Sport

Która Wisła wygra?

ZAPRASZAMY NA STADIONY - Paweł Czado

Zetrą się dwie Wisły, ale tym razem nie chodzi jedynie o prestiż, w którym punkcie jej nurt jest bardziej żwawy. Chodzi o realne korzyści, które może dać zwycięstwo w tym meczu: zarówno Kraków, jak i Płock marzą o ekstraklasie. Obie ekipy znajdują się obecnie w strefie barażowej, wyjątkowo w tym roku ciasnej; w tym peletonie między trzecią a szóstą drużyną są ledwie dwa punkty różnicy, zaś między Wisłą z Mazowsza a Wisłą z Małopolski – jeden. Szanse na awans bezpośredni ekipy z miejsc barażowych mają już jedynie iluzoryczne, a tu jeszcze trzeba oglądać się za siebie: zaraz za plecami są zdyszane i rozpędzone drużyny z Legnicy i Tychów, które też chcą do ekstraklasy wrócić... Łatwo nie będzie, ale kto wygra najbliższy mecz, będzie mógł czuć się – choćby przez chwilę – jak rzymski imperator. 

Nie ma co jednak ukrywać, że remis Wisły Kraków w ostatnim meczu w Niecieczy sprawił, iż drużyna Mariusza Jopa szanse na awans bezpośredni ma już tylko teoretyczne. Dlatego tym bardziej tak ważny jest najbliższy mecz w Krakowie, w dodatku z rywalem zajmującym trzecie miejsce w tabeli. Na pewno będzie ciekawie, bo goście też nie mogą sobie pozwolić na słabość, co zrobili ostatnio, przegrywając u siebie ze Zniczem Pruszków 2:3. Nafciarze nie wykorzystali szansy na przypieczętowanie dla siebie baraży o awans. A tu chodzi nie tylko o strefę barażową, ale o zajęcie w niej jak najlepszego miejsca, bo zawsze to lepiej te baraże rozgrywać u siebie. Tak czy inaczej – w Krakowie będzie się działo!