Sport

Lech na piątkę!

Legia jest drugą „ofiarą” drużyny trenera Nielsa Frederiksena, której „Kolejorz” strzelił pięć goli.

Ali Gholizadeh (w środku) rozpoczął kanonadę. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

LECH POZNAŃ

Efektowne 5:2 nie było pierwszym meczem w bieżących rozgrywkach, w którym poznaniacy zaaplikowali rywalom aż tyle bramek. Jeszcze gorzej przy Bułgarskiej zaprezentowała się mistrzowska Jagiellonia Białystok, która 14 września poległa na Enea Stadionie 0:5!

Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena nie byli zdecydowanym faworytem niedzielnego pojedynku, ponieważ tydzień wcześniej polegli w Krakowie z Puszczą Niepołomice, a Legia zaliczyła pięć meczów bez porażki (dwa remisy, trzy zwycięstwa). Jak jednak widać, niepołomicki prysznic podziałał motywująco na Niebiesko-białych , bo w meczu prawdy gryźli trawę. Przed wielu laty słynny menedżer Liverpoolu, Bill Shankly, zwykł mawiać do swoich piłkarzy: „Musisz wierzyć, że jesteś najlepszy, a później upewnić się, że tak jest”. Nie wiem, czy piłkarzom Lecha była znana złota myśl Szkota, ale grali przeciwko Legii tak, jakby to motto towarzyszyło im w każdej potyczce na boisku.

Niesamowity mecz

Jednym z wyróżniających się piłkarzy w zespole z Bułgarskiej był pomocnik Ali Gholizadeh, który zdobył pierwszego gola, a potem asystował przy bramce Portugalczyka Afonso Sousy na 3:2. – Cóż innego mogę powiedzieć, to był niesamowity mecz – przyznał 28-letni Irańczyk. – Czuję się świetnie, mogąc grać dla tak wspaniałych kibiców. W meczu z Legią była kapitalna atmosfera połączona z superwynikiem. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Słyszałem, że to jedno z największych zwycięstw Lecha nad Legią, więc mam nadzieję, że będziemy kontynuować tę naszą grę w następnych kolejkach. Mimo wysokiego zwycięstwa myślę jednak, że mogliśmy strzelić więcej niż pięć goli.

Akcje były piękne

Zadowolenia nie ukrywał również świeżo upieczony reprezentant Polski, Michał Gurgul, powołany przez selekcjonera Michała Probierza na mecze w Lidze Narodów z Portugalią i Szkocją. – Zagraliśmy supermecz, zwłaszcza w drugiej połowie, w której ustrzegliśmy się błędów takich, jakie popełniliśmy w pierwszej – powiedział 18-letni obrońca. – To zaprocentowało zdobytymi bramkami, więc jestem niesamowicie szczęśliwy z tego powodu. To nigdy nie jest łatwe poprawić się w ciągu 15 minut, a nam się to udało. To na pewno cieszy, akcje bramkowe były naprawdę piękne, a to wszystko wynika z naszego pomysłu na grę. Cały czas chcemy pressować wysoko, grać do przodu po odbiorze piłki i to procentuje golami.

Łatwiej z czołówką

Jeden rzut oka na tabelę PKO BP Ekstraklasy i sprawdzenie dotychczasowych wyników pokazuje w sposób jednoznaczny, że „Kolejorz” znakomicie prezentuje się w pojedynkach z czołówką. Drużyna z Bułgarskiej pokonała na własnym boisku – jak już wspomniałem wcześniej – Legię 5:2 i Jagiellonię 5:0, ponadto na wyjeździe wygrała z Cracovią. – Wygląda na to, że gramy lepiej w meczach z czołowymi zespołami, ale może wynikać to z faktu, że najlepsi starają się grać ofensywnie, więc te spotkania są bardziej otwarte – powiedział zadowolony szkoleniowiec Niebiesko-białych”, Niels Frederiksen. – I dla nas jest to nieco łatwiejsze niż gra przeciwko rywalom broniącym się głęboko. Nie tylko my mamy z tym trudności.

Jedynym, co może martwić po ostatnim zwycięstwie z Legią, to kontuzja reprezentanta Szwecji, Aleksa Douglasa. To może być coś poważniejszego – stwierdził Frederiksen. Pojedzie na badania i za kilka dni będziemy wiedzieć więcej. Patrzymy optymistycznie, ale jesteśmy trochę zaniepokojeni, bo nie do końca wiemy, co wydarzyło się z jego kolanem.

W nadchodzącej kolejce „Kolejorz” zmierzy się na własnym boisku z beniaminkiem PKO BP Ekstraklasy, GKS-em Katowice. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 23 listopada, o godzinie 17.30.

Bogdan Nather