Kolejny krok
Zwycięstwo nad jedenastką z Podkarpacia dało „Medalikom” kwalifikację do europejskich pucharów. Do korony brakuje im już „tylko” siedmiu punktów.
Fot. Darek Delmanowicz/PAP Kontrowersyjne okoliczności pierwszej bramki.
Goście wygraną w Mielcu okupili stratą swego... szkoleniowca, który pod koniec 1. połowy zobaczył czwartą żółtą kartkę w sezonie. - Nie będzie to problemem, że w następnym meczu muszę pauzować. Drużyna wie co ma robić – uśmiechał się Marek Papszun, którego zabraknie na ławce w spotkaniu z Jagiellonią.
Dla gospodarzy porażka w meczu praktycznie ostatniej szansy oznacza, że muszą liczyć już na cud, żeby zostać w ekstraklasie. - Teraz nasz los jest w rękach innych. Jednak wierzę, że następny mecz z Puszczą w Niepołomicach będzie bardzo ważnym, podobnie jak z Radomiakiem u siebie czy ostatni z Legią – stwierdził z nadzieją trener Ivan Djurdjević.
Nieudany jubileusz
Spotkanie w dniu Święta Konstytucji było jubileuszowym, 900-setnym Stali w ekstraklasie i szansą na zdobycie punktów dających realne nadzieje na utrzymanie się w elicie. Mazurek Dąbrowskiego i podniosła atmosfera rozkojarzyła początkowo wypożyczonego z Rakową Jakuba Mądrzyka, który w 6 minucie miał furę szczęścia, łapiąc piłkę na linii bramkowej po strzale z dystansu Władysława Koczergina. Raków atakował, zapominając o obronie, więc w 10 minucie został skontrowany. Łukasz Wolsztyński fantastycznym podaniem "w uliczkę" uruchomił Fryderyka Gerbowskiego, który w pełnym biegu, będąc sam na sam z Kacprem Trelowskim, uderzył, lecz ku jego rozpaczy młodzieżowy reprezentant kraju końcówką rękawicy przeniósł piłkę na poprzeczkę.
W 44 minucie po kapitalnej akcji w trójkącie – Adriano Amorim-Koczergin-Jonatan Brunes Norweg pokonał Mądrzyka, ale VAR nie uznał gola, sygnalizując milimetrowy spalony.
Czarne chmury nad Stalą
Po przerwie z nieba puściła się ulewa, ale czarne chmury zebrały się nad gospodarzami. Dopóki starczyło sił, to zamknięci w swoim polu karnym wytrzymywali napór „Krzyżowców”. W końcu ich tama została przerwana przez rezerwowego Petera Baratha. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Koczergina Matthew Guillaumier za krótko wybił piłkę i Węgier nie miał problemów ze zdobyciem swego drugiego gola w sezonie. - Nieczęsto komentuję pracę sędziów, ale wszyscy widzieli jak została zdobyta ta bramka. Wiem, że jesteśmy małym klubem, mamy problemy. Ciekawe czy gol byłby uznany, gdybyśmy w takich okolicznościach go zdobyli? - denerwował się szkoleniowiec Stali, uważając, że zasłaniający pole widzenia Mądrzykowi Zoran Arsenić był na spalonym. Dziewięć minut później z lewej strony dośrodkował Ivi Lopez, a piękną „główką" popisał się Brunes, ustalając wynik meczu.
Zbigniew Cieńciała
CO NAM SIĘ PODOBAŁO
Panowanie nad sobą liderów, zobojętnienie wobec „cierpień” rywali i własnej niemocy, zwłaszcza do przerwy. Także mądre zarządzanie zespołem i wciąż nie zawodzący nos trenera Marka Papszuna. Wkolejnym meczu wynik otwierają i mają na niego spory wpływ zmiennicy.
OCENA MECZU ⭐ ⭐
◼ Stal Mielec - Raków Częstochowa 0:2 (0:0)
0:1 – Barath, 73 min (asysta Makuch), 0:2 – Brunes, 82 min (głową, asysta Lopez)
STAL: Mądrzyk 6 – Wlazło 6, Matras 5, Esselink 4 – Jaunzems 4, Guillaumier 4, Knap 3 (77. Hannola niesklas.), Wołkowicz 4 – Gerbowski 4 (65. Domański 1), Wolsztyński 3 (77. Beauguel niesklas.), Kądzior 5 (65. Krykun 2). Trener Ivan DJURDJEVIĆ. Rezerwowi: Jałocha, Assayag, Getinger, Bukowski, Zięba.
RAKÓW: Trelowski 7 – Mosór 5 (66. Barath 4), Arsenić 7, Svarnas 6 – Jean Carlos 3 (75. Rodin niesklas.), Berggren 6, Koczergin 7 (85. Lederman niesklas.), Amorim 6 – Diaz 4 (66. Makuch 3), Brunes 6 (85. Rocha), Lopez 7. Trener Marek PAPSZUN. Rezerwowi: Kuciak, Rundić, Plavsić, Seck.
Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń) - 7. Asystenci: Marcin Boniek (Bydgoszcz) i Michał Gajda (Zgierz). Czas gry 97 min (48+49). Widzów 5893.
Piłkarz meczu Ivi LOPEZ
MÓWIĄ LICZBY | ||
STAL | RAKÓW | |
43 | posiadanie piłki | 57 |
1 | strzały celne | 6 |
5 | strzały niecelne | 8 |
1 | rzuty rożne | 12 |
6 | faule | 11 |
1 | spalone | 2 |
0 | żółte kartki | 0 |