźnianie gry. Tymi „przestępcami” byli Finowie Taneli Ronkainnen i Niki Blomberg. W drugim przypadku ucierpiał chłopiec siedzący na trybunach, który dostał „gumą” w głowę. Na szczęście skończyło się na strachu, bo tylko na rozcięciu skóry, bez konieczności zakładania szwów. Natomiast podopieczni Roberta Kalabera stracili gola, próbując stawić czoło rywalom grającym w podwójnej przewadze. Na nic były ich starania, bo do wyrównania doprowadził Rasmus Hejlanko. Niezrażeni takim obrotem sprawy jastrzębianie jeszcze w 2. tercji strzelili gola, którego autorem był Słowak Samuel Petrasz.
W ostatniej odsłonie gospodarze bezlitośnie wykorzystali błędy defensywy gości, a Szymon Kiełbicki i Kuru zafundowali sympatykom JKH bardzo wesołe święta.
Bogdan Nather
◾ JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 5:2 (2:1, 1:1, 2:0)1:0 - Rac - Bagin (4:52), 1:1 - Jeziorski - Monto - Lehtonen (8:50, w przewadze), 2:1 - Kuru (9:40), 2:2 - Heljanko - Kaskinen - Lehtonen (25:54, w podwójnej przewadze), 3:2 - Petrasz - Bagin - Rac (32;19), 4:2 - Kiełbicki (53:53), 5:2 - Kuru - Kiełbicki (55:20).
Sędziowali: Michał Baca i Rafał Noworyta oraz Maciej Byczkowski i Michał Kłosiński. Widzów 880.
JASTRZĘBIE: Heikkinen; Makela (4) - Ronkainen (2), Bagin - Żurek, Blomberg (2) - Górny, Hanzel - Kunst; Pulkkinen - Kuru - Kiełbicki, Petrasz (4) - Rac (2) - Zając, R. Nalewajka - Ł. Nalewajka - Urbanowicz, Szczerba, Ślusarczyk. Trener Robert KALABER.
TYCHY: Fuczik; Bryk - Kaskinen, Kakkonen - Viinikainen (2), Pociecha - Ciura (4), Krzyżek - Ahola; Jeziorski - Monto (2) - Lehtonen, Heljanko – Komorski (2) - Łyszczarczyk, Paś - Turkin - Viitanen, Gościński - Ubowski - Łarionows. Trener Pekka TIRKKONEN.
Kary: Jastrzębie - 18 (4 tech.) min, Tychy - 10 min.