Kto bogatemu zabroni...
Bayern Monachium jest w stanie przeznaczyć nawet 140 mln euro na gwiazdę Bayeru Leverkusen i reprezentacji Niemiec.
Urodzony w 2003 roku Florian Wirtz to łakomy kąsek dla największych klubów Europy. Fot. IMAGO / Press Focus
Flirt Floriana Wirtza z bawarskim gigantem trwa już od dłuższego czasu. Piłkarz, który w maju skończy 22 lata, jest motorem napędowym aktualnego mistrza Niemiec, bez którego ten nie zdobyłby historycznego tytułu. Dla ofensywnego pomocnika to piąty pełny sezon w seniorskim futbolu, co pozwoliło mu zaliczyć już 192 występy dla Leverkusen. W tym sezonie zagrał 40 razy, strzelając 15 goli i notując 13 asyst, a to niepierwsza jego udana kampania. Nic dziwnego, że lista zainteresowanych jego usługami jest bardzo długa. Na jej czele Bayern Monachium.
Wirtz jest rówieśnikiem gwiazdy bawarskiego zespołu, Jamala Musiali, występującego na podobnej pozycji. W Monachium marzą, aby mieć dwóch najbardziej utalentowanych Niemców młodego pokolenia oraz jednych z najlepszych piłkarzy świata w tej kategorii wiekowej. Już kilka razy w niemieckich mediach czytało się, że Bayern robi podchody pod Wirtza, lecz ten bardzo przytomnie prowadził swoją karierę i nie rzucał się na głęboką wodę. Świadomie wybierał pozostanie w Bayerze, w czym wspierała go rodzina. Agentem piłkarza jest jego ojciec, a na wychowywaniu zna się jak mało kto, bo Florian... ma dziewięcioro rodzeństwa! Czas Wirtza w Leverkusen prędzej czy później dobiegnie jednak końca i niewykluczone (choć też niepewne), że będzie to już latem.
Zdaniem Sky, monachijczycy mają być w stanie wyłożyć aż 130-140 mln euro, wliczając w to już ewentualne bonusy. Kwota ta może być jednak zależna od tego, ilu graczy odejdzie z Bayernu, ile miejsca uda się zwolnić w budżecie płacowym, jak daleko drużyna zajdzie w Lidze Mistrzów oraz w letnich Klubowych Mistrzostwach Świata. Im więcej kasy, tym więcej będzie można wydać na Wirtza. Media donoszą też, że za transfer ten nie będą odpowiadać ci, którzy obecnie w Bawarii za transfery odpowiadają, tj. dyrektorzy Max Eberl i Christopher Freund, ale stara gwardia, czyli legendarni Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge. Rodzice zawodnika byli zresztą... w odwiedzinach w domu u tego pierwszego. – To było 9 miesięcy albo rok temu. To w ogóle nie dotyczyło transferu. Po prostu pomogłem jego rodzinie i doradziłem w pewnej kwestii, o co poprosił mnie jego ojciec. Nigdy nie rozmawialiśmy o przenosinach do Bayernu, bo musimy pamiętać, że wciąż ma dwuletni kontrakt w Leverkusen – wyjaśnił Hoeness. Relacje zostały jednak zbudowane.
Nie jest tajemnicą, że Wirtz preferuje przenosiny właśnie do Monachium, a nie do Premier League, gdzie kusi go np. Manchester City. Raz na jakiś czas Niemiec łączony jest też z Realem Madryt, ale tak po prawdzie nie wiadomo, gdzie „Królewscy” mieliby go zmieścić. Czy pomocnik opuści latem Leverkusen, zależy w znacznej mierze od niego samego.
Piotr Tubacki