Kolubryna futbolowa
Rozstrzelali się nasi piłkarze w zagranicznych ligach. Czy to dobry omen przed najbliższymi meczami reprezentacji Polski?
Michał Skóraś fetujący z publiką świetny występ dla Gent przeciw Cercle. Fot. IMAGO / Press Focus
REPREZENTACJA
W słynnym filmie „Potop” Jerzego Hoffmana kolubryna to potężne działo oblężnicze, które przytargały pod Jasną Górę szwedzkie wojska. Działa tego rodzaju miały długie lufy (dlatego „colubra”, czyli żmija) i znane były z niszczycielskiej siły, służąc w XVII wieku do burzenia umocnień. Kolubrynie opisanej przez Henryka Sienkiewicza się nie udało, bo – jak wiadomo – wysadził ją („naści piesku, kiełbasy”) znany i lubiany Daniel Olbrychski. Harcownik o cechach charakteru Kmicica z pewnością przydałby się Janowi Urbanowi. Ale kolubryna – też!
Chłopak z Jastrzębia-Zdroju
Najważniejsze jednak, że zewsząd napływają dobre wieści. Nasi strzelają, nasi trafiają! Bynajmniej nie dlatego, że im kazano. Sami chcą! A przede wszystkim potrafią. W kontekście reprezentacji to dobre wieści. Zacznijmy od faktu, że pokazują się selekcjonerowi również piłkarze, którzy są zawodnikami nieoczywistymi. Przykładem Michał Skóraś, o którym wielu zdążyło zapomnieć. Polskiemu skrzydłowemu w Belgii wyraźnie posłużyła zmiana klubu. Pokazał się z rewelacyjnej strony w meczu między Gent a Cercle Brugge, zdobył w nim gola i zaliczył dwie asysty. Dla niektórych to wyraźny sygnał dla selekcjonera przed październikowymi meczami reprezentacji: „Panie, weźcie mnie!” *. Skóraś to wybór nieoczywisty, ale to przecież nie jest zupełny reprezentacyjny żółtodziób. Urodzony w Jastrzębiu-Zdroju chłopak, były gracz Lecha, zdążył w niej rozegrać dziewięć meczów, wystąpił także, o czym niektórzy zdążyli zapomnieć, nawet na mundialu w Katarze – selekcjoner Michniewicz postawił na niego w drugiej połowie meczu z Argentyną. Teraz w Gent może być lepiej niż w Brugii. Niby meczów było niemało (60 w dwa sezony), ale raczej bezbarwne i z ławki rezerwowych. Niech teraz jest już inaczej! Ważne, że w nowym klubie w czterech dotychczasowych meczach wychodził zawsze w podstawowym składzie, co jest w jego przypadku małą rewolucją. Z Cercle – ustawiony po lewej stronie pola karnego – po przyjęciu piłki uderzył tuż przy słupku. To był jego drugi gol w czwartym meczu w nowych barwach. Popisał się także świetnymi, kluczowymi podaniami. Doszło do tego, że w trakcie meczu trybuny skandowały jego imię! Przyznajmy: w przypadku polskich piłkarzy poza naszym krajem nie zdarza się to przesadnie często…. Gdyby Skóraś wrócił do reprezentacji, byłby to jego pierwszy mecz w kadrze od ponad roku. Ostatni raz zagrał na Euro u Michała Probierza w spotkaniu z Francją. Argentyna, Francja… – co za rywale! W jego przypadku w razie powrotu trudno będzie więc mówić o tremie debiutanta.
Fakt trudno uzmysławialny
Bramki zdobywali w weekend także regularni reprezentanci – Jakub Kamiński dla Koeln w meczu ze Stuttgartem oraz Sebastian Szymański dla Fenerbahce – w meczu z Antalyasporem. Ten pierwszy wykorzystał idealne dogranie, zdobywając gola na samym początku. Ten drugi popisał się celną główką w doliczonym czasie, ustalając wynik. Nie zapominamy też oczywiście o Robercie Lewandowskim, który zdobył bramkę przesądzającą o ligowym zwycięstwie Barcelony nad Realem Sociedad. W reprezentacji RL9 zdobył w tym roku dwa gole, oba w meczach o punkty – z Litwą i Finlandią.
Niektórzy pożądają w kadrze skutecznych strzelców, choć warto przypomnieć, że reprezentacja – to fakt nieoczywisty i trudno uzmysławialny; „Sport” go sobie jednak uzmysłowił – już od dziesięciu spotkań zdobywa w każdym meczu międzypaństwowym przynajmniej jednego gola. Ostatni raz nie udało się strzelić ponad rok temu w towarzyskim wrześniowym spotkaniu z Chorwacją w Osijeku (0:1). Czyli o co chodzi? Nie o zdobywanie goli, lecz o zdobywanie bramek dających zwycięstwa.
Czego Państwu, Danielowi Olbrychskiemu i sobie -życzę.
Paweł Czado
____________________________* tak wołały bajtle przed wojną i w czasach PRL-u, kiedy kibic wchodzący na mecz mógł zabrać ze sobą na bilet takiego chłopca na mecz ligowy
Tak Jakub Kamiński strzelił gola dla Koeln w meczu ze Stuttgartem. Fot. IMAGO / Press Focus
