Lekarstwo na Katar
Przed Biało-czerwonymi drugi mecz, ale nie powinien być wielkim wyzwaniem.
Polacy po meczu z Katarem zamierzają nadal być niepokonani. Fot. PAP/EPA
Polacy mistrzostwa świata zaczęli planowo, bo od zwycięstwa z Rumunią 3:0. Wcale jednak łatwo nie było, ale jak podkreślali nasi zawodnicy, tak po prostu jest w pierwszych meczach dużych turniejów. Z każdym kolejnym spotkaniem powinno być lepiej. Czy tak będzie, przekonamy się już w poniedziałek.
Katar na papierze nie powinien stanowić trudnej przeszkody. W światowym rankingu zajmuje dopiero 23. miejsce. Na otwarcie zmagań przegrał 1:3 z Holandią. Już ten jeden set wygrany przez ekipę z Półwyspu Arabskiego można uznać za niespodziankę.
- W sobotę Katarczycy grali dużo środkiem. Ich zawodnicy na tej pozycji są wysocy i prezentują dobry poziom. Często zdarza się tak, że przeciwko nam rywale grają trochę inaczej, stosują inne rozwiązania niż w pozostałych spotkaniach. Nie wiem więc, jak będą grać. Dlatego tak ważne jest to, co my prezentujemy - podkreślił trener Polaków Nikola Grbić.
Biało-czerwoni po raz pierwszy zagrają z reprezentacją Kataru, która jest charakteryzowana jako... szalona i nieobliczalna. - Zespół troszkę nieprzewidywalny. To drużyna, po której nie wiadomo, co zagra. Może pokazać trochę szaleństwa. Odbiega od najwyższego poziomu światowego, przez to próbuje szalonych, niekonwencjonalnych zagrań - ocenił statystyk polskiej ekipy Mateusz Nykiel.
Nasi siatkarze podkreślają, że nie zlekceważą rywali. - To naprawdę nietypowy, egzotyczny zespół. Ale trzeba podejść do niego z dużym szacunkiem, bo te mistrzostwa pokazują, że niespodzianki się zdarzają. Katar też pokazał w meczu z Holandią, że potrafi mieć momenty bardzo dobrej gry i musimy być na to gotowi - przyznał rozgrywający Marcin Komenda.
Zespół z Kataru to… zbiór różnych narodowości. Do reprezentacji drogą naturalizacji dołączyli m.in. pochodzący z Serbii Nikola Vasić, Bułgar Borisław Georgiew czy Brazylijczyk Ribeiro Renan.
Trenera Grbicia martwią problemy zdrowotne jego podopiecznych. - Firlej nie trenował w niedzielę rano. Ma lekkie przeziębienie, czasami to trwa jeden, dwa dni. Fornal miał też problemy żołądkowe przez kilka dni, chociaż już czuje się lepiej - zdradził Serb. - To takie małe rzeczy, które pojawiają się na początku, po przylocie do innego klimatu. Jesteśmy tu tydzień. Tu jest inna pogoda, temperatura, jedzenie... Kilka dni i wszyscy się do tego przyzwyczaimy - dodał.