Karty rozdaje Coco
Daria Kasatkina, a nie Jessica Pegula, będzie w czwartek rywalką Igi Świątek w ostatnim meczu w grupie WTA Finals. W kontekście awansu Polki do półfinału, wynik tej potyczki nie ma jednak żadnego znaczenia…
Wycofanie Peguli zamieszało w scenariuszach „zaocznej” rywalizacji Polki z Czeszką o awans z grupy. I w nowych okolicznościach tylko porażka Barbory z Coco zapewni promocję Idze, bez względu na wynik jej meczu z Kasatkiną.
Decydujące starcie
Dlaczego? Bo w pierwszej kolejności liczą się wygrane mecze, ale później - liczba rozegranych spotkań. W związku z tym Kasatkina z ledwie jednym rozegranym meczem z automatu nie może być brana pod uwagę przy małej tabelce, gdyby trzy tenisistki miały po jednym zwycięstwie. Liczył się będzie więc wynik bezpośredniego starcia Polki z Czeszką, a to oznaczałoby awans Igi, która wygrała w 1. kolejce 4:6, 7:5, 6:2.
Jeśli natomiast Krejcikova wygra z Gauff, to nawet pokonując Kasatkinę Świątek pożegna się z turniejem, bo ma najgorszy bilans setów (na razie 2-3, najwyżej 4-3) w porównaniu z Gauff (4-0, w najgorszym wypadku 4-2) i Krejcikovą (3-2, a przy zwycięstwie jeszcze lepszy). I wtedy nici z półfinału z Aryną Sabalenką, na rzecz której dwa tygodnie temu Polka straciła pozycję liderki światowego rankingu.
Idealna rywalka?
Oczywiście, w Rijadzie tenisistki walczą także o hojne premie i punkty do rankingu – każda wygrana to niebagatelny zastrzyk dwustu „oczek”. Poza tym Polka na pewno chce się odbić po bolesnej porażce w dwóch setach z Gauff, a Kasatkina wydaje się do tego rywalką idealną.
Z Rosjanką, dziewiątą obecnie w rankingu światowym, raszynianka ma korzystny bilans meczów 5-1. Jedyną porażkę poniosła w ich pierwszej potyczce, w 2021 roku na trawie w Eastbourne, potem aż pięciokrotnie wygrywała bez straty seta w 2022 roku, w tym po raz ostatni w fazie grupowej WTA Finals w Fort Worth w Teksasie.
Zapomniała, jak to jest
Polka w Arabii Saudyjskiej wróciła na kort po dwumiesięcznej przerwie. W tym czasie m.in. zmieniła trenera - Tomasza Wiktorowskiego zastąpił Belg Wim Fissette - oraz straciła na rzecz Sabalenki prowadzenie w rankingu. Występ w kończącym sezon turnieju masters rozpoczęła od zwycięstwa nad Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2, choć w drugim secie przegrywała już 0:3, ale we wtorek nie sprostała Gauff, ulegając jej 3:6, 4:6. Pozostawiła po sobie wrażenie warsztatowo „zardzewiałej”, mentalnie dalekiej od dyspozycji turniejowej, często sfrustrowanej.
- Nie miałam tak trudnych momentów przez dwa miesiące. Więc trochę zapomniałam, jak to jest, ile to wymaga energii, i że nic nie jest za darmo. Zawsze wydaje się, że pracujesz na sto procent, ale w tenisie dynamika może się zmienić dość szybko. Mimo porażki z Coco będę w stanie w pełni skoncentrować się na kolejnym spotkaniu. Nie mam poczucia, że ten turniej już się dla mnie skończył - zapewniała Świątek, ale w czwartek niewiele już zależy od niej samej…
Tomasz Mucha
4 KOLEJNE MECZE przegrała Iga Świątek w tym roku z zawodniczkami z czołowej dziesiątki – Zheng Qinwen (igrzyska w Paryżu), Aryną Sabalenką (Cincinnati), Jessicą Pegulą (US Open) i Coco Gauff (WTA Finals). To najdłuższa taka passa w karierze Polki.