Krakowska tama na Wiśle?
Konia z rzędem temu z fanów ekstraklasy, który przed sezonem wskazałby prawidłowo, że wrześniową przerwę reprezentacyjną w fotelu lidera spędzi Wisła Płock, a za jej plecami umości się Cracovia.
Kontuzja barku to niezbyt częsty uraz u piłkarzy nożnych. Łukaszowi Sekulskiego jednak się przydarzyła. Fot. Artur Kraszewski / PressFocus
PKO BP EKSTRAKLASA
U progu sezonu uwagę „pucharowiczów” zawsze pochłaniają starania o awans do fazy ligowej tych rozgrywek. I to jest okazja dla innych ekip, by o sobie przypomnieć i pozbierać nieco punktów – tak Łukasz Surma, rekordzista pod względem liczby meczów rozegranych w ekstraklasie, wyjaśnia dość niespodziewany kształt czoła tabeli. Ale też niczego nie ujmuje, zwłaszcza mazowieckiemu beniaminkowi.
Ale to już było i nie wróci więcej?
- Wisła nieprzypadkowo ma tyle punktów (16 – przyp. aut.) i jest na czele. Bardzo dobrze broni, jest zespołem zorganizowanym, pokornie podchodzącym do każdego meczu, skoncentrowanym – chwali podopiecznych Mariusza Misiury. Ale... - Jestem ciekaw, na jak długo Nafciarzom starczy energii oraz elementu zaskoczenia, jakim zawsze na początku sezonu jest postawa ligowego nowicjusza – dodaje Surma.
To zastrzeżenie jest zasadne. Jesienią 2022 roku po siedmiu kolejkach płocczanie – wówczas dowodzeni przez Pavola Stano – też na tym etapie liderowali tabeli. I też pierwsze potknięcie – jak teraz – mieli w siódmej kolejce (dwa tygodnie temu przegrali z Arką w Gdyni). W trzech następnych meczach zdobyli jednak tylko punkt, a cały sezon... zakończyli spadkiem! - Teraz tak być nie musi – dowodzi nasz rozmówca.
„Utonął” w stawie
- Wisła ma lidera z prawdziwego zdarzenia – kontynuuje Surma. - Lubię takie historie piłkarskie: facet przechodzi kilka klubów w Polsce, czasem nie dostaje w ogóle szansy, aż w końcu spektakularnie odradza się w jednym z nich – w tych słowach komplementuje Łukasza Sekulskiego. Blisko 35-letni napastnik plasuje się w czołówce ligowych snajperów (cztery gole + asysta), a jego wkład w dotychczasowy dorobek Wisły trudno przecenić.
Sęk w tym jednak, że Wisła co najmniej do końca miesiąca radzić sobie będzie musiała bez niego. W Gdyni doznał bowiem zwichnięcia stawu obojczykowo-barkowego. - Zastąpienie kapitana będzie wielkim wyzwaniem – wzdycha opiekun płocczan, Mariusz Misiura. I nie chodzi wyłącznie o klasę sportową (jeszcze w trakcie diagnozowania Sekulskiego płocczanie zaangażowali Australijczyka Deniego Jurica z FC Koper), ale raczej o wpływ mentalny zawodnika na kolegów.
Czy Rakoczy „zaskoczy”?
W końcówce transferowego okienka nie próżnowano też pod Wawelem. Cracovia pozyskała serbskiego pomocnika Milana Aleksica z Sunderlandu, Mateusza Skoczylasa z młodzieżowego zespołu AC Milan i napastnika Gabriela Charpentiera z Parmy.
- A ja się pytam, gdzie na przykład jest Michał Rakoczy? - Surma symbolicznie przywołuje nazwisko niegdysiejszego wielkiego talentu „Pasów”, dziś pozostającego poza świadomością kibiców, nawet tych krakowskich. - Nie rozumiem kierunku Cracovii, w składzie której Polaków jest jak na lekarstwo. Każdy ma prawo do budowy drużyny według własnych przemyśleń. Ale ja tego kierunku nie kupuję. Dla mnie to – brzydkie słowo, wiem - marnotrawienie potencjału polskiej młodzieży – dopowiada ostro ligowy rekordzista.
Dariusz Leśnikowski
