Kręta droga do sukcesu
Kariera Ousmane'a Dembele wiąże się z upadkami, wzlotami, kontrowersjami i strajkami, aż 28-letni Francuz zaskoczył wszystkich i zdobył najbardziej prestiżową nagrodę indywidualną w świecie futbolu.
Ousmane Dembele nie mógł powstrzymać wzruszenia. Fot. Gao Jing/Xinhua/PressFocus
Gala Złotej Piłki. Wywołany Ousmane Dembele podnosi się z widowni i rusza w stronę sceny, odbierając główną nagrodę z rąk legendarnego Ronaldinho. Brazylijczyk nie postarał się szczególnie, ogłaszając, kto został najlepszym piłkarzem poprzedniego sezonu. Otworzył kopertę, spojrzał na publiczność i powiedział jedno słowo: „Dembele”. Nie zbudował odpowiedniego napięcia. Nie ma to jednak znaczenia, bo to nie on jest pierwszoplanową postacią tego wieczoru. Oczy całego piłkarskiego świata są skierowane na 28-latka, który kilka miesięcy wcześniej poprowadził PSG do pierwszego w historii trofeum Ligi Mistrzów.
Całkowicie zasłużenie dostaje Złotą Piłkę, decyzja ta nie wywołuje kontrowersji. Staje przy mównicy i powstrzymując łzy, słysząc od zgromadzonych gości zaintonowaną przyśpiewkę „Ousmane – Ballon d'Or” (Ousmane – Złota Piłka). Pełny wzruszenia wyrzuca z siebie słowa: - Złota Piłka nie była moim celem. Nigdy o niej nie marzyłem. Niesamowite jest jednak to, co osiągnąłem, jeśli spojrzę na nazwiska osób, które wcześniej zdobywały tę nagrodę. Ja tylko pracowałem dla zespołu. Moim celem były trofea zdobyte z PSG. Jestem przeszczęśliwy z powodu tego, że jestem laureatem Złotej Piłki. Chcę podziękować miastu, w którym dorastałem (Vernon – przyp. red.), w którym pierwszy raz dotknąłem piłkę. Chcę podziękować też mojej rodzinie, mojej mamie – w tym momencie Dembele już nie jest w stanie powstrzymać łez. - Zawsze była ze mną, zawsze mnie wspierała w trudnych momentach – mówi, a po chwili jego mama znajduje się u jego boku.
Trudno dziwić się temu wzruszeniu. Francuz osiągnął coś, co dla milionów piłkarzy na całym świecie jest nieosiągalne, bywa jedynie marzeniem, które pojawia się w najpiękniejszych snach. A przecież jeszcze kilka lat temu nikt nie pomyślałby, że to właśnie on – w jakimkolwiek momencie kariery – wygra w plebiscycie France Football.
Spokojne życie
Dembele urodził się we Francji. Jego rodzina pochodzi z Afryki. Jego ojciec jest Malijczykiem, a matka Mauretanką z senegalskimi korzeniami. Jest muzułmaninem, trzecim w historii, który sięgnął po Złotą Piłkę, za dwoma innymi Francuzami: Zinedine'em Zidane'em i Karimem Benzemą (obaj pochodzenia algierskiego).
Dembele poważnie traktuje wiarę. Od 2021 roku jest w związku małżeńskim z muzułmanką Rimą Edbouche, Marokanką. Oboje chronią prywatność swojej rodziny. Niewielu wie, jak wygląda jego żona, która zakrywa się tradycyjnym odzieniem, hidżabem lub burką. Razem prowadzą spokojne życie, wychowując trzyletnią córkę. Gdy się urodziła, Dembele uspokoił się na płaszczyźnie zawodowej. Był wtedy piłkarzem Barcelony, który regularnie płacił kary za nieprzestrzeganie regulaminu zespołu. Od tego czasu zaczął poważnie traktować swoje obowiązki sportowca.
Obunożny
Zaczął grać w piłkę w zespole Evreux, niedaleko miejsca urodzenia. W wieku 13 lat został wypatrzony przez skautów Rennes. Przeniósł się do klubu oddalonego o 300 kilometrów od Vernon. Uwierzono w jego talent. Wiedziano, że w pewnym momencie stanie się jednym z najlepszych zawodników na świecie.
W 2014 roku zadebiutował w seniorskim futbolu, w rezerwach Rennes, na piątym poziomie rozgrywkowym. Na „dzień dobry” w 18 meczach zdobył 13 bramek, więc zaraz został przeniesiony do pierwszego zespołu. W sezonie 2015/16 w Ligue 1 zdobył 12 goli w 26 spotkaniach. Dla całego świata stało się jasne, że we Francji gra zawodnik wybitny, jeden na milion. Z tamtego okresu pochodzi bardzo znane nagranie, w którym dziennikarz pyta Dembele, czy jest lewo-, czy prawonożny. „Jestem lewonożny” - odpowiedział Francuz. „Ale rzut karny strzelałeś prawą nogą” - odparł dziennikarz. „Bo lepiej strzelam prawą nogą” - stwierdził. Do dziś fantastycznie operuje obiema nogami, przez co defensorom tak trudno przychodzi przewidywanie jego kolejnego ruchu.
Strajk!
Po jednym sezonie w lidze francuskiej zgłosiła się po niego Borussia Dortmund. Niemcy położyli na stole 35 milionów euro, zdając sobie sprawę, że w ciągu najwyżej kilku lat zarobią na jego sprzedaży. Od razu znalazł dla siebie miejsce w ekipie z Zagłębia Ruhry. Był ogromnym talentem, który potrzebował tylko piłki do tego, żeby czarować. W 32 spotkaniach w Niemczech sześć razy trafił do siatki i 13-krotnie asystował.
Grał też z BVB w Lidze Mistrzów. Tam o jego zdolnościach boleśnie przekonała się Legia Warszawa. W fazie grupowej zmagań Wojskowi przegrali z dortmundczykami 4:8, a Dembele wpisał się na listę strzelców, a do tego zaliczył trzy ostatnie podania. BVB w tamtej edycji zmagań dotarła do ćwierćfinału. Na krajowym podwórku zdobyła DFB Pokal.
Gdy sezon się kończył, Dembele miał zaledwie 20 lat. Wielu sądziło, że będzie pomagał Borussii przez kolejne lata. Tymczasem po roku w Bundeslidze Dembele stwierdził, że Niemcy stały się dla niego za małe. W 2017 roku Barcelona sprzedała Neymara do PSG za 222 miliony euro. Chciała wydać zarobione pieniądze i złożyła ofertę dla Dembele i Philippe Coutinho z Liverpoolu. Borussia nie zgodziła się na jego przenosiny. Jak się jednak okazało, Francuz miał już w głowie grę dla Dumy Katalonii. Rozpoczął strajk, przestał przychodzić na treningi, próbując wymusić transfer. Po tygodniach walki odniósł zwycięstwo. Barcelona kupiła go za szokującą kwotę 148 milionów euro.
Nowa era
W Barcelonie od początku mu się nie układało. Zawiódł już podczas oficjalnej prezentacji. Przyjęło się, że gdy do Blaugrany dołącza nowy, znaczący piłkarz, jest on przedstawiany publice na murawie Camp Nou (aktualnie stadion w remoncie). Zadaniem zawodnika jest pokazanie swoich umiejętności z piłką. Dembele nie wytrzymał presji, nie był w stanie żonglować piłką bez skuchy choćby przez kilka sekund. Zjadł go stres. A był to dopiero początek jego problemów.
Na start doznał kontuzji mięśniowej uda, która wykluczyła go z gry na trzy miesiące. Gdy wrócił do pełni sprawności, nie był szczególnie skuteczny. W kolejnym sezonie również nie zachwycał liczbami, a ponadto trzykrotnie był kontuzjowany. W rozgrywkach 2019/20 praktycznie nie grał z powodu urazów (zaledwie pięć meczów w La Lidze). Wrócił do gry latem 2020 roku, ale nadal nie przekonywał do siebie kibiców Barcy.
Przez kolejne dwa lata przeplatał okresy, gdy był kontuzjowany, z tymi, w których zawodził oczekiwania fanów, rozczarowując przez nieskuteczność. Trafił na jeden z najgorszych w ostatnich latach okresów Dumy Katalonii, która musiała budować podstawy drużyny od nowa, po tym, jak odchodzili kolejno: Xavi, Andres Iniesta, Neymar, Luis Suarez. Dembele miał być tym, który pociągnie ten wózek w odpowiednią stronę, który sięgnie z Barcą po trofeum Ligi Mistrzów. Trzy mistrzostwa Hiszpanii za czasów jego gry nikogo nie zadowalały.
Dlatego Barcelona postanowiła sprzedać go w 2023 za 50 milionów euro do PSG. To właśnie w stolicy Francji Dembele się odbudował, ale dopiero wtedy, gdy do Realu Madryt w 2024 roku odszedł Kylian Mbappe. Wówczas francuski skrzydłowy stał się największą gwiazdą drużyny, na której barkach spoczywała odpowiedzialność za wyniki. I z tej roli Dembele wywiązywał się fenomenalnie.
Wygrał wszystko
Pod wodzą Luisa Enrique Dembele stał się zawodnikiem klasy światowej. Grał nie tylko na skrzydle, ale bywał też środkowym napastnikiem. W obu rolach spisywał się bez zarzutu. Hiszpański szkoleniowiec PSG zaufał mu i zyskał człowieka do wykonywania zadań specjalnych. 26-latek zdobywał gole hurtowo. W 29 spotkaniach Ligue 1 wpisał się na listę strzelców 21 razy, zostając królem strzelców. W Lidze Mistrzów, którą PSG wygrało, zdobył 8 goli.
W sumie w poprzednim sezonie wygrał niemal wszystko, co było do wygrania: mistrzostwo, puchar i superpuchar kraju, do tego wspomniana Liga Mistrzów, a niedawno także Superpuchar UEFA. Do pełni szczęścia zabrakło tylko zwycięstwa w Klubowych Mistrzostwach Świata, w których zagrał z paryżanami w finale, przegrywając z Chelsea 0:3. Na to jednak w Paryżu nikt nie zwracał uwagi.
Dembele był twarzą drużyny PSG, która osiągnęła historyczny sukces. To on dał kibicom radość. To on zdobywał bramki. To on asystował. To na niego patrzył cały świat, a on, gdy już wielu przestało w niego wierzyć, pokazał, że jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. Powstał z kolan po latach niepowodzeń i stał się człowiekiem sukcesu. W Paryżu, nieopodal miejsca, w którym się wychował.
Kacper Janoszka
