Kto powstrzyma Motor?
ROW Rybnik niespodziewanie awansował do ekstraligi, w której będzie musiał mierzyć się z hegemonem z Lublina.
Klub, który trzy razy z rzędu zdobędzie mistrzostwo ekstraligi, może na stałe zachować trofeum, bo zwyczajowo jest przechodnie. Taka historia przydarzyła się w tym roku w Lublinie. Motor trzeci raz z rzędu i trzeci raz w historii zdobył drużynowe mistrzostwo Polski. Dominacja zespołu z Lubelszczyzny jest nieprawdopodobna. Nie da się jednak ukryć, że swoje sukcesy zawdzięcza ogromnemu wsparciu spółek Skarbu Państwa. Orlen, Bogdanka oraz Grupa Azoty są sponsorami klubu, dzięki czemu ten odskakuje rywalom, pozyskując najlepszych zawodników. Warto jednak zaznaczyć, że po zmianie władzy z listy sponsorów Motoru wycofało się PKO BP.
Dominacja trwa
Motor nie ma sobie równych. Udowodnił to w 2023 r., który był pierwszym po przejściu do Lublina Bartosza Zmarzlika. Wtedy w finale Motor nie dał najmniejszych szans osłabionej kontuzjami Sparcie Wrocław. W mijającym roku było podobnie, choć dolnośląska ekipa nie zmagała się z plagą urazów - niedysponowany był tylko Tai Woffinden. Sparta dotarła do finału, ale z góry można było zakładać, że przegra. Praktycznie po pierwszym spotkaniu we Wrocławiu można było ogłaszać mistrza, bo Motor wygrał 47:43. U siebie tylko dopełnił formalności, wygrywając 52:38.
Czy dominacja lublinian się zakończy? Raczej nie w najbliższym sezonie, bo skład nie uległ pogorszeniu.
Spadek po latach
Szokująca dla kibiców z Leszna mogła być słabsza dyspozycja Unii. W końcu chwilę przed zdominowaniem ligi przez Motor, to właśnie ekipa z Wielkopolski była hegemonem. W latach 2017-20 pewnie zdobywali kolejne mistrzostwa. Tymczasem rok 2024 był tym, który zakończył 27-letni pobyt Unii na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. W ekstralidze ta ekipa zajęła ostatnie miejsce. Gdy popatrzy się jednak na skład zespołu, który w przyszłym roku wystartuje w 2. ekstralidze, należy spodziewać się, że proces powrotu do elity nie będzie trwał szczególnie długo.
„Rekiny” zaskoczyły
Niespodziewanie dobrze na zapleczu ekstraligi zaprezentował się ROW Rybnik. Przed sezonem mało kto się spodziewał, że zespół dowodzony przez Antoniego Skupnia awansuje do najlepszej ligi na świecie. Tymczasem rybniczanie zaskoczyli całą Polskę. Z ograniczonymi możliwościami potrafili przeciwstawić się Polonii Bydgoszcz, która zaciekle stara się awansować do elity. Zresztą już rok temu była bliska awansu, gdy Wiktor Przyjemski szalał na torach ówczesnej 1. ligi. Wtedy… przegrała z ROW-em w półfinale. Teraz, już bez przebojowego juniora, weszli do finału play offu i znów trafili na rybniczan. Bydgoszczanie byli faworytami, ale świetna postawa „Rekinów” sprawiła, że dwoma punktami przewagi w dwumeczu to właśnie zespół z Górnego Śląska awansował do ekstraligi. Po sezonie zatrudniony został trener Piotr Żyto i to on ma utrzymać ROW w elicie. Nadchodzące rozgrywki z pewnością nie będą nudne, bo do drużyny dołączyli m.in. Nicki Pedersen, Chris Holder, Maksym Drabik i Gleb Czugunow, a każdy z nich jest postacią wyjątkowo wyrazistą.
Gorszy w Polsce
W indywidualnych zmaganiach zwracaliśmy szczególną uwagę na Bartosza Zmarzlika. Zawodnik Motoru nie wygrał jednak wszystkiego w minionym sezonie. W indywidualnych mistrzostwach Polski triumfował bowiem Maciej Janowski. W trzyrundowym cyklu wrocławianin zabłysnął przede wszystkim w ostatnim turnieju w Lublinie. To właśnie tam zdobył komplet punktów i zagwarantował sobie złoty medal. Zmarzlik nie poradził sobie też najlepiej w zmaganiach o Złoty Kask. W nich zwyciężył Dominik Kubera, a mistrz świata zajął dopiero 7. lokatę!
Kacper Janoszka