Lepsi od najlepszych
Jan Zieliński i Karol Drzewiecki pokonali najsilniejszą parę deblową na świecie, ale Biało-czerwoni przegrali z Wielką Brytanią.
Jan Zieliński (z lewej) i Karol Drzewiecki sprawili sporo radości sobie i fanom tenisa w Gdyni. Fot. PAP/Andrzej Jackowski
PUCHAR DAVISA
Brytyjczycy awansowali do 1. rundy kwalifikacji do finałowego turnieju Davis Cup w edycji 2026, a Biało-czerwoni pozostali w Grupie Światowej I i w kwietniu przyszłego roku powalczą w niej o utrzymanie. Nie mogło być jednak inaczej, bo na twardym korcie Polsat Plus Areny Gdynia w polskiej ekipie zabrakło najwyżej notowanych tenisistów, kontuzjowanych Kamila Majchrzaka (62. ATP) i Huberta Hurkacza (72.). Ten pierwszy dopingował jednak kolegów z ławki. Musieli ich zastąpić młodsi i znacznie niżej notowani 19-letni Tomasz Berkieta (545. w światowym rankingu) i o dwa lata starszy Olaf Pieczkowski (484.). Wśród Wyspiarzy nie dojechał siódmy na świecie Jack Draper, a już w Gdyni rozchorował się Jacob Fearnley (54.), jednak głębia składu rywali jest większa.
- Mieliśmy bardzo młody skład. Informacje o kontuzjach czołowych graczy nie są miłe, ale pięć minut później stwierdziłem, że to będzie superpromocja i szansa dla naszych młodszych tenisistów. Zresztą atmosfera w zespole była znakomita, każdy pozmieniał swoje plany, aby znaleźć się w Gdyni – zdradził kapitan reprezentacji Mariusz Fyrstenberg.
Ranking nie gra
45-letni szkoleniowiec uważa, że to spotkanie, mimo porażki, pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. - Widzieliśmy, że różnice w umiejętnościach zawodników naprawdę są małe i każdy z naszych reprezentantów powinien to sobie zapamiętać. Ranking na korcie nie gra. Trzeba się tylko przebić przez turnieje niższej rangi, co jednak nie jest takie proste. Kiedy jest się na górze, to regularnie gra się z najlepszymi. Tenis ziemny zmierza w Polsce w dobrym kierunku – ocenił kapitan Biało-czerwonych.
Po piątkowych singlowych pojedynkach goście prowadzili 2:0. Berkieta uległ liderowi w ekipie Wyspiarzy, Cameronowi Norriemu (34. ATP), a Pieczkowski przegrał z Arthurem Ferym (227.).
Nie przeżył takich chwil
W sobotę choć na chwilę nadzieje na sensację ożywili Karol Drzewiecki i Jan Zieliński, którzy zwyciężyli triumfatorów tegorocznego Wimbledonu, Lloyda Glasspoola i Juliana Casha, 3:6, 6:3, 7:6 (8-6). Brytyjczycy to aktualni numer 1 (Glasspool) i nr 2 rankingu deblowego na świecie. W tie-breaku Polacy zaprzepaścili prowadzenie 6-3, ale przy stanie 6-6 Drzewiecki popisał się finezyjnym lobem, a zwycięstwo polskiego duetu przypieczętował serwisem.
- Nie przeżyłem do tej pory piękniejszych sportowych chwil. W niesamowitych okolicznościach pokonaliśmy najlepszych deblistów świata. Wspaniała była zwłaszcza frekwencja i wsparcie kibiców z trybun. Oni nas nieśli razem z naszą ławką – zapewnił Drzewiecki.
Deblowemu koledze sekundował Zieliński. - Atmosfera była rewelacyjna, nie doświadczyłem jeszcze takiego klimatu. Duże ukłony dla kibiców, którzy byli naszym trzecim zawodnikiem. Bardzo wysoko cenię ten sukces, bo dla mnie drużynowe osiągnięcia z orzełkiem na piersi wyprzedzają te indywidualne – podkreślił.
Wygrali tylko raz
W kolejnym pojedynku nie było już niespodzianki. Norrie pokonał Pieczkowskiego 6:4, 6:4 i zapewnił triumf Wyspiarzom. Gości w żywiołowy sposób dopingowała grupa około 100 kibiców. Część z nich była wyposażona w instrumenty, głównie trąbki, i zaprezentowała niezłe muzyczne umiejętności.
Była to dziewiąta konfrontacja obu zespołów w Pucharze Davisa. Biało-czerwoni zwyciężyli tylko raz, w poprzedniej potyczce – 3:2 w sierpniu 2009 roku w Liverpoolu.
Polska – Wielka Brytania 1:3
Piątek
◾ Tomasz Berkieta - Cameron Norrie 6:7 (9-11), 4:6◾ Olaf Pieczkowski - Arthur Fery 4:6, 2:6
Sobota
◾ Karol Drzewiecki, Jan Zieliński - Lloyd Glasspool, Julian Cash 3:6, 6:3, 7:6 (8-6)◾ Olaf Pieczkowski - Cameron Norrie 4:6, 4:6
(t)
Sensacja w Delray Beach
Argentyna, Austria, Niemcy, Francja, Czechy, Belgia i Hiszpania wywalczyły prawo gry w turnieju finałowym Pucharu Davisa, który odbędzie się w dniach 18-23 listopada w Bolonii. Pewni udziału są też gospodarze i zarazem obrońcy tytułu, Włosi.
Największą niespodziankę sprawili Czesi, którzy w Delray Beach pokonali USA 3:2; po grze deblowej Amerykanie prowadzili 2:1, ale ostatnie mecze singlowe wygrali goście: Jirzi Lehecka (16. ATP) pokonał numer 5 na świecie Taylora Fritza 6:4, 3:6, 6:4, a Jakub Mensik ograł Francesa Tiafoe 6:1, 6:4. W innych meczach Argentyna w Groningen pokonała Holandię 3:1, Austria w Debreczynie wygrała z Węgrami 3:2, Niemcy w Tokio wygrali z Japonią 4:0, Francja w Osijeku z Chorwacją 3:1, a w Sydney Belgia pokonała Australię 3:2. W Marbelli ostatnie miejsce w Final 8 wywalczyli Hiszpanie, którzy 3:1 wypunktowaliDanię; w ostatnim meczu Pedro Martinez (67. ATP) po 3 godzinach i 15 minutach pokonał Holgera Rune (11.) 6:1, 4:6, 7:6 (7-3).
