KatastRofa trwa
Jak Ruch ma wyjść z kryzysu, skoro po 6 minutach przegrywa u siebie 0:2?
Daniel Szczepan (nr 95) nie miał łatwego zadania w walce z wysokim Adnanem Kovaceviciem. Fot. Marcin Bulanda / Press Focus
Gorzej się nie dało
Pod nieobecność „Bibiego” młodzieżowcem na Miedź był niesprawdzający się do tej pory w Chorzowie Jakub Adkonis (raczej swoich notowań wczoraj nie poprawił). Z kolei w rolę defensywnego pomocnika wcielił się... Mo Mezghrani, dopisując kolejną pozycję, na jakiej wystąpił z „Erką” na piersi. Nie zdążyliśmy jednak na dobre ocenić, jak w roli „szóstki” radzi sobie Belg o algierskich korzeniach, bo po 6 minutach... legniczanie prowadzili 2:0. I w łeb wziął cały misterny plan „Niebieskich”, którzy w kółko powtarzają o potrzebie strzelenia pierwszego gola. W 4 min Jakuba Bieleckiego pokonał Iwo Kaczmarski. Obrona Ruchu ustawiła się po skosie, a linię spalonego do reszty złamał Dominik Preisler. To wlało nerwowość w chorzowskie szeregi, dlatego chwilę później po bardzo niezręcznych próbach Mezghrani, Adkonis i Mateusz Szwoch nie potrafili wyekspediować futbolówki spod swojej „szesnastki”. Ta znalazła się pod nogami Kamila Antonika, który kropnął jak z armaty i omal nie urwał siatki w bramce „Biela”. Gorzej tego meczu zacząć się nie dało.
Decydujący moment
Ruch był kompletnie rozbity. Grał źle, powoli, niedokładnie, bez pomysłu, bez iskry, podejmował złe decyzje. Mentalność zespołu leżała na deskach, co nie mogło dziwić, skoro do tego spotkania podszedł z serią 7 gier bez wygranej i zaczął w tak katastrofalny sposób. Co prawda po kilku minutach udało mu się przepchać akcję, w której Mateusz Szwoch trafił w słupek, ale dwie znakomite okazje na kolejne trafienia miała też Miedź – najpierw Mateusz Bochnak, a potem Antonik i dobijający jego strzał Jacek Podgórski. Decydująca dla obrazu tego meczu była 43 minuta. Po dośrodkowaniu Mezghraniego z wolnego piłkę przedłużył głową Daniel Szczepan, a zamykający Preisler umieścił ją w siatce, zdobywając debiutancką bramkę w barwach Ruchu. „Niebiescy” potrzebowali gola jak tlenu, by uwierzyć – i uwierzyli.
Zaczęli natarcie
Chorzowianie w drugą połowę weszli z dużo lepszym nastawieniem. Mocno zaatakowali Miedź i szybko zmusili Jakuba Wrąbla do interwencji po kolejnym dograniu z wolnego. Legnicka defensywa miała dużo pracy, ale spisywała się dobrze, zaś jej koledzy z ataku starali się kąsać Ruch kontrami. Chorzowianie grali z charakterem, ale po ponad 20 minutach ich natarcie osłabło, mimo że kilka razy goście mieli „ciepło” pod własną bramką. Nie najlepszym pomysłem było mimo wszystko bombardowanie Miedzi dośrodkowaniami, skoro ta miała w polu karnym trzech wysokich stoperów, a Ruch – mierzącego 179 cm Szczepana.
Im bliżej było końca, tym legniczanie mieli większą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. W efekcie Ruch mimo ambitnego wejścia w drugą połowę nie wypracował już żadnej dogodnej sytuacji i znowu przegrał. „Niebiescy” tracą już do miejsc barażowych aż 9 punktów!
Piotr Tubacki
11 ŻÓŁTYCH KARTEK obejrzał w tym sezonie Daniel Szczepan. Najwięcej w I lidze i o cztery więcej niż ma goli.
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Ruch Chorzów – Miedź Legnica 1:2 (1:2)
0:1 – Kaczmarski, 4 min, 0:2 – Antonik, 6 min, 1:2 – Preisler, 43 min
RUCH: Bielecki – Konczkowski (46. Cykało), Sz. Szymański, Sadlok, Preisler (67. Karasiński) – Mezghrani – Adkonis (67. Ventura), Szwoch (79. Sobeczko) – Borowski, Szczepan, Moneta (62. Kozak). Trener Dawid SZULCZEK.
MIEDŹ: Wrąbel – Kwiecień, Kovacević, Grudziński – Podgórski, Kaczmarski, Hajda, Hartherz – Bochnak (71. Engvall), Mioc (82. Drygas), Antonik (90. Michalik). Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI.
Sędziował Piotr Urban (Warszawa). Widzów 7761. Żółte kartki: Kozak, Szczepan – Hajda
Piłkarz meczu – Kamil ANTONIK