„Lewy” nie pomógł...
Pierwsza porażka Polski w Spodku, ale emocje w meczu z Francją były do końca.
Polacy nie dali rady, ale wstydu nie przynieśli. Fot. PAP / Łukasz Gągulski
Przed meczem sporo pracy mieli medycy w obu zespołach. We francuskiej ekipie popłoch przed starciem z Polakami wywołała informacja, że Alex Sarr nie zagra już w tych mistrzostwach! Zawodnik Washington Wizards ma uraz łydki, a po szczegółowych badaniach uznano, że dalsza gra jest niemożliwa. Informację potwierdziła francuska federacja.
Z kolei w naszej drużynie w porannym treningu nie uczestniczył Kamil Łączyński. Rozgrywający narzekał na wirusa, miał gorączkę. Na przedmeczowej rozgrzewce jednak się pojawił i zagrał (już do przerwy miał 6 asyst).
Statystycy obliczyli, że na zwycięstwo w meczu z Trójkolorowymi polska reprezentacja czeka 40 lat. Ostatni raz Biało-czerwoni wygrali (97:94) w mistrzostwach Europy w Karlsruhe w 1985 roku, gdy trenerem był Andrzej Kuchar. Zaraz potem (listopad 1985) Francuzi przyjechali do Katowic i w Spodku zbili nas okrutnie w meczu kwalifikacji mistrzostw świata (87:107). Część naszych graczy z tamtego składu oglądała wtorkowe spotkanie na żywo, wielu innych przed telewizorami.
Przed trzema laty, w półfinale EuroBasketu w Berlinie, dostaliśmy od Francuzów solidne lanie (54:95). – Francja jest na innym poziomie. Obecnie nie mamy argumentów, by z nią grać – komentował po tamtym spotkaniu Mateusz Ponitka.
Tym razem argumenty były. Francuzi zaczęli co prawda od przewagi 12:5, ale potem trójkami Polacy wyszli na prowadzenie. Guershon Yabusele, kapitan Trójkolorowych, nadawał ton swojej drużynie, brał na siebie ciężar punktowania. Z drugiej strony Polaków napędzali Jordan Loyd (mimo świetnej obrony Isaia Cordiniera) oraz Ponitka. Do przerwy trzy punkty zaliczki dla gospodarzy (44:41).
Biało-czerwoni mieli niecodzienne wsparcie – zaraz po pierwszym gwizdku w Spodku zameldowała się reprezentacja naszych piłkarzy. Robert Lewandowski z kolegami zasiedli tuż przy linii bocznej i bawili się całkiem nieźle. Siedział z nimi Lukas Podolski, a to nie koniec znanych kibiców, bo na trybunach pojawił się także jeden z liderów naszej reprezentacji siatkarzy, Tomasz Fornal.
Trzecią kwartę bardzo dobrze zaczęli Francuzi. Goście pokazali próbkę niesamowitych umiejętności w defensywie – nasz zespół w ciągu 7 minut zdobyli ledwie 6 punktów.
Przed ostatnią częścią Francja prowadziła 60:55. Dziewięć tysięcy gardeł nie ustawało we wsparciu. Z trybun niosło się: „Polska, Biało-czerwoni!”, ale publikę uciszył dwoma trójkami świetnie dysponowany Yabusele. Przewaga Francuzów wzrosła do 13 pkt (68:55) i tej straty Polacy nie dali rady odrobić, choć walczyli do końca.
Taki wynik oznacza, że Francja jako czwarty zespół z naszej grupy zameldowała się w fazie pucharowej. W czwartek ostatni dzień rywalizacji w Spodku.
◼ Francja - Polska 83:76 (27:24, 14:20, 19:11, 23:21)
FRANCJA: Yabusele 36 (6x3), Cordinier 7 (1x3), Maledon 2, Jaiteh 8, Coulibaly 3 - Francisco 3, Okobo 14 (2x3), Luwawu-Cabarrot, Risacher, Hoard 10. Trener Frederick FAUTHOUX.
POLSKA: Pluta 5 (1x3), Loyd 18 (2x3), Ponitka 16 (1x3), Dziewa, Balcerowski 8 - Sokołowski 15 (2x3), Gielo, Łączyński 6 (2x3), Olejniczak 8, Michalak, Żołnierewicz. Trener Igor MILICIĆ.
(pp)
