Kompleksowa przymiarka
O tym, jak jest skrojony reprezentacyjny garnitur, przekonamy się po dwumeczu z Włochami.
Mateusz Gościński (w środku) po udanym sezonie ligowym liczy na nominację do reprezentacji na mistrzowski turnieju. Fot. Marcin Bulanda / Press Focus
REPREZENTACJA POLSKI
Dla polskich hokeistów zbliża się kulminacyjny moment sezonu międzynarodowego. Mistrzostwa świata Dywizji 1A w rumuńskim Sfantu Gheorghe mogą okazać się triumfem i ponownym awansem do elity lub też klęską, bo takie są realia. Główni aktorzy zdają sobie z tego doskonale sprawę, ale starają się zachować spokój. To ważny moment dla reprezentacji Biało-czerwonych, bo przecież po spadku z elity doszło w niej do wielu zmian, a przede wszystkim ją odmłodzono. Do turnieju pozostało jeszcze trochę czasu, a przedzespołem ostatnie sprawdziany: dwumecz z Włochami na Stadionie Zimowym w Sosnowcu (pt. 18.30 i sob. 14.15), po którym poznamy skład reprezentacji oraz towarzyskie spotkanie w przyszły czwartek (24.04.) w Mariborze ze Słowenią.
Nowy zestaw
Robert Kalaber, selekcjoner reprezentacji, z chwilą objęcia tej funkcji ciągle powtarzał, że obawia się układu w defensywie. W poprzednim sezonie zmobilizował wszystkich najlepszych (Bartosz Ciura doznał kontuzji w pierwszym meczu), ale to był ich ostatni występ w takim zestawieniu. Część zawodników ze względu na zaawansowany wiek siłą rzeczy nie może teraz podołać obowiązkom reprezentanta. Tak więc defensywa poza „wyjadaczami” będzie się składała z debiutantów. Trener Kalaber pytany o to, kto jest najbliżej zespołu, zręcznie się wymigał i przekonywał, że selekcja jeszcze trwa. A tak po prawdzie nie ma na to czasu. Wydaje się, że Mateusz Bryk, Ciura, Oskar Jaśkiewicz i Jakub Wanacki (kolejność wedle alfabetu) są pewniakami i teraz trzeba poszukać kolejny kwartet, by uzupełnić tę formację.
O pozycje bramkarzy szkoleniowcy nie muszą się martwić, bo John Murray – Tomas Fucik (w tej kolejności) zapewniają pewien komfort, a przecież w odwodzie pozostaje Maciej Miarka.
Nie czas na łzy
Kamil Wałęga, Patryk Wronka i Grzegorz Pasiut, czyli trzej czołowi napastnicy i etatowi reprezentanci zmagają się z kontuzjami. Grono fachowców co rusz o tym fakcie przypomina i rozdziera szaty. A tymczasem nie czas na łzy, bo w kadrze znajduje się wielu napastników o podobnych umiejętnościach, którzy stają przed szansą odegrania ważnej roli w zespole. O zaletach Alana Łyszczarczyk, Dominika Pasia, Bartłomieja Jeziorskiego (ubiegłorocznego pechowca), Filipa Komorskiego, Krystiana Dziubińskiego, Pawła Zygmunta czy Mateusza Michalskiego w poprzednim sezonie międzynarodowym i nie tak dawno zakończonym ligowym mogliśmy się przekonać. Natomiast jest teraz czas dla tercetu: Kamil Sadłocha – Mikołaj Syty – Mateusz Gościński. Dwaj pierwsi w tym sezonie zaliczyli debiut w barwach narodowych i spisują się więcej niż dobrze. I widać, że podstawowe szkolenie przeszli w innej rzeczywistości hokejowej. Obecność „Gościa”, jak mawiają o nim koledzy, może budzić zdziwienie. Ma za sobą pewien reprezentacyjny staż, ale w tym sezonie ligowym pod okiem Pekki Tirkkonena poczynił postępy i jest zawodnikiem od specjalnych zadań oraz od „czarnej” roboty. Mecze z Włochami to będzie dla niego i dla kolegów okazja do zdobycia kolejnych doświadczeń.
Wymagający rywal
Włoska federacja zatrudniła znanego 62-letniego fińskiego szkoleniowca Jukkę Jalonena, który doprowadził reprezentację swojego kraju mistrzostwa olimpijskiego 2020 oraz trzech tytułów mistrza świata. Zrobiła to, bo ma w perspektywie przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo. Włosi nie zapominają również o tegorocznych MŚ, gdzie będą naszym rywalem. Biało-czerwoni w tym sezonie z reprezentacją Italii będą się potykać po raz kolejny. W listopadzie nasza reprezentacja wystąpiła w dość eksperymentalnym składzie, przegrywając podczas turnieju w Budapeszcie 3:5. Wówczas strzelcami goli był Syty oraz dwóch Sebastian Brynkus. W lutym zespół trenera Kalabera zrewanżował się rywalom i wygrał w Sosnowcu 5:2. Świetnie zaprezentował się wtedy duet Wałęga – Paś. Ten drugi zdobył dwa gole, pierwszy – jednego, zaś listę strzelców uzupełnili: Sadłocha oraz Damian Kapica.
Dla obu drużyn ten dwumecz będzie ważnym sprawdzianem. To on zadecyduje o składzie reprezentacji na MŚ, więc nikt się nie będzie oszczędzał.
Włodzimierz Sowiński
8 ZWYCIĘSTW odnieśli Polacy w tym sezonie w 12 spotkaniach, bilans bramkowy 29:23.
57 MECZÓW rozegrali do tej pory Biało-czerwoni z Włochami. Bilans: 30 zwycięstw, 4 remisy i 23 porażki, bramki – 179:147.