Kto za?
Z DRUGIEJ STRONY - Paweł Czado
Michał Probierz nie jest już trenerem reprezentacji Polski. O nim jeszcze w tym tekście będzie, jednak najpierw o tym, co zawsze rozpala naród w takich chwilach. Społeczeństwo aż drży z niecierpliwości: kto za Probierza, kto teraz?!
***
Koncepcji i proponowanych rozwiązań będzie w tej kwestii pewnie tyle, ilu zainteresowanych. Jak wszyscy miłośnicy reprezentacji Polski mam własną teorię. Może selekcjonerem powinien zostać… Robert Lewandowski? Oczywiście grającym selekcjonerem, ponieważ ciągle może dać jej wiele jako piłkarz. Po pierwsze – uniknęlibyśmy wtedy zgrzytów i niesnasek personalnych między Lewandowskim a szkoleniowcem. To wydaje się ważne, bo przecież Probierz nie był pierwszym selekcjonerem, który doświadczał nieporozumień ze sławnym piłkarzem i nie ma wcale gwarancji, że ostatnim. Po drugie – uniknęlibyśmy wybuchów niezadowolenia na boisku przez kapitana (wiadomo, że najrozsądniej dla uniknięcia konfliktu byłoby, gdyby Lewandowski selekcjoner dał opaskę Lewandowskiemu piłkarzowi). On desygnowałby przecież do gry skład, który musiałby mieć pełną świadomość, czego selekcjoner i kapitan od niego oczekuje. Po trzecie – Lewandowski ma niebywałe doświadczenie w codziennym funkcjonowaniu w klubach najwyższej, światowej klasy i jako selekcjoner mógłby wprowadzać więcej przydatnych zwyczajów w codzienne funkcjonowanie.
Oczywiście – ktoś powie, że Lewandowski nie może być selekcjonerem, ponieważ nie ma takiego wykształcenia. To nie wydaje się jednak przeszkodą. Potrzebny byłby „słup” z papierami. Może… Sławomir Peszko? Może ktoś inny? To nie wydaje się aż takie istotne. Ważne, żeby miał świadomość własnej roli i żeby nie napadła go ochota, by mieć na cokolwiek wpływ…
***
Oczywiście – można zastanawiać się nad innymi opcjami… Gdyby pomysł z Robertem Lewandowskim państwu się nie podobał, naturalnym kandydatem na stanowisku wydaje mi się Jan Urban. Tak po ludzku – ma przecież wszystko. Po pierwsze – był wybitnym piłkarzem, więc żaden reprezentant go nie zlekceważy. Po drugie – reprezentacja nie sprawi, że straci głowę, tworzył przecież jej historię. Po trzecie – ma trenerskie obycie i doświadczenie, wie, jak rozmawiać z zawodnikami. Po czwarte – nie musiałby przecież uczyć się tej reprezentacji, zna doskonale możliwości i ograniczenia tych piłkarzy. Po piąte – jest w odpowiednim wieku. Wydaje się, więc, że jest w stanie udźwignąć ciężar jej prowadzenia, bez rozglądania się, bo na to nie ma już czasu: zaraz kluczowe wrześniowe mecze z Holandią i z Finlandią, po których – jeśli chcemy mieć awans na mundial – musimy mieć efekty punktowe.
***
A Michał Probierz? Tak po ludzku – życzę mu powodzenia. To bardzo cenne doświadczenie życiowe: przejść przez taką nagonkę, z nienawistnie wyjącą wokół tłuszczą, która obarcza cię winą za dosłownie wszystko, wszelkimi metodami próbując cię zgnoić. Przeżył moment, gdy wielu z tych, których znał, krytykowało go gwałtownie w telewizorze, symbolicznie odwracając głowę w drugą stronę...
Cóż, co nie zabija, to wzmacnia. W sytuacji, gdy jeden stoi przeciw wszystkim, zawsze będę za tym jednym, zawsze! Jeszcze raz powodzenia, panie trenerze.