Sport

Koniec dołującej passy

Puszcza przerwała fatalną półroczną passę: wreszcie wygrała mecz, który ma być zwiastunem lepszych czasów. Czarne koszule zaliczyły trzecią porażkę z rzędu.

Czy Żubry z Niepołomic rozpoczęły lot w górę tabeli? Fot. Marta Badowska/PressFocus

Polonia w najczarniejszych scenariuszach nie mogła przewidzieć sobotnich wydarzeń na Konwiktorskiej w spotkaniu ze spadkowiczem z Niepołomic. Goście przyjeżdżali do Warszawy w bardzo kiepskich nastrojach, będąc mocno zakotwiczonymi w strefie spadkowej, nie wygrywając ani jednego meczu w tym sezonie. Ba, Puszcza pozostawała bez zwycięstwa od 18 meczów (!): nie wygrała dziewięciu kolejnych meczów jeszcze będąc w ekstraklasie, a potem dziewięciu spotkań z rzędu już grając na jej zapleczu. Ostatni triumf miał miejsce dokładnie 16 marca, gdy w Niepołomicach pokonała Piasta 2:1.

Koniec złej serii

Jednak każda seria ma swój koniec. W stolicy jedenastce z Małopolski do zgarnięcia kompletu punktów po ponad półrocznej przerwie wystarczyło tak naprawdę zagranie bardzo dobrych 45 minut. Bohaterem zespołu okazał się Filipe Nascimento, zdobywca jednej z dwóch bramek i autor kapitalnej asysty. Dowodził kolegami jak na kapitana przystało - z rozsądkiem, spokojem i, nie ma co ukrywać, dużym szczęściem, zwłaszcza w drugiej połowie. W 19 minucie Sajdin Salihu nadepnął w polu karnym Steca i sędzia Szymon Łężny po analizie VAR podyktował rzut karny, a Portugalczyk w stylu Roberta Lewandowskiego, z lekkim „przestojem” w biegu do „wapna”, zmylił Mateusza Kuchtę. Cztery minuty po pierwszym „gongu” poloniści ponownie znaleźli się na deskach. Znów wielkie brawa należały się wychowankowi Benfiki Lizbona, który fantastycznym, 40-metrowym „no look pasem” uruchomił Christophera Simona, a wypożyczony z Motoru Lublin 25-letni Senegalczyk ze spokojem wykorzystał sytuację sam na sam. Posłał piłkę koło wychodzącego z bramki Kuchty. Gospodarze już się nie podnieśli.

Będą szczere rozmowy

Dopiero po szczerej rozmowie w szatni gospodarze wyszli na boisko odmienieni i z dużą energią natychmiast rzucili się do odrabiania strat. W 51 minucie Żubry jeszcze obroniły się przed utratą bramki, gdy dwaj Poloniści, dobijając piłkę z trzeciego metra przed linią bramkową, skiksowali! Ale już w 61 minucie nie mieli pytań, gdy wprowadzony po przerwie Przemysław Szur, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, uderzeniem głową pokonał debiutanta Wiktora Kowala. 

Chwilę później mieliśmy kontrowersję meczu, gdy schylający się do piłki Łukasz Zjawiński został kopnięty w głowę przez interweniującego Konrada Kasolika, a arbiter z Kluczborka po długim posiłkowaniu się systemem wideorejestracji ostatecznie wybronił gości przed jedenastką. Z kolei w 81 minucie udało się gospodarzom, gdy po dograniu Kacpra Śmigielskiego Mateusz Stępień strzelał z trzech metrów, ale Kuchta intuicyjnie odbił piłkę. W końcówce buzujące emocje doprowadziły do olbrzymiej przepychanki praktycznie wszystkich zawodników i sztabów szkoleniowych. Skończyło się na kilku „cytrynkach” i wybuchu wielkiej radości piłkarzy Puszczy, którzy po 18 meczach przerwali fatalną passę, wreszcie wygrali mecz, który ma być zwiastunem lepszych czasów. Odwrotne nastroje są na Konwiktorskiej, gdyż trzecia porażka z rzędu to już powód do poważnych rozmów.

Zbigniew Cieńciała

OCENA MECZU ⭐

◼ Polonia Warszawa – Puszcza Niepołomice 1:2 (0:2)

0:1 – Nascimento, 21 min, 0:2 – Simon, 25 min, 1:2 – Szur, 61 min (głową)

POLONIA: Kuchta – Janasik (44. Brasido), Grudniewski, Salihu (46. Szur), Hoxhallari – Poczobut (83. Buksa) – Dadok, Skrabb (62. Bajdur), Wojciechowski, Durmus – Zjawiński. Trener Mariusz PAWLAK.

PUSZCZA: Kowal – Barczak, Kasolik, Piekarski (74. Przybyłko), Mroziński – Stec (58. K. Stępień), Walski – Iwao (69. M. Stępień), Nascimento, Cholewiak (74. Korczakowski) – Simon (58. Śmiglewski). Trener Tomasz TUŁACZ.

Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 2500. Żółte kartki: Salihu, Bajdur – Stec, Mroziński, Barczak, Korczakowski.