„Kobierki” już czekają
Dziś poznamy ostatniego ćwierćfinalistę zmagań o krajowe trofeum.
W pierwszej odsłonie kaliskiego tryptyku górą była Aleksandra Salisz i jej koleżanki z Ruchu. Jak będzie dziś? Fot. Marcin Bulanda / Press Focus
Nie po raz pierwszy rywalizacja o Puchar Polski kobiet toczy się na raty i jest poszatkowana jak kapusta przed kiszeniem. Choć rozgrywki mają bogatego sponsora tytularnego, można odnieść wrażenie, że jego władze interesują głównie trzy mecze, które zostaną rozegrane w ramach Final Four, z udziałem – jak sama nazwa wskazuje – czterech najlepszych drużyn; termin nie został jeszcze ustalony. Ta formuła się sprawdza. Turniej finałowy od kilku sezonów przyciąga na trybuny szeroką widownię. Każdej inicjatywie – dzięki której dyscyplina świętująca niegdyś spore sukcesy zyskuje na popularności – należy tylko przyklasnąć. Nie inaczej będzie w tym roku, ale zanim dojdzie do najważniejszych rozstrzygnięć, trzeba wyłonić ćwierćfinalistów, a mówiąc ściślej – ostatniego ćwierćfinalistę.
Pierwszym został Start Energa Elbląg, który 8 stycznia pokonał Handballtic Gdynia 41:19, jako druga w ósemce zameldowała się Piotrcovia po zwycięstwie nad Młynami Stoisław Koszalin 37:22, a trzecia – Sośnica Gliwice po wygranej w Żorach 23:19. Dwa ostatnie mecze rozegrane zostały 12 lutego i choć Wydział Gier wiedział, że komplet ćwierćfinalistów nie jest znany, postanowił dokonać losowania przedostatniej fazy rozgrywek. Wiadomo zatem, że Zagłębie Lubin podejmie Start, Piotrcovia zagra z MKS-em Urbis Gniezno, Sośnica z MKS-em FunFloor Lublin, a KPR Gminy Kobierzyce ze zwycięzcą dzisiejszego (18.00) meczu KPR Ruch Chorzów – Energa Szczypiorno Kalisz. Półfinaliści mają zostać wyłonieni 19 marca, ale pewności nie ma.
Pewne jednak jest, że kaliszanki po raz drugi w ciągu czterech dni odbędą podróż do Chorzowa i z powrotem, ale... na tym nie koniec. W sobotę przyjechały na arcyważny mecz ligowy, przegrywając 28:30. Dziś wieczorem będą się chciały zrewanżować, ale w ich głowach tkwić będzie trzecia wizyta w hali przy Dąbrowskiego (15 marca), którą rozpoczną batalię o wydostanie się z dna tabeli Superligi. Chorzowianki chcą zachować siódme miejsce i również ponad wszystko stawiają walkę o punkty. Szansę mają dostać zawodniczki grające ostatnio mniej i choćby z tych powodów zapowiada cię ciekawa konfrontacja.
Marek Hajkowski