Krótka przygoda
Z uwagi na zbyt mocną konkurencję wypożyczenie Aleksandra Buksy zostało zakończone.
Aleksander Buksa (z prawej) zagrał w GieKSie cztery mecze. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
GKS KATOWICE
Ponieważ rozgrywki ekstraklasy rozpoczęły się na początku drugiej połowy lipca, kluby miały mnóstwo czasu, ponad półtora miesiąca, żeby jeszcze po starcie zmagań się wzmacniać. Wczoraj był ostatni dzień okna transferowego w Polsce, a od rozegrania pierwszej kolejki GKS Katowice poszerzył kadrę o trzech zawodników.
14 sierpnia do zespołu dołączył 25-letni Jesse Bosch. Holender jest środkowym pomocnikiem. Ma pomóc załatać dziurę po utracie Oskara Repki. Kilka dni po oficjalnym ogłoszeniu transferu siedział już na ławce w starciu z Arką Gdynia (4:1), a tydzień później zadebiutował na polskich boiskach w starciu z Górnikiem Zabrze (0:3). Na razie jednak niewiele wiemy na temat tego zawodnika, poza tym, że w poprzednim sezonie był jedną z ważniejszych postaci w Willem II Tilburg, który spadł z Eredivisie.
Drugim zawodnikiem, który dołączył do ekipy Rafała Góraka po rozpoczęciu sezonu, jest 26-letni Eman Markovic, który ostatnio występował w ekstraklasie szwedzkiej w barwach IFK Goeteborg. Norweg nie miał jeszcze szansy na debiut w ekstraklasie, ponieważ kontrakt z nim został podpisany w dniu ostatniego meczu przed przerwą reprezentacyjną przeciwko Radomiakowi (3:2). Miał za to okazję wykazać się w sparingu tydzień temu. Na starym obiekcie przy Bukowej zagrał przeciwko Górnikowi (2:1) i wpisał się na listę strzelców. Może grać na wielu pozycjach, ale w Katowicach zapewne będzie występował jako ofensywny pomocnik.
Na kilka dni przed końcem okna transferowego GieKSa sprowadziła Ilję Szkurina, dobrze znanego z polskich boisk Białorusina. 26-letni napastnik ostatnio występował w Legii Warszawa, ale po letnich transferach warszawskiego klubu stracił miejsce w składzie. Edward Iordanescu nie widział już go w zespole, więc przeniósł się do Katowic. I to właśnie ten transfer w teorii wydaje się najważniejszy. W końcu po siedmiu kolejkach wszyscy napastnicy GKS-u Katowice w sumie zdobyli... jednego gola. Szkurin ma to zmienić. Jego dołączenie do klubu wywołało małą kaskadę kolejnych wydarzeń, ponieważ wczoraj GKS ogłosił skrócenie wypożyczenia Aleksandra Buksy. Napastnik dołączył do zespołu latem z Roosevelta. W ekstraklasie zagrał cztery mecze, za każdym razem wchodząc z ławki, ale nie wpisał się na listę strzelców. Co ciekawe, tydzień temu – podobnie jak Markovic – trafił do siatki w kontrolnym starciu z Górnikiem. To jednak nie poprawiło jego sytuacji w drużynie i po niecałych dwóch miesiącach jego przygoda z katowickim klubem się zakończyła.
Kacper Janoszka
Puchacz nie wypalił
GieKSa była blisko transferu w prawdziwym trybie last minute. Do wczoraj klubu nie znalazł Tymoteusz Puchacz, 15-krotny reprezentant Polski. Przez ostatnie pół roku grał w Championship, w Plymouth Argyle, będąc na wypożyczeniu z Holstein Kiel. Pod koniec sezonu stracił miejsce w składzie. Z kolei w 2. Bundeslidze nie prezentował się wyjątkowo dobrze. Co prawda jesienią zagrał w 10 meczach, ale po powrocie z wypożyczenia okazało się, że nie jest już w klubie potrzebny. Sezon wcześniej rozegrał 31 spotkań na zapleczu Bundesligi w barwach Kaiserslautern. Jeszcze wcześniej był związany z Unionem Berlin, z którego dwukrotnie był wypożyczany – do Trabzonsporu i Panathinaikosu. Polskę opuścił w 2021 roku, ale Europy od tego czasu nie zawojował. W ostatnim dniu okna transferowego miał wrócić do ojczyzny. Był łączony z GKS-em Katowice, w którym grał w sezonie 2018/19 na wypożyczeniu z Lecha Poznań. Transfer wysypał się jednak na ostatniej prostej.
