Kruche te dziewczyny
Plaga kontuzji w Pekinie. Rywalki Igi Świątek i Emmy Navarro poddały mecze w 3. rundzie. Polka i Amerykanka zagrają teraz o ćwierćfinał.
Iga Świątek miała tym razem więcej czasu na obowiązki wobec kibiców. Fot. PAP/EPA
China Open to jeden z większych turniejów sezonu, czwarty pod względem puli nagród wśród żeńskich „tysięczników”, gdzie w sumie do zarobienia jest prawie 9 milionów dolarów. Każda z 96 uczestniczek tych zawodów chciałaby z tego tortu uszczknąć jak najwięcej dla siebie, ale w Pekinie widać wyraźnie, że nabity wydarzeniami sezon zbliża się do końca, bo tenisistki nie wytrzymują jego trudów.
W ostatnich dwóch dniach w sumie aż pięć meczów 3. rundy nie zostało rozegranych w pełnym wymiarze. Zaczęło się w niedzielę od Czeszki Barbory Krejcikovej, która po 2 godzinach z powodu kontuzji kolana poddała się z Amerykanką McCartney Kessler; mistrzyni Wimbledonu sprzed roku postanowiła wrócić do Europy na badania. Kilka godzin później z powodu urazu uda rywalizacji z inną Czeszką, Karoliną Muchovą, nie dokończyła Paula Badosa - od lat zmagająca się z bólem pleców Hiszpanka w tym sezonie już po raz czwarty albo zeszła z kortu przed czasem, albo w ogóle na niego nie wyszła.
Set do zera, ale...
W poniedziałek jedną z kolejnych „beneficjentek” niedyspozycji rywalki została rozstawiona w Pekinie z „jedynką” Iga Świątek. Wiceliderka rankingu spędziła na korcie tylko 40 minut w meczu z Camilą Osorio - przy prowadzeniu 6:0, 0:0 (40-0) Kolumbijka poddała spotkanie.
Choć Świątek w pierwszym secie nie oddała rywalce nawet gema, wcale nie spisywała się rewelacyjnie. Musiała bronić łącznie czterech break pointów, w tym trzech w drugim gemie, gdy rywalka prowadziła 40-0. Przy stanie 5:0 dla 24-letniej Polki o pół roku młodsza Osorio poprosiła o przerwę medyczną z powodu problemów z mięśniami brzucha. Pomocy udzielano jej także w przerwie między partiami, po 17. secie w sezonie, który Świątek wygrała do zera. Po trzech piłkach w drugiej odsłonie Kolumbijka zdecydowała, że nie będzie kontynuować pojedynku.
Na konferencji prasowej Iga podkreślała, jak jej przykro mi z powodu kłopotów rywalki. - To są zawsze smutne okoliczności, bo nam wszystkim zależy na tym, żeby rywalizować. Camila zawsze daje z siebie sto procent, nie była jednak w stanie. Powiedziała mi, że doznała urazu już na początku meczu. Ale poza tym mam wrażenie, że w pierwszym secie grałam bardzo dobrze i swoją grą wywierałam na Camili presję - analizowała Polka.
O 7 minut dłużej
O ćwierćfinał Świątek zmierzy się z rozstawioną z nr 16 Emmą Navarro. Amerykanka również awansowała w poniedziałek wskutek rezygnacji rywalki. Kontuzja lewego uda zmusiła do przerwania meczu półfinalistkę Roland Garros, Francuzkę Lois Boisson, przy wyniku 6:2, 1:0 dla Navarro. Panie biegały „tylko” przez 47 minut.
Iga będzie zdecydowaną faworytką, straciła zaledwie pięć gemów w dwóch wcześniejszych starciach z o dwa tygodnie starszą tenisistką z Nowego Jorku - w ćwierćfinale Australian Open w styczniu było 6:1, 6:2, a 7 lat temu w turnieju niższej rangi ITF W80 w Charleston 6:0, 6:2.
Jeżeli tradycji stanie się zadość, o półfinał Świątek zagra z rodaczką Navarro Jessicą Pegulą (7. WTA) lub odrodzoną po niedawnym kryzysie Ukrainką Martą Kostjuk (28.). Amerykanka w poniedziałek balansowała na granicy - obroniła trzy piłki meczowe w niezwykle zaciętym tie-breaku drugiego seta i pokonała rozstawioną z „30” Emmę Raducanu 3:6, 7:6 (11-9), 6:0. Brytyjka nie potrafi zamknąć meczów - to już drugi tydzień z rzędu, w którym przegrywa bój mimo trzech piłek meczowych przeciwko byłej zawodniczce z Top 3. W 2. rundzie w Seulu przegrała z Krejcikovą, mimo wygrania pierwszego seta i prowadzenia 5:2 w drugim. Co więcej, w obu tie-breakach Raducanu prowadziła także 5:2!
Na horyzoncie dwie „premie”
A na koniec poniedziałku w Pekinie w trzecim secie mecz z Czeszką Lindą Noskovą poddała faworytka gospodarzy Qinwen Zheng - u mistrzyni olimpijskiej z Paryża odezwał się łokieć, który operowała w lipcu.
Iga Świątek należy do tych najtwardszych w tourze i walczy w Pekinie nie tylko o sowitą premię - triumfatorka zarobi aż 1,12 mln dolarów - ale z racji tego, że przed rokiem w China Open nie rywalizowała, ma szansę odrobić prawie połowę z niemal 2800 punktów straty do nieobecnej w Chinach liderki rankingu Aryny Sabalenki. I zachować szansę na odzyskanie numeru 1 jeszcze przed końcem roku!
Tomasz Mucha
1 IGA Świątek jest pierwszą zawodniczką, która wygrała swoje pierwsze osiem meczów w singlu kobiet na China Open od początku istnienia turnieju w 2004 roku; Polka gra po raz drugi w Pekinie - w 2023 roku wygrała 6 spotkań i całą rywalizację
Iga Świątek nie tylko pocieszała Camilę Osorio na korcie, ale i próbowała dodać jej otuchy wpisem w mediach społecznościowych. Fot. Instagram/iga.swiatek/
Linda wróciła, i to jak!
Po miesięcznej pauzie związanej z przeziębieniem, do rywalizacji wróciła piąta rakieta żeńskiego tenisa w naszym kraju, Linda Klimoviczova, która pod koniec sierpnia była o krok od gry w US Open (przegrała w 3. rundzie kwalifikacji). Pochodząca z Ołomuńca reprezentantka Polski (188. WTA) odniosła cenne zwycięstwo w challengerze WTA 125 na twardych kortach w Samsun (pula nagród 115 tys. dolarów) - rozbiła rozstawioną z „czwórką” Włoszkę Lucrezię Stefanini (149.) 6:2, 6:1. Do głównej drabinki w Turcji przez dwustopniowe kwalifikacje przebiła się także tegoroczna mistrzyni kraju, Weronika Falkowska (390., Górnik Bytom).
W innych turniejach podobnej rangi rywalizować będą dwie inne Polki - na mączce we włoskim Rende Maja Chwalińska (135.), a na hardzie w chińskim Suzhou Katarzyna Kawa (124.).
Wyczyn Alcaraza
Carlos Alcaraz dokonał nie lada wyczynu - pokonując w ATP 500 w Tokio Norwega Caspera Ruuda 3:6, 6:3, 6:4, awansował do dziewiątego finału z rzędu - 22-letni Hiszpan gra o tytuły nieprzerwanie od kwietniowego „tysięcznika” w Monte Carlo. W finale w Japonii lider rankingu zmierzy się z rozstawionym z „dwójką” Taylorem Fritzem (pokonał swojego rodaka Jensona Brooksby'ego 6:4, 6:3) i stanie przed szansą rewanżu za niedawną porażkę z Amerykaninem w San Francisco podczas Pucharu Lavera (mecz Europa - Reszta Świata). „Carlitos” powalczy o ósmy tytuł w tym sezonie i 24. w karierze, Fritz - odpowiednio - o trzeci i 11.
(t)
